Smutne obrazki na koniec smutnej jesieni. Środkowy obrońca najlepszym napastnikiem Wisły

Michal Frydrych (z lewej) strzelił gola, jednak Wiśle nie udało się wygrać na boisku ostatniej drużyny fot. Bartek Ziółkowski/Wisła Kraków

Ligowa Wisła Adriana Guli zdobywa ledwie ponad punkt na mecz i strzela jednego gola. Jej najlepszym strzelcem jest stoper. Na zakończenie pierwszej części sezonu przed kompromitującą przegraną uratowali ją rezerwowi i kapitan Michal Frydrych.

W poniedziałek krakowianie na wyjeździe zremisowali z Wartą Poznań. Był to ich ostatni mecz rundy jesiennej. Nie rozjeżdżają się do domów, bo tym roku czekają ich jeszcze dwie kolejki rundy serii rewanżowej z Zagłębiem Lubin i Bruk-Bet Temalicą Nieciecza. A szkoda, bo od patrzenia na mecz w Grodzisku Wielkopolskim bolały oczy. Podopieczni Adriana Guli cudem wyrwali punkt, byli blisko podarowania ostatnim w tabeli Zielonym pierwszego domowego zwycięstwa od kwietnia.

Wiślaków uratowali rezerwowi Stefan Savić i Dor Hugi oraz przede wszystkim obrońca Michal Frydrych, który po dośrodkowaniu Izraelczyka zdobył głową czwartą bramkę w sezonie. Czech nie był tej jesieni bezbłędny w obronie, w kilku meczach z konieczności męczył się w środku pola, ale jest jednym z nielicznych, przy którego nazwisku można postawić mały plus. Jego skuteczność pod bramką przeciwnika dała  Wiśle prawie 28 procent punktów (5 z 18). To dzięki niemu Biała Gwiazda w doliczonym czasie urwała punkt Lechii (z 0:2 na 2:2), wygrała w Zabrzu i w poniedziałek ostatecznie nie skompromitowała się przeciwko Warcie.

Cztery gole napastników. Łącznie!

Napastnicy Wisły przebudzili się w Pucharze Polski, ale w ekstraklasie są impotentami od sierpnia. Jan Kliment – w poniedziałek rezerwowy – na bramkę czeka od 4. kolejki. Felicio Brown Forbes – od 6. Razem strzelili cztery gole. Tyle samo co w pojedynkę obrońca Frydrych i skrzydłowy Yaw Yeboah (w tym jedną z rzutu karnego).

Forbes w ostatnim meczu pierwszej części sezonu grał słabo, przegrywał pojedynki z przyklejonym do jego pleców Dawidem Szymonowiczem. A gdy dostał świetne podanie od Mateja Hanouska, źle wykończył akcję. W porządku, po chwili sędzia podniósł chorągiewkę i zasygnalizował, że był spalony, ale to nie zmienia faktu, że Kostarykańczyk zachował się fatalnie i Adrian Lis wyszedł z pojedynku obronną ręką.

Frydrych w końcówce nie cofał się pod bramkę Pawła Kieszka, czekał na piłkę po drugiej stronie i się doczekał. Prawie pół godziny wcześniej Wisła popełniła kolejny w tym sezonie katastrofalny błąd w defensywie. Robert Podoliński, były trener Cracovii, nazywał to „pornografią w obronie”. Najpierw nikt – także Frydrych – nie doskoczył do Roberta Ivanova, który miał czas podać w pole karne. Tam Adam Zrelak wykorzystał gapiostwo Serafina Szoty i strzeli pierwszego gola dla Warty po miesiącu przerwy (z Wisłą Płock trafienie darował im Damian Rasak z drużyny gości).

Cierpienie na boisku, cierpienie kibiców

Jarosław Królewski po meczu z Radomiakiem napisał, że w tym sezonie kibiców Wisły czeka sporo cierpienia. Długimi fragmentami na murawie męczą się piłkarze. Męczarnie w ataku pozycyjnym i kolejny „babol” w obronie na prawie pustym stadionie (1088 kibiców) w Grodzisku Wielkopolskim były smutnym podsumowaniem smutnej jesieni Wisły. Drużyny, która strzela średnio strzela zledwie gola na mecz, traci 1,65 i zdobywa 1,06 punktu. W wielu meczach zabrakło jej koncentracji i niepozorowanej walki z przeciwnikiem. Przy Reymonta trzeba zmienić zimą wiele rzeczy, nie tylko te tricte piłkarskie. Sukcesy w Pucharze Polski  były tej jesieni jak trzy łyżeczki cukru w wiadrze gorzkiej kawy.

– Po utracie gola na boisko weszli rezerwowi zawodnicy, którzy wnieśli sporo świeżej energii, ale także jakość. Cała drużyna pokazała charakter i jesteśmy szczęśliwi z tego remisu – stwierdził Marian Zimen, asystent zdyskwalifikowanego na dwa spotkania trenera Adriana Guli.

Warta Poznań – Wisła Kraków 1:1 (0:0)

Bramki: Zrelak (66.) – Frydrych (90.).

Warta: Lis - Grzesik, Ivanov, Szymonowicz, Trałka, Kiełb – Czyż (62. Sangowski), Kopczyński, Kupczak – Zrelak (80. Rodriquez), Kuzimski (62. Czyżycki).

Wisła: Kieszek – Gruszkowski (86. Plewka), Szota, Frydrych, Hanousek – Yeboah (70. Hugi), Żukow (86. Kuveljić), El Mahdioui, Skvarka (70. Kliment), Młyński (61. Savić) – Brown Forbes.

Żółte kartki: brak.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).

REKLAMA
REKLAMA