TS Wisła szkoli do walk ulicznych? Prezes tłumaczył się radnym

Piotr Dunin-Suligostowski fot. Marek Marszałek/LoveKraków.pl

Piotr Dunin-Suligostowski, prezes Towarzystwa Sportowego Wisła, tłumaczył się w poniedziałek radnym z komisji rewizyjnej. Chodzi o artykuł prasowy, w którym prokuratura przyznała, że ma nagrania, na których widać, jak na obiektach TS trenują mężczyźni oskarżeni m.in. o rozboje i handel narkotykami.

O sprawie pod koniec lutego pisała „Gazeta Krakowska”. Nagrania mieli widzieć niektórzy radni z komisji rewizyjnej, ale podpisali klauzulę poufności. O udostępnienie nagrań poprosił prezydent Jacek Majchrowski, ale miasto ich nie otrzymało. Prokuratura tłumaczyła, że materiały zostały już przekazane do sądu i nie może ich pokazać. Piotr Dunin-Suligostowski mówił w poniedziałek, że śledczy nie zwrócili się w tej sprawie do przedstawicieli Wisły.

„Nie szkolimy, by ułatwić łamanie prawa”

Radni zainteresowali się tematem, bo stowarzyszenie jest nadzorowane przez miasto, a obiekty oddane klubowi w wieczyste użytkowanie mogą być wykorzystywane tylko do celów statusowych. – Modne jest pisanie o moim klubie w sposób napastliwy i nieżyczliwy – żalił się na komisji Dunin-Suligostowski. – Pisanie, że TS, największy klub w Polsce z czternastoma sekcjami i 2000 młodymi zawodnikami, szkoli ludzi do walk ulicznych z policją, jest haniebne – dodał.

– Jest wiele dyscyplin, gdzie nabyte umiejętności można wykorzystać do popełnienia przestępstwa, nawet walk. Nikt nie organizuje treningów, by ukierunkować na łamanie prawa, ale ludzie mogą je wykorzystać do złych celów – tłumaczył prezes TS Wisła.

„Nie interesujemy się prywatnym życiem osób”

Dunin-Suligostowski podkreślił jednak, że obok szkolenia dzieci i młodzieży klub prowadzi działalność komercyjną, by mieć środki na opłacenie m.in. mediów (2-2,5 mln zł rocznie). Wynajmuje halę, basen i sale treningowe do sztuk walki. – Jeżeli postępowanie zostało wszczęte, choć my wiemy o tym tylko z tego artykułu prasowego, to chodzi o naruszenie prawa przez osoby prywatne. My nie mamy podstaw do interesowania się prywatnym życiem tych osób.

Radni obawiali się, że problem jest, a prezes go nie widzi i może to doprowadzić klub do upadku.
News will be here