Cracovia zremisowała z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1. To pierwszy po serii trzech porażek punkt Pasów.
Pierwsze minuty zdecydowanie należały do Podbeskidzia. Trener Cracovii szybko zdecydował się na zmiany w składzie. Po pół godziny gry boisko opuścił Patryk Zaucha. – Mieliśmy problem z lewą obroną, bo wszyscy zawodnicy na tę pozycję byli kontuzjowani. Patryk grał we wtorek i chcieliśmy go wystawić, by za dużo nie kombinować. W tych pierwszych trzydziestu minutach graliśmy trochę nerwowo. Po zmianach w składzie nasza gra wyglądała już lepiej – tłumaczył po spotkaniu trener Michał Probierz.
Jeszcze przed przerwą gospodarze doprowadzili do wyrównania. Gola po rzucie karnym zdobył Pelle van Amersfoort. W drugiej połowie Cracovia grała z przewagą jednego zawodnika. – Zespół Podbeskidzia po czerwonej kartce się wycofał i czekał na kontrataki. Na tym boisku nie dało się jednak grać szybko. Ważne jest, że się staraliśmy. W końcówce mieliśmy szczęście, ale szkoda też że nie zdołaliśmy wcześniej wykorzystać naszych szans – zaznaczył szkoleniowiec.
Determinacja i strach w oczach
Podbeskidzie trochę na własne życzenie podzieliło się punktami z Cracovią. Autorem całego zamieszania był Gergo Kocsis, który wpierw sprokurował rzut karny za co obejrzał żółtą kartkę i po którym gospodarze doprowadzili do wyrównania, a w drugiej połowie obejrzał drugą żółtą kartkę, po której musiał opuścić boisko. – Cracovia miała więcej z gry i momentami daliśmy się zepchnąć do defensywy. Cieszę się, że mój zespół dobrze zareagował po tym, jak liczba zawodników się wyrównała. Do końca walczyli o zwycięstwo – podkreślił opiekun gości Robert Kasperczyk.
W końcówce meczu Dominik Frelek nie wykorzystał idealnej sytuacji, po której trzy punkty pojechałyby do Bielska-Białej. – Młody zawodnik w stuprocentowej sytuacji chyba się wystraszył i nie trafił do pustej bramki. Nie płaczemy, ale gramy dalej. Zawodników oceniam przez pryzmat tego jak grał cały zespół, a nie robię wycieczek do konkretnych zawodników. Zawsze staram się każdego motywować – uciął krótko trener zapytany przez jednego z dziennikarzy o niewykorzystaną sytuację.
Szkoleniowiec odniósł się również do warunków, w jakich toczył się mecz. – Wypada mi pogratulować zawodnikom obu drużyn, bo stawką były nie tylko punkty, ale też prestiż w dolnej części tabeli. Mecz toczył się na ciężkim terenie. Oprócz umiejętności techniczno-taktycznych w takich warunkach niezbędny był charakter, walka i mobilizacja. Nie możemy tutaj mówić o pięknym futbolu – zauważył.