Sztuka skazanych na Auschwitz trafiła do Krakowa

Wystawa "Twarzą w Twarz" fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

To na pewno jedna z najbardziej poruszających wystaw tego roku w naszym mieście. W Kamienicy Szołayskich, oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie, otwarto ekspozycję „Twarzą w Twarz. Sztuka w Auschwitz”. Prawie dwieście rysunków, grafik i obrazów wykonali więźniowie niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Prace są prezentowane po raz pierwszy od ponad 40 lat.

Sztuka więźniów obozu zagłady Auschwitz trafiła do Krakowa. W Kamienicy Szołayskich otwarto wystawę „Twarzą w Twarz. Sztuka w Auschwitz”, którą przygotowało Muzeum Narodowe wspólnie z Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w 70. rocznicę jego powstania. Zobaczymy na niej prawie 200 rysunków, grafik i obrazów prezentowanych po raz pierwszy od czterdziestu lat.

Fakt bycia artystą nie zapewniał ochrony przed śmiercią czy terrorem w obozie zagłady. Taki los spotkał wielu przedstawicieli polskiej inteligencji, m.in. Xawerego Dunikowskiego, Jana Komskiego, Franciszka Targosza, Mariana Kołodzieja czy Włodzimierza Siwierskiego. Pod ścianą straceń zginęli krakowscy twórcy tacy jak Ludwik Puget, Hubert Paczkowski i Karol Siwek.

Sztuka w dwóch wymiarach

Ekspozycję podzielono na dwie części. Pierwsza z nich - Lagermuseum, pokazuje prace zlecane przez SS – sztuka ta miała przede wszystkim wymiar propagandowy. Ukazywano fazy rozbudowy obozu, jak i dokumentowano eksperymenty medyczne. Na rozkaz doktora SS Josefa Mengele więźniarka Dina Gottliebova musiała wykonać portrety Romów. Natomiast sceny rodzajowe, pejzaże i akty miały zdobić mieszkania esesmanów i zaspokajać ich gusta.

W drugiej części „Tęsknoty i marzenia” ukazana jest zupełnie inna rzeczywistość.

– To tzw. nielegalna sztuka obozowa – tłumaczy kuratorka Agnieszka Sieradzka z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. – Naprawdę trudno było oddać atmosferę  panującej w obozie wszechobecnej śmierci.

Niemieccy naziści za wszelką cenę chcieli odebrać więźniom godność i uczucia. Dlatego też wielu z nich ratunku szukało właśnie w sztuce. Jednym z najlepszych przykładów są prace narciarza i plastyka Bronisława Czecha. Na eskpozycji znalazło się miejsce dla tatrzańskich pejzaży, również w formie ilustracji na listach wysyłanych do rodziny. Inną formą „ucieczki” od obozowej rzeczywistości było rysowanie na listach portretów dzieci i ukochanych, widoków ulubionych miejsc czy postaci z bajek. Nie brakowało również karykatur i scen humorystycznych tworzonych głównie przez Pawła Lutczyna.

Skąd więźniowie mieli materiały potrzebne do tworzenia? – Większość wykorzystywała materiały udostępnione przez władzę obozu do stworzenia prac oficjalnych – tłumaczy Sieradzka.

Nie zabraknie również nielicznych rysunków przedstawiających KL Auschwitz od wewnątrz. To przede wszystkim szkice Włodzimierza Siwierskiego i Mieczysława Kościelniaka, ukazujące głód w obozie, cierpienie i pracę ponad siły. Jedyna istniejąca praca, na której można zobaczyć los deportowanych do obozu Żydów to „Szkicownik z Auschwitz”, który wraz z oryginalnym napisem z obozowej bramy „Arbeit macht frei” zajmuje na wystawie ważne miejsce.

Nie obyło się bez kontrowersji

–  To trudna wystawa, taka również była decyzja o jej zorganizowaniu – mówi dyrektor Andrzej Betlej, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. – Wiele razy pytano mnie: szefie, co ty robisz? Uważam jednak, że ta wystawa powinna mieć miejsce w MNK. Dlaczego? Otóż zadaniem naszej instytucji jest gromadzenie świadectw przeszłości i zwracanie uwagi na zjawiska, które decydują o nas.

Piotr M. Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, podkreśla, że głównym celem przedsięwzięcia było wyjście „na zewnątrz” z obozową sztuką.

– Zależało nam, aby pokazać te prace w nowy sposób. Ta kolekcja jak dotąd nie była tak obszernie prezentowana na jednej wystawie. Nie ma tutaj dzieł powojennych – wszystkie były tworzone w obozowej rzeczywistości – powiedział.

Wystawę „Twarzą w Twarz. Sztuka w Auschwitz” można zobaczyć w Kamienicy Szołayskich do 20 września. Wstęp bezpłatny.