"Wychodzą z pubów czy barów i jeszcze się dobijają wódeczką ze sklepu"

Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Urzędnicy chcą zapytać mieszkańców o zasady sprzedaży alkoholu w Krakowie. Wszystko w związku z nowym prawem, które wchodzi w życie na początku marca. Samorząd będzie miał pół roku na ustalenie liczby punktów sprzedaży oraz, czy i gdzie będzie obwiązywać nocna prohibicja.

Znowelizowana ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wchodzi w życie z dniem 9 marca. Od tego czasu rada miasta będzie miała sześć miesięcy, aby sporządzić nową uchwałę, w której znajdzie się maksymalna liczba zezwoleń na sprzedaż alkoholu, zasady usytuowania miejsc ich sprzedaży oraz podawania.

Radni będą mogli również zdecydować, czy w danych rejonach miasta będzie możliwe zakazanie sklepom sprzedaży trunków w godzinach nocnych. Urząd chce w tej sprawie zapytać krakowian.

To będzie sprzyjać zdrowiu

– Nie zdawałam sobie sprawy ze skali problemu do momentu, aż przyjechali do mnie znajomi ze Stanów. Chodząc po mieście widzieliśmy, co się działo choćby na ulicy Grodzkiej, gdzie jest sklep monopolowy. Piją turyści i nasi, cały czas można się tam natknąć na podpitych – mówi Anna Prokop-Staszecka, radna miejska i dyrektor szpitala im. Jana Pawła II. Radnej przeszkadzają również pijani gentelmani pod jednym ze sklepów w drodze do kościoła. – A przede wszystkim ich zapach i komentarze rzucane do kobiet – podkreśla.

Jednak kwestie estetyczne nie są tak ważne jak te zdrowotne. Od lat badacze udowadniają korelację między dostępnością do alkoholu a problemami, które on generuje. I nie chodzi tu tylko o alkoholizm, ale również przemoc domową.

– 24-godzinne sklepy, reklamy – to wszystko sprzyja w rozpijaniu narodu. Podatni są na to przede wszystkim młodzi – stwierdza Prokop-Staszecka i dodaje, że samej choroby alkoholowej taka nocna prohibicja może nie zwalczyć, ale już na pewno spowoduje, że mniej osób w nią wpadnie.

– Dlatego bardzo się cieszę z tego, że będzie można ograniczyć sprzedaż alkoholu. Co innego wypić kulturalnie piwo w knajpce, a co innego za tą samą cenę za rogiem wypić ich pięć – podsumowuje radna.

Nieco inaczej do sprawy podchodzi szef małopolskiej PO i radny miejski Aleksander Miszalski. – Taki zakaz na terenie całego miasta to przesada. W dzielnicach do rozważenia. Najlepiej byłoby jednak punktowo, choć i tak to rodzi problemy – stwierdza.

Dzielnice powinny decydować

– Faktycznie powinni się wypowiedzieć mieszkańcy i jeśli głos byłby przeważający, to w całej dzielnicy powinien zostać wprowadzony zakaz. Ale każde rozwiązanie budzi kontrowersje. Zawsze jeden będzie chciał mieć sklep blisko, a drugiemu będzie przeszkadzał – mówi Miszalski.

Według Bogusława Kośmidera również taki zakaz powinien być wprowadzany w danych dzielnicach. – Z tego, co słyszałem, największym problemem w centrum jest to, że ludzie wychodzą z pubów czy barów i jeszcze się dobijają wódeczką ze sklepu – komentuje przewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Opinie i wnioski dotyczące sprzedaży alkoholu można składać do 15 marca w siedzibie Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa, al. Powstania Warszawskiego 10, 31–549 Kraków lub wysłać pocztą na ten sam adres oraz w formie elektronicznej na adres sa.umk@um.krakow.pl.

Ponad miliard złotych

Na koniec ciekawostka. Wartość sprzedaży alkoholu z roku na rok rośnie. W 2015 roku było to nieco ponad 1 mld złotych, w 2016 – już 1,12 mld, a w 2017 – 1,18 mld złotych.

News will be here