Trener Stolarczyk: Jestem dumny z moich piłkarzy

fot. Krzysztof Kalinowski / LoveKraków.pl

Piłkarze Wisły Kraków nie składają broni i mimo trudnej sytuacji klubu, dają radość sobie i swoim kibicom. Tydzień temu z Jagiellonią Białystok zremisowali, a z Płocka wracają z kompletem punktów.

Najistotniejsze jest to, że pomimo niepewnej przyszłości zawodnicy Białej Gwiazdy w pełni wywiązują się ze swoich zadań. – Co można powiedzieć w okolicznościach, w jakich znajdują się moi zawodnicy? – od tych słów rozpoczął pomeczową konferencję prasową trener Wisły Kraków Maciej Stolarczyk. – Jestem dumny z ich postawy. Cieszę się i jednocześnie gratuluję im tego zwycięstwa, bo to było dla nas trudne spotkanie – dodał.

Rywal nie odpuszczał

Krakowianie dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Mimo że gospodarze coraz śmielej napierali na bramkę strzeżoną przez Mateusza Lisa, tylko raz zdołali go pokonać. – Wiedzieliśmy jakie są mocne strony Wisły Płock. W ostatnim meczu w samej końcówce doprowadzili do remisu, przez co nastroje w zespole były lepsze. My w poprzednich meczach nie zdobyliśmy tylu punktów, ile stawialiśmy sobie za cel. Dzięki temu ta wygrana jest dla nas cenniejsza – zakończył szkoleniowiec.

Płocczanie częściej gościli pod bramką rywala, ale nie potrafili swojej przewagi zamienić na kolejne trafienia. – Piłka okazała się być dla nas brutalna. Wisła Kraków była skuteczniejsza, ale to my mieliśmy więcej sytuacji – podkreślił trener Wisły Płock Kibu Vicuna. – Pierwsze 25 minut należało do Wisły Kraków. Później przejęliśmy inicjatywę. W drugiej połowie szybko strzeliliśmy gola na 1:1 i mieliśmy kolejne okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Po łatwo straconej drugiej bramce, prowadziliśmy grę, ale nie zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania – ocenił.

Wiara i wsparcie

Na początku spotkania w polu karnym padł Zdenek Ondrasek, który chwilę później egzekwował rzut karny. – Bramkarz był spóźniony i zamiast trafić w piłkę, trafił we mnie, więc ten rzut karny się nam należał. Byłem mocno skoncentrowany. Wiedziałem, że chcę strzelić i to mi się uda – zaznaczył przed klubową kamerą napastnik Białej Gwiazdy. – Robimy to, co miesiąc czy dwa temu. Ciężko pracujemy na treningu i słuchamy trenera. Dzięki temu udało nam się wygrać. Cieszymy się z tego zwycięstwa oraz ze wsparcia kibiców, którzy przyjechali tu, by z nami być i nas wspierać – zaznaczył.

By historia się nie powtórzyła

Po zmianie stron nogi krakowskich piłkarzy mogły trochę zadrżeć. W poprzedniej kolejce w starciu z Jagiellonią Białystok prowadzili do przerwy 2:0, ale nie zdołali utrzymać prowadzenia i ostatecznie musieli mocno zawalczyć o to, by na ich koncie pozostał punkt. – Był taki moment,  gdy straciliśmy gola. Nie ma co ukrywać, że przez około kwadrans drugiej połowy gospodarze nas zaatakowali wysoko. Przez chwilę wyglądaliśmy kiepsko, ale nadarzyła się sytuacja i na szczęście ją wykorzystaliśmy. Potem wytrzymaliśmy do końca spotkania, nie pozwalając przeciwnikom stworzyć sobie stuprocentowych okazji – powiedział cytowany przez klubową stronę zawodnik Wisły Patryk Plewka.