Sześć kilometrów parku od Olszy aż do Dąbia [Rozmowa]

O planach utworzenia bulwarów nad brzegami Białuchy rozmawiamy z radnym Dominikiem Jaśkowcem.

Jakub Drath, LoveKraków.pl: Co zmieni się nad Białuchą w najbliższych latach?

Dominik Jaśkowiec, radny miasta Krakowa: Mówimy o parku linearnym, czyli takim, który będzie długi, ale wąski i będzie łączył Olszę z Grzegórzkami. Zgodnie z koncepcją, będzie on oparty na dwóch elementach: jeden to właśnie dolina Białuchy, a drugi – odchodząca w połowie Grzegórzek dawna linia kolejowa, która w części nadaje się do zagospodarowania.

Na jakim dokładnie odcinku rzeki miałby powstać park?

Od miejsca, w którym Białucha przecina aleję 29 Listopada aż do jej ujścia w rejonie Dąbia. Natomiast linia kolejowa odchodzi w rejonie ulicy Mogilskiej i prowadzi w stronę mostu Kotlarskiego. Tworzy się więc taka litera Y.

Co tam powstanie?

Tereny rekreacyjne, spacerowe i co bardzo istotne – łączące osiedla. Obecnie istniejące parki to w większości parki dedykowane poszczególnym osiedlom. Tutaj chcemy stworzyć obszar, który alejkami spacerowymi i trasami rowerowymi łączyłby osiedla, przekraczając te wszystkie bariery, takie jak drogi czy linie kolejowe, które czasem krakowianom tę rekreację utrudniają. To jest łącznie aż sześć kilometrów, ale z racji istniejącej zabudowy nie będzie to teren szeroki: w najszerszym miejscu będzie miał ok. 200 metrów, a w najwęższym niestety tylko kilkanaście.

Jak duża będzie ingerencja w teren? Ekolodzy zwracają uwagę, by nie betonować koryt rzek.

Tu na pewno ingerencja w zieleń nie będzie duża, chodzi nam raczej o wykorzystanie stanu istniejącego. Oczywiście, trzeba wcześniej przeprowadzić inwentaryzację. Ja na pewno będę chciał, aby ten park powstawał w oparciu o warsztaty projektowe, takie jakie robiliśmy przy parku Reduta – żeby mieszkańcy sami zdecydowali, jak sobie ten park wyobrażają. Na tej podstawie powstanie dopiero profesjonalny projekt.

W takim razie jak traktować prezentowane już wizualizacje?

Ta koncepcja to na razie tylko wizja artystyczna, nie należy jej traktować jako docelowej. Jest jeszcze sporo problemów do rozwiązania, m.in. kwestia przejścia parku przy zakładach Pliva. Do rozwiązania są też sprawy własnościowe – część terenów należy do Skarbu Państwa. Więc ten park na pewno szybko nie powstanie, ale warto już teraz rozpocząć prace przygotowawcze, żeby te tereny pod niego zarezerwować.

O jak odległych terminach mówimy?

Najlepsza sytuacja jest na terenie dzielnicy III Prądnik Czerwony, ponieważ tam już są przygotowywane prace pod budowę bulwarów. W zeszłym roku rada dzielnicy zdecydowała o ich sfinansowaniu i realizacji. Przy dużych wyrzeczeniach, dzielnica do 2020 roku zamierza na ten cel przeznaczyć 1,3 mln złotych. W przyszłym roku mieszkańcy Wiśniowej i Olszy będą brać udział w warsztatach projektowych i proponować założenia parku. Drugi etap to bulwary na terenie Grzegórzek. To odcinek kilkukilometrowy, więc dzielnicy na to nie stać. Trwają już rozmowy, aby formalnie utworzyć ten park i mam nadzieję, że miasto zaangażuje się w realizację tego projektu. Najtrudniejsza rzecz i najbardziej atrakcyjna to wykorzystanie tej linii kolejowej. Tutaj niestety będziemy musieli uzbroić się w cierpliwość i rozpocząć proces pozyskiwania gruntów od PKP, co jest dość trudnym procesem. Ale gdyby się to udało, za jakieś dwa lata moglibyśmy tam również przystąpić do prac projektowych.

Więc jaki termin realizacji całości Pan zakłada?

Jeżeli chcielibyśmy sięgnąć po środki zewnętrzne na wykorzystanie pod budowę tego parku, czyli np. fundusze rewitalizacyjne, musielibyśmy się zamknąć z realizacją w roku 2022.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Grzegórzki Prądnik Czerwony
News will be here