Walka o nowy rozkład jazdy pociągów. Będą przesiadki do autobusów

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Planowane od września zmiany w rozkładzie jazdy pociągów budzą wiele emocji. Dopóki ostateczna wersja nie zostanie opublikowana, przewoźnicy liczą na to, że uda im się jeszcze zminimalizować ograniczenia. Bo o tym, że takie będą, zdecydowały prowadzone remonty.

Wstępna wersja rozkładu jest już gotowa, ale teoretycznie do 12 sierpnia mogą w niej nastąpić zmiany. A utrudnienia dla pasażerów będą spore, ponieważ z jednej strony na kolejny etap wchodzą roboty na odcinku prowadzącym przez Bronowice w stronę Zabierzowa i Krzeszowic, a z drugiej – nabiera tempa przebudowa linii E30 od Krakowa Głównego w stronę Krakowa Płaszowa.

Pasażerowie boleśnie odczują zmiany

Ponieważ w obydwu przypadkach ruch będzie się odbywał jednym torem, konieczna stanie się przesiadka do autobusów. Przewozy Regionalne rozpisały kilka dni przetargu na obsługę takich autobusowych połączeń na odcinkach między Krakowem Głównym, Mydlnikami, Zabierzowem i Krzeszowicami. – Od 3 września wystąpią znaczne utrudnienia dla mieszkańców województwa małopolskiego i śląskiego dojeżdżających codziennie pociągami REGIO – zapowiada Sylwia Penc z Przewozów Regionalnych.

Jak mówi, aż 21 z dotychczasowych połączeń będzie musiało zostać podzielonych – tak że będą wymagały na pewnym odcinku przesiadki do autobusu. – Z linii tej korzysta od poniedziałku do piątku średnio ponad 8100 pasażerów POLREGIO, którzy dojeżdżają do pracy i szkoły, a naszym priorytetem jest zapewnienie tego dowozu – podkreśla przedstawicielka przewoźnika.

Spółka próbowała przekonać PKP PLK do tego, by przynajmniej pociągi kursujące w godzinach szczytu nie zostały „pocięte”. Niewiele jednak wskazuje na to, by zarządca infrastruktury zgodził się na ustępstwa. – Ruch będzie utrzymany, ale przepustowość linii będzie ograniczona. Wszystkie dotychczasowe połączenia się nie zmieszczą – mówi Dorota Szalacha z PKP PLK.

Kolej traci atrakcyjność

Duży problem będą też miały Koleje Małopolskie. Po pierwsze, liczba bezpośrednich połączeń między Wieliczką i Krakowem Głównym oraz Krakowem Głównym i Balicami spadnie o około połowę. W tym przypadku również nie obędzie się bez przesiadki do autobusów, co dla pasażerów oznacza nie tylko niewygodę, ale też wydłużenie czasu przejazdu.

Co więcej, zniknie bardzo istotna dla atrakcyjności połączeń SKA regularność. Przerwy w kursowaniu do Balic przekroczą nawet dwie godziny, a w przypadku kursów do Wieliczki będą się wahać od ok. 40 do nawet ponad 70 minut. To może spowodować, że pasażerowie, którzy w ostatnich latach przekonali się do połączeń kolejowych, znów przesiądą się do samochodów i całą pracę nad zmianą przyzwyczajeń trzeba będzie po remoncie rozpocząć od nowa. A prace mają potrwać aż cztery lata.

News will be here