W Krakowie nie tylko ekstraklasa. Dwa zwycięstwa, remis i porażka

Garbarnia odniosła kolejne zwycięstwo przed własną publicznością fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Dwa zwycięstwa, jeden remis i jedna porażka - tak prezentuje się bilans krakowskich drużyn w ósmej kolejce III ligi. Swoje spotkania wygrały Garbarnia i rezerwy Cracovii, zaś punkty pechowo straciła druga drużyna Wisły. Coraz gorzej wygląda natomiast w tabeli sytuacja Hutnika, choć tym razem porażka była niemalże nieunikniona.

Wisła pechowo remisuje

Podziałem punktów zakończył się wyjazdowy mecz rezerw Wisły z Czarnymi Połaniec. Biała Gwiazda rozkręca się w tym sezonie z każdym kolejnym spotkaniem i również tym razem niewiele zabrakło do zwycięstwa. O wyniku zadecydował jednak gol, stracony przez wiślaków w końcówce meczu.

Poza Michałem Miśkiewiczem, Michałem Czekajem, Grzegorzem Gulczyńskim i Jakubem Mordecem, w składzie Białej Gwiazdy zabrakło zawodników trenujących z pierwszą drużyną. Znalazło się za to miejsce dla kilku młodszych piłkarzy, którzy jak dotąd występowali zdecydowanie częściej w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów. Już w piątej minucie prowadzenie objęli Czarni. Na listę strzelców wpisał się Damian Skiba, jednak na odpowiedź podopiecznych Macieja Musiała nie trzeba było czekać długo. Pięć minut później wyrównał Jakub Janur, a na początku drugiej połowy Oskar Wąsikowski trafił na 2:1. Piłkarze Białej Gwiazdy zaprezentowali się z całkiem niezłej strony, jednak w ostatnim kwadransie gry stracili bramkę i dwa punkty. Drugie trafienie w tym spotkaniu zanotował Damian Skiba, ustalając w ten sposób rezultat spotkania na 2:2.

– Tak się złożyło, że w sobotę grała pierwsza drużyna, rezerwy i juniorzy, więc graliśmy dosyć młodym składem. Mimo to wydaje mi się, że zaprezentowaliśmy niezłą grę. Piłkarsko wyglądaliśmy lepiej od rywali, jednak patrząc na ilość stworzonych sytuacji, remis wydaje się sprawiedliwym rezultatem – powiedział po meczu pomocnik Wisły, Grzegorz Gulczyński. Jeszcze przed tym spotkaniem rezerwy zagrały  w Pucharze Polski z IV-ligowym Orłem Piaski Wielkie. Biała Gwiazda wyszła na to spotkanie praktycznie samymi juniorami i odniosła dotkliwą porażkę - 2:5. W przyszły weekend Wisła znów zagra w Myślenicach. W sobotę w samo południe zmierzy się ona z beniaminkiem, Spartą Kazimierza Wielka.

Pięć minut Garbarni

Po serii dwóch porażek z rzędu, Garbarnia wraca na właściwe tory. W poprzedniej kolejce Brązowym udało się wygrać na trudnym terenie w Bodzentynie, w tygodniu podopieczni Mirosława Hajdy urządzili sobie wielkie strzelanie, gromiąc w meczu pucharowym Rybitwy 10:0, a kolejny komplet punktów dołożyli w sobotę, przekonująco ogrywając Wolanię Wola Rzędzińska.

Patrząc na tabelę, wydawać by się mogło, że mecz z Wolanią powinien być formalnością. Goście z Woli Rzędzińskiej zgromadzili dotychczas zaledwie jeden punkt i w tabeli plasują się na przedostatniej lokacie. Już mecz z Hutnikiem pokazał jednak, że sobotni rywale Garbarni umieją operować piłką i wcale nie muszą być skazani na porażkę. Priorytetem dla Brązowych było więc dobre rozpoczęcie spotkania. A czy można sobie wyobrazić lepszy początek niż gol zdobyty w pierwszych minutach? Tak właśnie się stało, a efektownym uderzeniem popisał się w szóstej minucie Patryk Serafin.

Jeszcze przed przerwą Garbarnia stworzyła sobie całą masę sytuacji, jednak nie potrafiła wykorzystać żadnej z nich, co mogło się z kolei zemścić po zmianie stron. Wówczas nieco więcej z gry mieli goście, jednak defensywa Brązowych skutecznie odpierała kolejne ataki. Wreszcie nadszedł ostatni kwadrans, który ostatecznie przesądził o losach tego meczu. 78., 81., 83. - w ciągu pięciu minut Garbarnia zdobyła trzy bramki i zapewniła sobie komplet punktów. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Michał Górecki, jedną bramkę dołożył Petar Borovicanin - dla obu zawodników były to bramki niezwykle ważne, bo dopiero pierwsze w sezonie.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, po dzisiejszym zwycięstwie wygrana w Bodzentynie smakuje jeszcze lepiej. Rezultat może być jednak troszkę mylący, bo przez długi czas utrzymywał się wynik 1:0, a rywal był wymagający. Dopiero w końcówce udało nam się ostatecznie rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść – przyznał na pomeczowej konferencji Marcin Sadko, drugi trener Garbarni. Brązowi, po drobnym kryzysie, zdają się więc wracać do formy, która pozwoli im walczyć w tym sezonie o awans. Teraz czeka ich jednak seria trudnych spotkań. W pięciu najbliższych spotkaniach podopiecznych Mirosława Hajdy czekają bowiem między innymi starcia z KSZO, Sołą Oświęcim, Porońcem Poronin i Podhalem Nowy Targ.

Hutnik bez szans z liderem

Niezwykle trudne zadanie czekało w tej kolejce drużynę Hutnika Nowa Huta. Podopieczni Mateusza Stańca wybrali się do Ostrowca Świętokrzyskiego na mecz z bezprecedensowym liderem tabeli i drużyną, która dotychczas wygrała sześć z siedmiu rozegranych meczów - KSZO.

Soła, Beskid, Podhale, Poprad, Korona i Unia - takie drużyny jak dotąd w pokonanym polu zostawiło KSZO. Również Hutnikowi nie udało się sprawić niespodzianki. Już w 12. minucie bramkarza gości pokonał Łukasz Jamróz, a krótko po zmianie stron na 2:0 podwyższył Klaudiusz Łatkowski. Wcześniej, bo w 35. minucie czerwoną kartką został za to ukarany Michał Nawrot, co znacznie skomplikowało sytuację gości. Przyjezdni z Nowej Huty również mieli w tym meczu swoje okazje, które stwarzali głównie po 55. minucie. Wówczas z boiska wyleciał gracz KSZO, Marcin Grunt i siły się wyrównały. Ani Mariusz Sierakowski, ani Krzysztof Świątek nie potrafili jednak wykorzystać nadarzających się szans, a kilkukrotnie Hutników przed startą kolejnej bramki ratował Dorian Frątczak.

– KSZO nie bez powodu jest liderem trzeciej ligi. Przyjechaliśmy tu walczyć o punkty, a przebieg meczu nie wyglądał z naszej strony źle. Na pewno kibicom dobrze oglądało się to spotkanie, szkoda tylko, że wyjeżdżamy stąd bez zdobyczy punktowej – mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec Hutnika, Mateusz Staniec. Po arcytrudnym starciu z liderem, Hutników, którzy w tygodniu w Pucharze wyeliminowali Błękitnych Modlnica, czeka teraz kolejny poważny sprawdzian. W dziewiątej kolejce na Suche Stawy przyjedzie rozpędzający się Poroniec Poronin - jedna z najmocniejszych kadrowo ekip trzeciej ligi.

Pasy na piątkę

Po raz kolejny skutecznością popisała się druga drużyna Cracovii. Beniaminek trzeciej ligi przed tygodniem pokonał 6:0 Beskid Andrychów, w środku tygodnia wbił cztery bramki A-klasowemu Lotowi Balice, a w sobotę dołożył pięć trafień w starciu z Podhalem Nowy Targ. W składzie Pasów nie zabrakło wzmocnień z pierwszej drużyny. Przeciwko Podhalu zagrali Deleu, Łukasz Zejdler, Boubacar Diabang i Erik Jendrisek, którzy kilkanaście godzin wcześniej biegali po boisku w Lubinie, gdzie podopieczni Jacka Zielińskiego przegrali 2:4.

W meczu z Beskidem hattricka skompletował Szymon Kiebzak. Tym razem zrobił to inny zawodnik, Mateusz Wdowiak, który podwoił w ten sposób swój dorobek strzelecki. Wdowiak zdobył w tym meczu bramki numer jeden, trzy i cztery, z kolei autorem drugiej bramki był Krzysztof Szewczyk. Mimo że po nieco ponad godzinie gry Cracovia prowadziła już 4:0, nie obyło się w tym spotkaniu bez małej nerwówki. W 69. minucie do bramki gospodarzy trafił Fabian Fałowski, a kwadrans później Mateusz Urbański strzelił na 4:2. Mało brakowało, a Podhale zdobyłoby jeszcze trzecią bramkę, jednak rażąca nieskuteczność podopiecznych Marka Żołędzia sprawiła, że to Pasy wyszły z kontratakiem, a piłkę do bramki posłał Jendrisek. W ten sposób rezerwy Cracovii zanotowały kolejny skok w tabeli i teraz zajmują już piątą lokatę.

– Wynik nie jest do końca sprawiedliwy. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale nie trzema bramkami. Tak czy inaczej, jesteśmy zadowoleni z tego, że udało nam się strzelić pięć goli. Spotkały się dwie drużyny, które chciały grać w piłkę i myślę, że kibice mogą być zadowoleni – mówi trener rezerw Cracovii, Piotr Górecki. Teraz Pasy czeka wyjazd do Muszyny na mecz z mającym w tabeli o jeden punkt więcej Popradem. Jeśli Cracovia podtrzyma skuteczność, jaką prezentuje w ostatnich tygodniach, również tym razem może liczyć na zwycięstwo i kolejny awans w tabeli trzeciej ligi.

Żurawski znów strzela, sensacja w Bodzentynie

Niekwestionowanie największą niespodzianką ósmej kolejki było rozegrane w Bodzentynie spotkanie pomiędzy Łysicą a Sołą Oświęcim. Gospodarze rozbili wicelidera, wbijając mu aż pięć bramek i deklasując zdecydowanego faworyta przed własną publicznością. Zwycięstwa w tej serii gier zanotowały również Wisła Sandomierz, Spartakus Daleszyce i Poroniec Poronin, a po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Maciej Żurawski.

Komplet wyników ósmej kolejki

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Hutnik Nowa Huta 2:0

Spartakus Daleszyce - Beskid Andrychów 3:0

Łysica Bodzentyn - Soła Oświęcim 5:0

Sparta Kazimierza Wielka - Poprad Muszyna 0:0

Poroniec Poronin - Unia Tarnów 3:1

Wisła Sandomierz - Korona II Kielce 1:0

Czarni Połaniec - Wisła II Kraków 2:2

Cracovia II - Podhale Nowy Targ 5:2

Garbarnia Kraków - Wolania Wola Rzędzińska 4:0