Vala T. Foltyn, kandydatka na prezydenta Krakowa: Myślę, że już wygrałam!

Vala T. Foltyn - kandydatka na prezydenta Krakowa fot. Klaudyna Schubert

– Wystarczy, że jestem. Moja subtelna obecność już pozwala na to, aby zmienić rzeczywistość. Koniec z korupcją w tym mieście. Nie liczy się sama wygrana, nie będę walić głową w mur, aby dojść do celu. Nadchodzi nowa era – KWW Vala – Volna Autonomia Lansu i Awangardy – zapowiada w rozmowie z LoveKraków.pl kandydatka na urząd prezydenta Krakowa, Vala Tomasz Foltyn.

Kampania wyborcza rozpoczęła się już na dobre, a wśród 12 komitetów wyborczych znalazła się właśnie Volna Autonomia Lansu i Awangardy. Kandydatką na prezydenta jest 32-letnia Vala Tomasz Foltyn – transpłciowa aktywistka z naszego miasta. W walce o prezydencki fotel zmierzy się m.in. z Jackiem Majchrowskim, Łukaszem Gibałą czy Małgorzatą Wassermann.

„Utrata oznacza wolność”

„Szczęśliwa singielka, siostra, syn, córka, przyjaciółka, kumpel, kochanka, obywatelka świata i kosmosu” – w takich słowach opisuje siebie Foltyn.

Od dawna ma sporo zajęć – jest pedagogiem praktyk tanecznych, kuratorką, artystką, reporterką pozarządowych organizacji zajmujących się kulturowym dziedzictwem, feminizmem, gentryfikacją, LGBTQIA+ oraz społecznym i ekologicznym aktywizmem. W Krakowie prowadziła warsztaty ze świadomości dotyku dla mężczyzn gej, bi, trans i queer.

Kiedy pytamy, dlaczego zdecydowała się kandydować na urząd prezydenta, przyznaje, że nadszedł czas na zmiany.

– Kiedy straciłam dom z końcem maja, galerię sztuki – Krakow Art House, Lamella i cały mój projekt z deweloperem legł w gruzach, zrozumiałam, że nadszedł krytyczny moment. Tym samym moja kariera stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Wtedy też przeżywałam żałobę po utracie mojej przyjaciółki – filozofki, pisarki i dziennikarki Anety Żukowskiej – zdradza nasza rozmówczyni.

I dodaje, że po tych stratach zdała sobie sprawę z tego, że tak naprawdę utrata oznacza wolność i od tej pory może wszystko budować na nowo.



Fot. Klaudyna Schubert

Świadoma polityki

Przyznaje, że politykę wybrała świadomie i zajmuje się nią od od dawna. Zaczynała w szkolnym samorządzie, a w liceum w Zielonej Górze znalazła się w gronie dziesięciu osób, które wyjechały do Aten, by wziąć udział w Młodzieżowym Parlamencie Europejskim w 2009 roku.

– Zasiadałam w departamencie Kultury i Edukacji razem z 30 osobami z UE i krajów kandydujących. Głosowałam za i przeciw rezolucjom europejskim w Parlamencie w Atenach. Na studiach prowadziłam Koło Naukowe Etnologów w Toruniu, a później w Krakowie na UJ – wspomina.

Kandydatka na prezydenta była również kuratorką i producentką 40-tych i 41-szych Reminiscencji Teatralnych.  Oprócz tego prowadzi wykłady i warsztaty m.in. w Porto czy Kopenhadze, dotyczące nowych modeli produkcji, gentryfikacji i planów promocji i turystyki miast.

„Nie dopuściłam się malwersacji finansowych. Nie bawię się w politykę”

– Nigdy nie dopuściłam się malwersacji finansowych ani korupcji i dlatego właśnie startuje na stanowisko Prezydenta Krakowa. Ja się nie bawię w politykę, ja nią po prostu jestem! Poza tym, 2018 rok jest szczególny. W końcu obchodzimy 100-lecie praw wyborczych kobiet oraz niepodległej Polski. Nie mam nic do stracenia, ani do ukrycia – zaznacza.

Miasto jako metafora domu

Co zatem chciałaby zmienić w Krakowie? Zaznacza, że Kraków marzy się jej, jako miejsce otwarte na różnorodność – nie tylko pod względem kulturowym i etnicznym, ale w sposobach myślenia i funkcjonowania w mieście.

–  Miasto postrzegam jako metaforę domu. Powinno być otwarte, gościnne i jednocześnie dbać o swoje mury i domowe ognisko. Stanowczo mówię „nie” wszelkim aktom nienawiści, przemocy i agresji zarówno fizycznej, jak i werbalnej – mówi. – Chciałabym, aby nasze miasto było bezpieczne nie tylko dla turystów i bogatych ludzi.

„Nikt nie ma prawa krzywdzić”

Zaznacza, że chciałaby się czuć swobodnie, spacerując po mieście z przyjaciółmi, partnerem/partnerką czy swoimi pociechami.

– Dlatego stanowczo sprzeciwiam się aktom agresji, których doświadczyłam chociażby w poprzednim miesiącu. Wówczas zniszczono mój rower na Małym Rynku, grożono mi pobiciem na Kazimierzu i wyzywano na ulicy z dumą i pełnym poczuciem bezkarności. Wszystkie te akty przemocy zgłosiłam na policję. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu spotkałam się ze wsparciem i zrozumieniem z ich strony. Nikt nie ma prawa krzywdzić drugiego człowieka pod żadnym pretekstem! – apeluje Foltyn.



Fot. Klaudyna Schubert

Przepis na zmianę Krakowa

– Nie znam się na wszystkim i nie chcę udawać, że jestem alfą i omegą. Dlatego też ważne jest, aby zarządzający miastem miał zespół ekspertów, którzy mogą doradzać i pomagać w prowadzeniu tak wielkiego organizmu, jakim jest miasto. Kraków to właśnie żywy organizm, który ciągle się zmienia i potrzebuje adaptować się do zmian, a jego historia sięga setek lat i trzeba o nią dbać i pielęgnować – przyznaje.

Kandydatka uważa, że Kraków ma obecnie możliwość stania się nowoczesnym i progresywnym miejscem dla wielu ludzi i różnych ich potrzeb. Stawia przede wszystkim na rozwój miasta jako miejsca przyjaznego dla środowiska oraz szanującego swój kulturowy dorobek. Oprócz tego kluczowe jest dla niej budowanie dobrych relacji z ludźmi, którzy są mieszkańcami Krakowa niezależnie od wieku, pochodzenia, wyznania, czy statusu ekonomicznego.

Świadoma gościnność

To nie wszystko. Jeżeli chodzi o Kraków jako turystyczną mekkę, ważne jest, aby miasto świadomie gościło przybywających do niego turystów. Podkreśla, że chce, aby w mieście rozwijały się nie tylko zagraniczne firmy.

– W Krakowie jesteśmy świadkami tego, jak wiele miejsc zostało oddanych w ręce zagranicznych inwestorów i ich przyszłość jest niepewna. Takim miejscem jest np. Tytano. Chciałabym dać szansę i głos lokalnym biznesom, przedsiębiorcom, aktywistom i artystom z Krakowa, aby mieli równe prawa w decydowaniu o przyszłości swojego miasta – ocenia.

I od razu dodaje, że priorytetem jest dla niej właśnie głos ludzi, którzy mieszkają w Krakowie na co dzień.

Jak w Pradze, Barcelonie, Paryżu…

– Nie interesuje mnie szybki i bezrefleksyjny rozwój miasta zorientowany na szybki zysk bez myślenia o jego skutkach i przyszłości następnych pokoleń – wnioski z błędów takiego myślenia możemy wyciągnąć z przykładu Pragi, Barcelony, Berlina, Paryża czy San Francisco. Teraz te miasta stawiają na lokalność, bliskość i powolność, jednocześnie wykorzystując nowe technologie i osiągnięcia nauki i sztuki do lepszego funkcjonowania w mieście i jego sąsiedztwach – stwierdza. – A Krakowowi pragnę zaoferować swoją wiedzę, mądrość, młodość i niezależność.

Co inspiruje kandydatkę?

Foltyn podkreśla, że w swoich politycznych działaniach często inspiruje się „rewolucyjną poezją i muzyką”. Na liście znajdują się Zuzanna Ginczanka, Kora, Joseph Beuys czy Nina Simone.

– Uważam, że moja edukacja artystyczna i antropologiczna dała mi możliwość widzenia świata z wielu perspektyw i wymiarów. Nie interesuje mnie walka za wszelką cenę, a raczej subtelność i empatia. O tym bardzo dużo mówi Dalajlama – przywódca Tybetańczyków – na spotkanie, z którym wybieram się już w połowie września – informuje.

Warto wspomnieć, że niedawno spotkała się również z premierem Danii, Larsem Løkke Rasmussenem.

Istotny jest dla niej kontakt z drugim człowiekiem, dlatego często można ją spotkać na ulicach Krakowa. Z mieszkańcami rozmawiała m.in. na placu na Stawach, Dębnikach, Kazimierzu czy Rynku Głównym.

„Moda zmienia bieg historii”

– Jako artystka muszę mieć dobry kontakt z moją publicznością, bo to oni są najważniejsi w odbiorze mojej sztuki. Wyobraźnia, poezja, sztuka i polityka są połączone – przynajmniej ja w to wierzę i dzięki temu nie muszę się zdecydować na jedną tożsamość polityczną czy zawodową. Ja po prostu jestem niezależna i taka pozostanę! Poezja, mitologia, religia są fundamentami kultury i to właśnie w ich dziedzictwie zapisana jest cała mądrość. Oczywiście czasy się zmieniają i należy aktualizować swoją wiedzę, potrzeby i pragnienia, tak aby nie pozostać tylko we wspomnieniach i nostalgii za tym co było kiedyś… – podkreśla.

Dlatego też w swojej kampanii postanowiła postawić na… modę. – Ona zawsze zmieniała świat i bieg historii. Mój wygląd – makijaż, ciuchy i uśmiech – to podstawa i to zawdzięczam mojej mamie, od której nauczyłam się dbać o szczegóły, kolory i elegancję. Wdzięk, gracja i dobre oko! – stwierdza.

Czy to wszystko przekona do Vali T. Foltyn mieszkańców Krakowa? O tym przekonamy się już niebawem.

 

comments powered by Disqus