Tu nie ma miejsca na kiczowaty happy end. Baśń przełamuje tematy tabu

Spektakl "Kopciuszek" w Starym Teatrze fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

To pierwsza taka próba w Starym Teatrze. W najbliższy piątek na Scenie Kameralnej odbędzie się premiera spektaklu dedykowanego najmłodszym widzom – „Kopciuszek”. Jednak będzie to baśń na miarę XXI wieku, rozprawiająca się z wieloma stereotypami.

Zegar wybijający północ, książę na białym koniu i szklany pantofelek. Nie, nie tym razem. Chociaż brzmi to jak zaproszenie do świata baśni, baśnią nie będzie. „Kopciuszek” w Starym Teatrze ma za zadanie rozprawić się z dotychczasowymi stereotypami w kwestii ról społecznych, zamiast miłości pokazać prawdziwą przyjaźń i przede wszystkim sprawić, że bohaterowie okażą się bardziej ludzcy.

Kopciuszek na miarę XXI wieku

„Kopciuszek” Joela Pommerata to tak naprawdę pełna czarnego humoru opowieść przewrotnie podejmująca tematy tabu. Reżyserka spektaklu Anna Smolar podkreśla, że prezentowana tu współczesna rodzina zmaga się z problemami, a w spektaklu nie zabraknie wątków związanych z oszukiwaniem samych siebie i rzeczywistości.

Co więcej, kluczowe w tym przypadku słowo „Kopciuszek” publiczność usłyszy dopiero pod koniec spektaklu, bo prawdziwa bohaterka ma na imię Gosia. Jej niezbyt sympatyczne siostry nazywają ją natomiast „Kopciuchem”, a ona sama zmusza się do tego, aby nadal pamiętać o zmarłej matce.

– Dziewczyna zabrania sobie normalnego życia i przyjemności. Nie pozwala sobie również na to, co lubi najbardziej, czyli zanurzanie się w świat wyobraźni. Żyje w poczuciu obowiązku i odpowiedzialności – mówi reżyserka Anna Smolar.

Dlatego też jest ona dla siebie paradoksalnie większym wrogiem niż macocha. – Ta natomiast to takie krzywe zwierciadło Kopciuszka – mówi Smolar. – Macocha marzy o księciu, wspaniałym życiu i zakochuje się w księciu. Owszem, główna bohaterka poznaje księcia, ale to tylko przyjaźń. Jak widać, w spektaklu nie znajdziemy kiczowatego happy-endu.

Na scenie nie zabraknie niespodzianek. Muzycznym alter-ego głównej bohaterki będzie perkusistka Dominika Korzeniecka, która w trakcie spektaklu będzie grała na perkusji. Wraz z Jaśminą Polak, wcielającą się w tytułową postać, mają tworzyć narrację całej sztuki, a muzyka ma stanowić łącznik pomiędzy widzem a aktorem.

„Ze stereotypami trzeba walczyć”

– Przyznaję, że w dzieciństwie rzadko nosiłam sukienki i częściej przyjaźniłam się z chłopakami – mówi reżyserka. – Dlatego też w spektaklu pokazujemy, że pewne powielane przez baśnie wzorce można interpretować opatrznie i dosłownie, jak i używać ich do normatywnego pojmowania rozwoju człowieka, co jest dotkliwe w wychowaniu dziecka. Chociaż Disneyowskie wersje są pełne wdzięku, przemycają silne stereotypy, z którymi chcemy walczyć – tłumaczy Anna Smolar.

Na scenie zobaczymy Jaśminę Polak, Bartosza Bielenię, Małgorzatę Gałkowską, Małgorzatę Gorol, Zbigniewa W. Kaletę i Martę Ścisłowicz.


News will be here