Smog przekraczał normy, darmowej komunikacji nie było

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W piątek poziom zanieczyszczenia powietrza w Krakowie przekraczał dopuszczalne normy nawet ponad pięciokrotnie. W sobotę było tylko nieznacznie lepiej – na mapach zanieczyszczeń jedynym widocznym kolorem był czerwony. Dlaczego miasto nie wprowadziło darmowej komunikacji? Urzędnicy tłumaczą, że powodem były błędne prognozy IMGW.

To było jak dotąd największe uderzenie smogu w tym sezonie. Do tego stopnia, że Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego ogłosiło dla Krakowa II stopień zagrożenia zanieczyszczeniem powietrza. Prezydent apelował, by ograniczyć palenie w kominkach i pozostawić samochody na parkingach, a na stronach miejskich pojawiły się ostrzeżenia przed przebywaniem na zewnątrz osób starszych, chorych i dzieci.

Dlaczego w takim razie nie zostały wprowadzone darmowe przejazdy komunikacją miejską? Zgodnie z nowymi zasadami miały być one wprowadzane nie na podstawie danych z poprzedniego dnia, ale na podstawie prognoz. I, jak tłumaczy Paweł Ścigalski, Pełnomocnik Prezydenta Miasta Krakowa ds. Jakości Powietrza, prognozy przesłane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej nie zapowiadały takich przekroczeń, które pozwalałyby wprowadzić darmową komunikację.

Opieramy się na wiedzy specjalistów

– My jako miasto nie badamy jakości powietrza. Opieramy się na fachowej wiedzy specjalistów, którzy mają do tego narzędzia. W tym przypadku mógł nastąpić jakiś błąd ze strony Instytutu – mówi Ścigalski. Uchwała rady miasta jasno precyzuje, kiedy darmową komunikację można wprowadzić i jeśli prognozy nie wskazują przekroczeń na wystarczającym poziomie, nie można takiej decyzji podjąć arbitralnie. – Przy tak dużych stężeniach darmowe przejazdy powinny być wprowadzone. Nie było jednak podstawy, by Centrum Zarządzania Kryzysowego podjęło taką decyzję – podkreśla.

To nie pierwszy raz w tym roku, kiedy prognozy IMGW się nie sprawdziły. Wcześniej jednak różnica nie była tak duża, a zapowiedzi były bardziej pesymistyczne niż realny poziom zanieczyszczeń. Tym razem było odwrotnie. – Rozumiem, że prognoza może się nie sprawdzić w 100 procentach. Ale w tym przypadku ta różnica była zdecydowanie za duża – komentuje pełnomocnik prezydenta. Jak mówi, spotkał się w poniedziałek z przedstawicielem IMGW. Instytut ma się teraz zająć przeanalizowaniem całej sytuacji i wypracowaniem poprawek, by do podobnych sytuacji nie dochodziło.

Przyznajemy się do błędu

– Przyznaję, że prognoza była chybiona. Przewidywała nieco niższe niż w rzeczywistości stężenia pyłu PM10 – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Leszek Ośródka z IMGW. Zastrzega jednak, że nie chodzi tutaj o błąd ludzki, wynikający z czyjegoś działania czy zaniechania, lecz o błąd wyników modelowania prognozy. – Szukamy przyczyn. Pierwszą hipotezą jest to, że błędna była uzyskana z europejskich modeli numerycznych prognoza warunków meteorologicznych, na podstawie której prognozujemy zanieczyszczenia. Druga hipoteza to niedoszacowanie warunków emisji zanieczyszczeń przy nietypowej jak dla tej pory roku pogodzie – tłumaczy.

Zastrzega przy tym, ze proces tworzenia takich modeli jest bardzo skomplikowany i w przypadku niestabilnej pogody prognoza jakości powietrza może się różnić od warunków rzeczywistych. – Zdarzają się i niestety zdarzać się będą w przyszłości wypadki nietrafionych prognoz. Chciałbym jednak zapewnić, że zespół odpowiedzialny za prognozy jakości powietrza dokłada wszelkich starań, aby takie sytuacje ograniczyć do minimum – deklaruje.

News will be here