Zarząd Zieleni Miejskiej wsłuchał się w głos mieszkańców i zdecydował o utworzeniu plaży miejskiej nad Wisłą. Wydzielony fragment bulwarów, który zostanie częściowo pokryty piaskiem, to okolice mostu Kotlarskiego. Całość ma być gotowa w połowie lipca.
Dyrektor ZZM Piotr Kempf twierdzi, że pomysł nie jest nowy, bo zapotrzebowanie na tego typu miejsce od zawsze było. Brakowało tylko realizacji tej idei. – Plaża była, ale nie terenie miejskim, a oczekiwania zawsze ludzie takie mieli – mówi Kempf.
Dlatego ZZM koncentruje się obecnie nad rejonem Dąbia, aby w nieco ponad miesiąc przygotować dla krakowian miejsce, gdzie będzie można nie tylko poleżeć na słońcu, ale też aktywnie spędzić czas. Dlaczego jednak nie można tego zrobić bliżej centrum? Powodów jest kilka.
– Po pierwsze, te rejony nie są objęte ochroną konserwatorską. Jeśli więc chcemy to zrobić w tym sezonie, musimy sobie darować uzgodnienia każdego elementu małej architektury czy elementów zabawowych z miejskim konserwatorem zabytków. To zabrałoby sporo czasu – mówi Piotr Kempf.
Dyrektor dodaje, że miejsce nie jest wybrane przez przypadek, bo w przyszłości działało tam coś na kształt plaży. Dodatkowo jest tam odpowiednio dużo terenu. – Chcemy też rozłożyć ruch na Bulwarach Wiślanych. Centrum jest już mocno oblegane zarówno przez mieszkańców jak i turystów. Dobrze byłoby uniknąć konfliktów – dodaje.
Plaż będzie więcej?
Zapytaliśmy Piotra Kempfa o to, czy na bulwarach powinno się pojawić w przyszłości więcej takich miejsc. – Generalnie Bulwary Wiślane powinny być bardziej dostępne w czasie wakacyjnym. Nie potrzebujemy jednak zasypać ich piaskiem, który jest dość trudny w utrzymaniu, a wypoczywać przecież można na zielonej trawie. Myślę że będzie tak, jak w innych krajach europejskich: miejsce do opalania się, siłownia, miejsce do zabawy – opowiada dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.
Zagospodarowanie krakowskiej plaży będzie kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych. Za małą architekturę z budżetu miejskiej jednostki zostanie wydanych około 100-150 tys. złotych.
