Jak poinformowała policja, z niewiadomych przyczyn taksówkarz zjechał na lewy pas drogi i uderzył w przydrożne drzewo. Mimo przewiezienia do szpitala, mężczyzna zmarł. Z informacji prokuratury wynika, że w ciężkim stanie wciąż jest jeden z pasażerów, który jechał samochodem i nie miał zapiętych pasów.
Drugi z mężczyzn praktycznie nie ucierpiał w zdarzeniu. Został już przesłuchany. – Przedstawił wersję, iż wraz z kolegą zamówił kurs do Wieliczki. W pewnym momencie zorientował się, że przejeżdża obok swojego miejsca zamieszkania i chciał, aby kierowca się zatrzymał. Tak się jednak nie stało – opowiada Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Z tego powodu właśnie miało dojść do awantury. Pasażerowie grozili, że wezwą policją. Tym samym odpowiedział taksówkarz. Na razie jednak nie wiadomo, jaka jest prawda, ale pomocny w ustaleniu przebiegu zdarzenia będzie zapis z rejestratora głosu, który był na wyposażeniu taksówki.
Sprawa jest badana pod kątem wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura bierze pod uwagę również taki scenariusz, iż w czasie manewru kierowca zasłabł. – Wiemy, że w przeszłości leczył się kardiologicznie. Mógł zasłabnąć właśnie przez tę awanturę – mówi Hnatko.
To jednak jedna z wersji. – Na razie nie spieszymy się. Czekamy na wyniki sekcji zwłok. Przeanalizujemy też nagranie oraz zeznania pasażera. Te wszystkie elementy dadzą nam jakąś wiedzę – podkreśla Janusz Hnatko.