W 2018 Muzeum Historyczne oficjalnie zmieni nazwę

Muzeum Historyczne Miasta Krakowa fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Muzeum Historyczne Miasta Krakowa w przyszłym roku oficjalnie zmieni nazwę. Jak mówi Krzysztof Haczewski, dyrektor kancelarii dyrektora MHK, jedna z nazw może być naprawdę „zadziorna”.

Skąd ten pomysł? Chodzi przede wszystkim o to, jakie przemiany zaszły w muzeum przez ostatnie lata. W 2004 roku instytucja miała o wiele mniej oddziałów i prawie pięciokrotnie mniejszą liczbę pracowników.

– Również profil naszych działań był znacznie mniejszy i obejmował mniejsze spektrum tematyczne – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Krzysztof Haczewski, kierownik kancelarii dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.

Dodaje, że obecnie placówka nie zajmuje się jedynie badaniami i upowszechnianiem historycznej wiedzy. – Obiektem badań nie jest już wyłącznie historia miasta Kraków, ale samo miasto Kraków – jego historia, teraźniejszości i perspektywy na przyszłość, jego ludzie, kultura, architektura – tłumaczy.

Zmiana na lepsze?

Nowa nazwa ma zostać wprowadzona w 2018 roku. Pod uwagę brane są dwie nazwy.

– Jedna jest skróceniem obecnej - Muzeum Krakowa. Kolejna nieco bardziej zadziorna, ale stawiającą Kraków jako podmiot, a nie przedmiot, naszych działań – Muzeum Kraków – kontynuuje nasz rozmówca.

Dodatkowo, zmiana ma uprościć komunikację z odbiorcami.

– Ma skrócić dystans pomiędzy Muzeum a gościem, Muzeum a mieszkańcem, muzeum a turystą. Nowoczesne muzeum nie jest profesorem nauczającym swych studentów, a raczej moderatorem i uczestnikiem wspólnej dyskusji. Uproszczona i bardziej przyjazna nazwa, ma być tego symbolem – ocenia.

Jeśli chodzi o koszty związane z nowym logo i identyfikacją wizualną, Haczewski zapewnia, że będą one niewielkie.

– Minimalizujemy je, przystępując do prac z dużym  wyprzedzeniem, tak by zmiana nas nie zastała z dużą ilością materiałów ze starym logotypem w magazynach. Wszelkie materiały jak koperty, papier firmowy, czy też sprzedawane w sklepikach gadżety zamawiamy w takich ilościach, by płynnie wraz z wyczerpywaniem zapasów wprowadzać na nich nowy logotyp – podsumowuje Krzysztof Haczewski.