Kuriozum. Tak mieszkańcy ulicy Lea mówią o słupkach, które pojawiły się w trakcie remontu ulicy. ZIKiT odpowiada: słupki wróciły w miejsce, gdzie stały przed remontem.
O sprawie poinformował nas pan Marek. Według niego przywrócenie słupków w tym miejscu jest działaniem na szkodę zarówno kierowców, jak i pieszych. – Liczyłem, że w ramach remontu słupki zostaną zlikwidowane – mówi. – Zastanawiam się, po co one tam stanęły, skoro jest strefa parkowania, a samochody parkują równolegle do chodnika zgodnie ze znakami. Słupki nie tylko zabierają część chodnika, ale też ograniczają możliwość otwarcia drzwi w samochodzie, co może być poważną przeszkodą dla osób starszych – wyjaśnia.
Miejsca wystarczy
W tej sprawie wysłał kilka pism do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który nie zgadza się z opiniami mieszkańców. – Pojazdy parkujące równolegle do krawężnika mają 0,5 m na otwarcie drzwi, co powinno być wystarczające. Słupki wróciły na ul. Lea w tym samym miejscu, gdzie stały przed remontem – czytamy w odpowiedzi. ZIKiT zapewnia jednocześnie, że słupki z najbliższego otoczenia miejsc dla niepełnosprawnych zostaną usunięte.
Urzędnicy przekonują również, że dzięki nim chodnik pozostanie wolny od samochodów, których kierowcy nie stosowywali się do oznakowania pionowego. – Widocznie same znaki o zasadach parkowania nie były respektowane przez wszystkich kierowców i na pewno nikt by ich nie montował bez potrzeby. Wykonawca remontu miał odtworzyć stan sprzed remontu – podkreślają w kolejnym piśmie.
Sprawa otwarta
Jak zaznacza pan Marek, od czasu wprowadzenia znaku informującego o sposobie parkowania ani policja, ani straż miejska nie interweniowały w sprawie źle zaparkowanych samochodów. Co będzie dalej ze słupkami? ZIKiT przekonuje, że jest otwarty na głos mieszkańców. Jeżeli ci uznają, że słupki są zbędne, inspektorzy ponownie przeanalizują sytuację.