Spadek formy? „Radwańska nie jest maszyną” [Rozmowa]

Agnieszka Radwańska fot. Paweł Krawczyk/kraków.pl

O tym, czy Kraków jest stolicą polskiego tenisa, o młodych, zdolnych zawodnikach z naszego miasta oraz o spadku formy Agnieszki Radwańskiej rozmawiamy z Michałem Sadzikiem, instruktorem w Krakowskim Klubie Tenisowym „Na Błoniach” oraz członkiem Zarządu Małopolskiego Związku Tenisowego.

Aleksander Sarota, LoveKraków.pl: Jako członek Zarządu Małopolskiego Związku Tenisowego dobrze zna pan krakowski tenis. Czy według pana Kraków można nazwać stolicą tej dyscypliny w Polsce?

Michał Sadzik: W tej chwili nie byłbym takim optymistą i nie nazwał Krakowa stolicą tenisa. Mówiąc o tej dyscyplinie nie możemy mieć tylko na myśli garstki najlepszych zawodowców. Gdyby jakiekolwiek miasto miało zasłużyć na miano stolicy tenisa, musiałoby być miejscem, gdzie przede wszystkim dużo dzieje się jeżeli chodzi o tenis dzieci i młodzieży, czyli organizację licznych imprez, szkoleń czy turniejów. Dostęp do infrastruktury powinien być swobodny albo przynajmniej komfortowy, a także powinno to być miasto z którego pochodzą najlepsi zawodnicy w Polsce czy tacy, którzy liczą się w świecie. O Krakowie jeszcze nie powiedziałbym, że jest stolicą polskiego tenisa, ale mam nadzieję, że za kilka lat z czystym sumieniem będę mógł tak powiedzieć. Mówiąc o krakowskich zawodnikach, którzy osiągnęli duże sukcesy na arenie międzynarodowej, my mieliśmy dużo szczęścia, że Agnieszka Radwańska doszła tak wysoko i jest w czołówce.

Ostatnio Radwańska zanotowała znaczny spadek formy. Obecnie jest dopiero 14. rakietą świata.

Ona cały czas jest w czołówce, pomimo jej chwilowego spadku formy. Miejsce w którym teraz się znajduje to marzenie nieosiągalne dla milionów tenisistów. Przestrzegałbym przed czarnowidztwem i sianiem zamętu, bo w tym sporcie, jak w każdym innym są lepsze i gorsze okresy, to jest wpisane w tą dyscyplinę.

Porażka z Niemką Anniką Beck 2:6, 6:3, 1:6 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Rolanda Garrosa musiała być dla krakowianki bolesna. W minionym roku podczas Indian Wells Radwańska bez problemów wygrała z Beck 6:0, 6:0. Co spowodowało tak szybkie pożegnanie z turniejem naszej tenisistki?

Chciałbym mieć taką wiedzę i możliwości, by móc jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Pamiętajmy, że tenis jest sportem indywidualnym i wahania formy zależą od stanu ducha i fizyczności danego człowieka. Musimy pamiętać, że nie jest to sport drużynowy. Porównując go do piłki nożnej, tam trener ma możliwość wymiany słabszego ogniwa i utrzymywania stanu sportowego drużyny na w miarę stabilnym poziomie, dzięki możliwościom roszad. Tutaj takiej opcji nie ma. Jesteśmy tylko ludźmi. Oczywiście niektórym wybitnym tenisistom jak Roger Federer czy Novak Djoković udaje się formę utrzymywać przez wszystkie lata i trzymać się pierwszej dziesiątki rankingu, ale to są wyjątki.

Czy według pana Radwańska jest jeszcze w stanie wrócić do tej ścisłej czołówki? Czy to tylko chwilowy kryzys formy u krakowianki?

Agnieszka potencjał ma ogromny, uważam, że jej ostatnie występy to zwykły, naturalny spadek formy. Powodów mogą być dziesiątki, ale w życiu każdego z nas zdarzają się słabsze okresy. Radwańska nie jest maszyną.

Agnieszka Radwańska ma 26 lat. Jeszcze wiele lat będzie grać w tenisa.

Dokładnie, cały czas mówimy o młodej dziewczynie. Co do wieku różnych zawodniczek, Jennifer Capriati czy Martina Hingis – o nich świat usłyszał jak były jeszcze nastolatkami, zaś u niektórych tenisistek eksplozja talentu następuje późno. Przykładem tu mogą być: Roberta Vinci, Francesca Schiavone i Sara Errani, które zaczęły grać w tenisa najlepiej w swoim życiu dopiero po 30. roku życia.

Po porażce z Beck Radwańska mówiła, że nie przepada za grą na kortach ziemnych. Jakie znaczenie dla tenisistów ma nawierzchnia?

To jest zasadnicza różnica, jeżeli chodzi o kozioł piłki. Na ziemnej nawierzchni piłka tenisowa odbija się wysoko i wolno, czyli po koźle nie leci tak szybko do przeciwnika. Preferuje ona zawodników silniejszych fizycznie, bardziej wytrzymałych. Gra trwa dużej, bo jest znacznie wolniej. Natomiast na nawierzchni trawiastej jest odwrotnie – piłka leci niżej i szybciej. Inaczej się na nich gra. Z Radwańską to jest swego rodzaju paradoks, bo ona wychowała się na kortach ziemnych i teoretycznie można by przyjąć, że to będzie jej ulubiona nawierzchnia, ale Agnieszka to raczej zawodniczka u której aspekt fizyczności jest mniej ważny. Ona woli nawierzchnie, gdzie te wymiany trwają krócej i jest w stanie szybciej zakończyć grę, niż te maratońskie pojedynki na kortach ziemnych.

Czy wśród młodych zawodników bądź zawodniczek z naszego miasta dostrzega pan talenty, które mogą w przyszłości zajść tak daleko jak wspomniana krakowianka?

Szanse na godne zastąpienie w przyszłości Agnieszki Radwańskiej ma bardzo wielu młodych tenisistów. Natomiast jeżeli mówimy o graczach, którzy już teraz dużo potrafią, czyli 16, 17 czy 18-letnich juniorach, to w Krakowie takich nie brakuje. Nie u nas, nie tutaj na Błoniach, choć wychowujemy takich zawodników, którzy później trafiają w inne miejsca. Wśród najlepszych młodych krakowskich tenisistów trzeba wymienić na pewno: Piotra Śmietanę, Karola Palucha, Oliwię Szymczuch czy Martę Kowalską. Świadomie pominąłem tu młodszych niż 16 lat graczy, gdyż te dzieci - mimo że ambicje często mają ogromne - to jednak trzeba pamiętać, że przed nimi jeszcze bardzo długa droga. Dodam, że ten krakowski tenis coraz więcej znaczy, jeżeli chodzi o ogólnopolski ranking.

News will be here