Walka o podstawówkę na Złocieniu trwa. Mieszkańcy mają pomysł jak ją wygrać [ROZMOWA]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKrakow.pl

Obecnie na Złocieniu rodzi się rocznie ok. 100 dzieci, czyli 4 klasy podstawówki, której na osiedlu… brak. Uczniowie z tej części miasta na lekcje muszą chodzić do szkół znajdujących się poza granicami osiedla, do których droga jest nieraz długa i niebezpieczna. Rodzice nie godzą się z taką sytuacją, dlatego zawiązali specjalny komitet społeczny i mają pomysł na to, jak pod przyszłą szkołę zdobyć brakującą działkę.

O tym, co wspólnego mają ze sobą deweloperzy, parafia i miasto oraz o boomie inwestycyjnym na osiedlu Złocień rozmawiamy z radnym Dzielnicy XII Bieżanów-Prokocim Marcinem Szymańskim.

Karolina Mrozowska, LoveKraków.pl: Napisał pan niedawno, że budowa szkoły na Złocieniu była dotąd określana jako „mission impossible”, czy wręcz graniczyła z cudem. Co teraz się zmieniło?

Radny Dzielnicy XII Bieżanów-Prokocim Marcin Szymański: Wcześniej słyszeliśmy od urzędników, że budowa szkoły na naszym osiedlu jest niemożliwa, ponieważ na jego terenie nie ma odpowiedniej działki ani wystarczającej liczby dzieci, które miałyby do niej uczęszczać.

Obecnie ze Złocienia codziennie trzeba dowozić do szkół kilkaset dzieci, a w obliczu widocznego już na osiedlu boomu inwestycyjnego, liczba ta będzie rosnąć skokowo. W związku z tym ten argument, wykluczający możliwość wybudowania szkoły w tej części Krakowa, stracił znaczenie.

Drugim podstawowym problemem tej inwestycji jest kwestia gruntów. Miasto mówi, że nie ma odpowiedniej działki gminnej pod budowę podstawówki w tym rejonie.

Również i ten argument przestaje mieć wagę. Kilka miesięcy temu powstał komitet „My, Złocień”. To mieszkańcy, którzy znają tu każdą piędź ziemi i którzy zaproponowali obiecujące rozwiązanie. Stworzyli oni koncepcję nie tylko dającą szansę na zrealizowanie podstawowych potrzeb tysięcy złocienian, ale również spełniającą sen wielu radnych w tym mieście o wzorcowej rewitalizacji terenów poprzemysłowych. Byłaby ona możliwa dzięki odpowiedniej i rozumnej wymianie gruntów między podmiotami, które są w ich posiadaniu, czyli m.in. między gminą, skarbem państwa, spółdzielnią mieszkaniową, parafią i deweloperami. Dzięki temu możliwe stałoby się scalenie nawet 1,5 ha działki pod szkołę. Podkreślam: z korzyścią dla wszystkich!

Do tej pory były już prowadzone rozmowy z deweloperami w tej sprawie?

Prowadzone są już rozmowy z niektórymi podmiotami, ale nie mogę zdradzić z którymi, ponieważ to nie my jesteśmy gospodarzami tej sprawy. Dziś są nimi władze miasta z prezydentem na czele. Szczęśliwie został właśnie zobowiązany przez Radę Miasta Krakowa do podjęcia działań w tej sprawie. My, Złocień, oddaliśmy nasz projekt przewodniczącym Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta Krakowa. Mogę powiedzieć, że spotkał się on z dużym zainteresowaniem z ich strony. Żywimy nadzieję, że podejmą ten wątek i w krótkim czasie zachęcą deweloperów do powzięcia odpowiednich działań, które w efekcie końcowym przyczynią się do powstania szkoły z boiskami, a w przyszłości też domu kultury, a może i basenu. Takie obiekty całkowicie zmienią krajobraz tego miejsca i finalnie przyniosą mieszkańcom, gminie i deweloperom same korzyści.

W maju mają ruszyć zapowiedziane przez krakowski magistrat konsultacje społeczne z mieszkańcami osiedla w związku z budową nowej szkoły.

Słyszeliśmy tę zapowiedź. Do chwili obecnej nie dostaliśmy jednak żadnej informacji ze strony miasta w sprawie takich spotkań. Czekamy z niepokojem, ponieważ tempo okolicznych inwestycji jest ogromne, a biorąc pod uwagę jeszcze kalendarz wyborczy, to za klika tygodni ich termin na pewno zostanie zdezaktualizowany. Wszystkie możliwe rozwiązania zostaną wtedy wykluczone i działka pod budowę nowej placówki przepadnie, a tysiące przyszłych mieszkańców Złocienia, będzie zmuszonych dowozić swoje pociechy do szkół poza granicę osiedla. Już teraz na wciąż kameralnym Złocieniu rocznie rodzi się ok. 100 dzieci.

Do dwóch najbliższych szkół, do których uczęszczają dzieci ze Złocienia, możliwe jest dojście na piechotę, ale droga nie jest bezpieczna. Do pozostałych placówek najmłodsi muszą być zawożeni przez rodziców…

Teraz dojście do tych placówek jest praktycznie niemożliwe, chyba, że przez teren trwającej budowy przystanku szybkiej kolei aglomeracyjnej, gdzie stoją maszyny, pod którymi muszą przechodzić dzieci. Jeśli chodzi o dowożenie najmłodszych do dalszych szkół, to jest ono również utrudnione przez częste korki w mieście. A zdiagnozowaliśmy, że z terenu osiedla Złocień uczniowie są dowożeni do podstawówek nawet do Bronowic czy na Azory.

Jeżeli dynamika przyrostu naturalnego na Złocieniu się utrzyma, a deweloperzy, którzy mają w planach jego rozbudowę zrealizują swoje plany, to za siedem lat ze Złocienia przed godziną 8 rano będzie wyjeżdżać nawet 1200 samochodów z dziećmi wiezionymi do szkół. To niewyobrażalna sytuacja! Rozwiązaniem nie jest tu opcja awaryjna miasta, czyli rozbudowa podstawówki przy ul. Sucharskiego, bo znajduje się ona 1,5 km od osiedla, przy bardzo ruchliwej drodze.

Podsumowując, został nam czas liczony w tygodniach, żeby udowodnić sobie i całej Polsce, że wbrew panującej opinii można i w Krakowie rewitalizować spore tereny bez konfliktu z mieszkańcami czy ekologami. Wzorcowo: w harmonii samorządu z lokalną społecznością i deweloperami. Czekamy na odpowiedź ze strony Prezydenta oraz Komisji Planowania Przestrzennego.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bieżanów-Prokocim