Na ulicę Wadowicką znów wjadą maszyny budowlane. Wykonawca źle położył nawierzchnię i ZIKiT nakazał mu ponowne przeprowadzenie prac. Miało się to stać już tej nocy, ale sprawa się przesunie z powodu… braku asfaltu.
To, że nowa nawierzchnia ulicy Wadowickiej jest nierówna, kierowcy zgłaszali już zaraz po remoncie. – To nie pierwsza inwestycja, która dużo kosztuje (nie tylko pieniędzy, ale też stania w korkach), a efekt poraża do tego stopnia, że nie wiem, jak to określić – pisał do nas wówczas jeden z Czytelników.
Inspektorzy ZIKiT-u ocenili wykonanie prac podobnie i nie zaakceptowali ich wyniku. Wykonawca – naturalnie na własny koszt – będzie musiał naprawić błąd. – Zaproponował technologię i my ją zaakceptowaliśmy. Nawierzchnia będzie wymieniona na fragmentach, ale jeśli się okaże, że to nie pomogło, będzie musiał wymienić całość – mówi Michał Pyclik, rzecznik prasowy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Zabrakło asfaltu
Jak mówi, takie sytuacje się zdarzają. Podobnie było swego czasu na ulicy Czarnowiejskiej, gdzie również wykonawca musiał przeprowadzić część prac ponownie. Według planu w sobotę miało być już po sprawie, ale jednak na gładką jezdnię trzeba będzie jeszcze poczekać.
– Wykonawca chciał to zrobić tej nocy. Termin był z nami uzgodniony, ale dostawca asfaltu przekazał informację, że nie jest w stanie przygotować materiału. Dlatego prace będzie można przeprowadzić dopiero wtedy, gdy będzie dostępny asfalt – tłumaczy Pyclik.
Naprawa ma być przeprowadzona w nocy i raczej nie spowoduje większych utrudnień.
