O węglu, zmianach w prawie i zaprzepaszczonej szansie PO [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Obecnie konsultowane społecznie są propozycje ministra energii dotyczące parametrów paliw stałych, które będą sprzedawane w polskim rynku. W ślad za nimi idą rozporządzenia dotyczące kontroli jakości węgla. Zapytaliśmy byłego posła PO, Tadeusza Arkita, który w zeszłej kadencji był odpowiedzialny za stworzenie ustawy antysmogowej, a wcześniej za ustawę tzw. śmieciową – czy proponowane przez resort zmiany pomogą w walce o czyste powietrze.

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: Resorty rządu Prawa i Sprawiedliwości posłały do konsultacji społecznych trzy projekty rozporządzeń, m.in. to dotyczące jakości paliw dostępnych na naszym rynku. Pojawiają się też w opiniach polityków, którzy obarczają za całe zło węgiel sprowadzany w Rosji. Ten polski jest natomiast gloryfikowany. Jak pan w ogóle ocenia te ruchy władzy? I dlaczego Platformie ta sztuka się nie udała?

Tadeusz Arkit, były poseł PO: Zacznę od tego, że odświeżyłem sobie historię naszego działania, gdy rządziła PO. Z jednej strony udało nam się wraz z ministrem środowiska przeprowadzić zmiany ustawowe, które pomogły samorządom. Z drugiej natomiast, ówczesny minister gospodarki był nieugięty i nie udało nam się go przekonać w kwestii paliw.

Co do złego węgla rosyjskiego - to mit. Ekonomicznie wpływał na nasz rynek, ale nie był najgorszy. Odnoszę wrażenie, że mamy do czynienie z ukrytą intencją, która jest tutaj przemycana.

A co z listą z paliwami i parametrami w nich zawartymi?

Nadal nie jest wyeliminowany ze sprzedaży muł i inne tego typu paliwa. A są to najgorsze gatunki, które w większości odpowiadają za smog. Te muły mogą być spalane w odpowiednich instalacjach, ale dopóki będą obecne na rynku, niemożliwe będzie skontrolowanie jakości ich spalania w sektorze komunalnym. Trzeba zdecydowanie przeciąć możliwość handlowania takimi rodzajami paliw.

Być może taka decyzja nie została podjęta z powodów natury politycznej. To by pokazało prawdziwy obraz polskiego górnictwa. Zapewne jest kilka kopalń, które wydobywają bardzo zły węgiel – mam tu na myśli z dużą ilością popiołu i siarki – i ten węgiel mógłby sobie na rynku nie poradzić.

To rozporządzenie cały czas próbuje bardziej chronić kopalnie, niż pomóc w walce o czyste powietrze. Tego typu działania powinny być spójne. Ministerstwo Środowiska powinno wydać i rozporządzenie, i ustawę, przy konsultacji z innymi ministerstwami.

Mam wrażenie, że proponowane normy są dostosowane do tego, co obecnie jest na rynku, a więc ostatecznie mocno nie wpłyną na jakość sprzedawanego paliwa. Jak donosi Rzeczpospolita, większość paliw mieści się w tych normach.

Można mówić tylko o zmianach kosmetycznych. W przypadku zawartości popiołu w paliwie, to obniżono jego zawartość tylko dla miału. W innych przypadkach mamy takie same wartości lub większe. Więc jeśli chodzi o parametr podstawowy, który wpływa na jakość powietrza, to te nowe ustalenia są żadne.

Unia Europejska narzuca na nas obowiązek podwyższenia jakości sprzedawanych i instalowanych kotłów. Dlaczego Platforma Obywatelska nie mogła tego wykorzystać i wcześniej wprowadzić takiego pomysłu w życie?

W tym roku ten problem dotknął wszystkich. Zmienialiśmy ustawę, aby dać kompetencje samorządom do m.in. wprowadzania zakazów używania paliw stałych. Teraz widzę, jak nikła aktywność jest z ich strony. Małopolska coś zrobiła, województwa śląskie coś wprowadzają, ale reszta nic nie robi. Powinniśmy wprowadzić takie regulacje, które wymusiłyby montowanie kotłów o odpowiednich standardach.

W pakiecie rozporządzeń mamy też to o kontrolowaniu jakości paliw. Uważa pan, że służby, które za to będą odpowiadać, podołają zadaniu, czy będzie trzeba powiększyć liczbę kontrolerów –  czy to w Izbach Celnych, czy w UOKiK-u?

Tu coś innego jest ważne. Aby w ochronie środowiska być skutecznym, trzeba zmienić strukturę organu nadzoru. Mowa tu o tzw. policji środowiskowej na bazie inspektorów ochrony środowiska. Byłby to odpowiednik Inspekcji Transportu Drogowego. Mamy tak dużo obszarów, w których pojawia się działalność przestępcza i mafijna, że urzędnik na pewno sobie z tym nie poradzi. Potrzebna jest profesjonalna służba, która zajmie się ochroną środowiska.

Potrzebne by były też, rzecz jasna, większe środki na ten cel. Jeśli się mówi, że w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska średni zarobek to 2,5 – 3 tys. złotych to każdy, kto tam idzie, po pewnym czasie rozgląda się za lepszą pracą. Już nie mówiąc o tym, że kontrolujący są narażeni na różne „propozycje”.

Stąd pomysł profesjonalnej służby, która zajęłaby się nie tylko sprawami nielegalnego wywozu groźnych substancji, procederem wylewania ścieków do rzek czy potoków, ale również właśnie handlem paliwami.

Przez dwa dni mieliśmy ogłoszony w Krakowie tzw. kod czerwony. Okazało się, że ani wojewoda, ani jego służby nic nie mogą zrobić. Jednie miasto wprowadziło darmową komunikację i nieznacznie wzrosła liczba kontroli palenisk.

Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji nie będzie skuteczne do czasu, aż osoby nie będą mogły wjeżdżać do danych stref. Do tego dążyliśmy w poprzedniej kadencji i do tego powinni dążyć politycy obecnej. Nie ma co się martwić o punkty polityczne, bo taki problem dotyczyłby kilku największych miast.

To prawo było już napisane, być może wystarczyłoby raz jeszcze do tego sięgnąć, być może lekko zmodyfikować. Myśmy się wycofali, bo był koniec kadencji i jeślibyśmy próbowali ten problem drążyć, to reszta zapisów byłaby zagrożona.

Myślę, że trzeba do tego bezwzględnie wrócić, bo w Europie ok. 200 metropolii takie prawo ma. Oczywiście, zapisy należy uelastycznić.

Kto stawiał największy opór? PSL nie za bardzo chciał wprowadzenia całości w życie?

Przy głosowaniach w sejmie współpraca układała się bardzo dobrze. Nie było jakichś problemów ze strony koalicjanta. Te pojawiły się jednak przy rozporządzeniu. Kilkukrotnie odwiedzaliśmy Ministerstwo Gospodarki, jednak te spotkania nic nie przyniosły. Widzę, że teraz jest podobnie.

A jak ówczesna premier Ewa Kopacz podchodziła do tego problemu?

Jak dobrze pamiętam, była decyzja taka, abyśmy pakiet ograniczyli do kwestii dotyczących pieców. Ograniczenia dotyczące samochodów zabrałyby nam za dużo czasu.

Jak pan wie, PiS wstrzymał się w głosowaniu, ale generalnie był przeciw pakietowi, a w szczególności przeciwko wprowadzeniu stref ograniczonej emisji komunikacyjnej. Pamiętam, jak w czasie debaty w Krakowie Andrzej Adamczyk, obecnie minister infrastruktury, przeciwstawił się tym propozycjom.

Podsumowując, rząd PiS ograniczy emisję przez te proponowane zmiany prawne?

Jeżeli to rozporządzenie dotyczące norm ostatecznie wejdzie w życie w tej formie, będziemy nadal bezskuteczni. Brak eliminacji z rynku mułów będzie przeszkodą w realizacji tego, co ustanowił sejmik w kwestii kotłów. Potrzebne jest też bardziej restrykcyjne podejście do parametrów, przede wszystkim do ilości popiołu w każdym paliwie.

Zachęcam rząd do powrotu do tzw. ustawy antysmogowej, w szczególności do nadania kompetencji samorządom gminnym w kwestii możliwości ograniczania ruchu samochodowego.

Ogólnie mówiąc na pewno nie ma co się spodziewać poprawy w ciągu najbliższego roku, ale miejmy nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej.