Wielkie zmiany w Galerii Krakowskiej na 10-lecie istnienia [Rozmowa]

Galeria Krakowska fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Tegoroczna jesień to 10. urodziny Galerii Krakowskiej. W związku z jubileuszem jej zarządcy postanowili wprowadzić szereg zmian mających na celu unowocześnienie obiektu. Zmiany dotkną 207 z 265 umów wynajmu lokali. Pojawi się też wielu nowych najemców, m.in. Rolex, Tommy Hilfiger czy Guess. Między innymi o tym, jak zmieniła się okolica centrum Krakowa przez ostatnie lata, co nowego czeka na klientów Galerii Krakowskiej oraz ilu klientów odwiedza obiekt, mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Jarosław Szymczak, dyrektor Galerii Krakowskiej.

Łukasz Dankiewicz, LoveKraków.pl: Jak Pan ocenia zmiany, które dotknęły centrum Krakowa w przeciągu ostatnich 10 lat?

Jarosław Szymczak, dyrektor Galerii Krakowskiej: Miałem okazję otwierać Galerię Krakowską 10 lat temu i teraz wróciłem tu ponownie. Widzę ogromną różnicę w centrum miasta. Nie mówię tu już o samej ulicy Pawiej, ale generalnie o tym, co się pojawiło po drugiej stronie dworca. Cała infrastruktura, budynki mieszkalne. Widać postęp, widać, że coś się w tym mieście dzieje i to mnie cieszy.

Część sąsiednich terenów kupiła od Państwa Skanska, która buduje kompleks biurowy High Five. Dlaczego zdecydowali się Państwo na sprzedaż gruntów w tak prestiżowej lokalizacji?

My się znamy na handlu, gorzej się znamy na biurach. Stąd też nie ukrywam, że ze względu na atrakcyjność miejsc nie była to łatwa decyzja, ale zdecydowaliśmy się oddać teren w dobre ręce. Wiem, że Skanska się na tym zna i wiem, że robi to dobrze. Prawdopodobnie lepiej sobie z tym poradzi niż my, bo plany są bardzo ambitne.

Jakich nowości możemy spodziewać się na 10-lecie Galerii Krakowskiej?

Przede wszystkim wielu nowych sklepów bądź starych w nowej odsłonie. Tak naprawdę na 265 sklepów 207 umów zostaje w takiej czy innej formie zmienionych.  Sklepy będą powiększone, albo zmienione, przeniesione na inne miejsce, albo pojawią się zupełnie nowe marki. Będzie wiele zmian, ale jak to w życiu bywa, żeby mogło być lepiej najpierw musi być gorzej. Sklepy będą przebudowywane, w najbliższym czasie pojawi się sporo ścianek odgradzających, żeby z tyłu mogło powstać coś nowego. My również planujemy dużo zmian, stworzymy strefy wypoczynku w pasażu, z drugiej strony strefę gier interaktywnych. Chcemy nadążać za tym, co się dzieje na rynku.

Co w ostatnim czasie udało się zmienić?

Poza kilkoma sklepami stworzyliśmy pokoje rodzinne. Są one niezwykle potrzebne. Widząc, ilu jest u nas rodziców z małymi dziećmi, pomyśleliśmy, że warto stworzyć dla nich jakieś przestrzenie, gdzie matka z dzieckiem może na chwilę usiąść i je nakarmić. Pojawił się selfiebox, gdzie mówiąc kolokwialnie można strzelić fotkę. Stworzyliśmy nową aplikację mobilną, kioski interaktywne, które prowadzą po galerii. Będziemy dalej działali, pokażemy to w najbliższej przyszłości.

Na placu Jana Nowaka Jeziorańskiego mamy zabytkowy Pałac Wołodkowiczów. W przyszłości będzie on pełnił funkcje pasażu handlowego. Jak Państwo zapatrują się na ten pomysł?

Jesteśmy w kontakcie z właścicielami budynku i oczywiście chcą tam połączyć handel z gastronomią, co uważam, że w tym miejscu jest dobrym pomysłem. Nie traktujemy tego jako konkurencję, tylko uzupełnienie naszej oferty. Bardzo fajny pomysł, że nadajemy staremu budynkowi nowe funkcje.

Mówiąc o konkurencji… Które obiekty handlowe w Krakowie traktują Państwo jako bezpośrednich rywali?

Nie chcę robić reklamy innym (śmiech).

A bez konkretnych nazw?

Jest na pewno kilka centrów, które uważnie obserwujemy. Jak pan dobrze wie są plany, niektóre są w budowie inne są przeobrażane. Obserwujemy sytuację i z tego również wynikają nasze restrukturyzacje. Chcemy nadążać za tym, co dzieje się na rynku.

Mają państwo najlepszą lokalizację spośród centrów handlowych. Nie ujmując działaniom, które Państwo podejmują, na ile jest to tak, że Galeria Krakowska to taki samograj?

Pytanie brzmi, jaką formę ma zainteresowanie klientów? Samo zainteresowanie może się przejawiać tym, że są ludzie, którzy kierują się na dworzec i przechodząc kupią bułkę albo paczkę papierosów. Nie o to nam chodzi, my chcemy stworzyć celowość zakupów. Cały czas zależy nam na uatrakcyjnieniu naszej oferty, żeby nie były to zakupy przy okazji, tylko żeby klient planował sobie 1,5 h przed wyjazdem. To wydaje się oczywiste i jak pan powiedział, ciężko to zepsuć. Myślę, że jeżeli się nie stara dostosować do tego co się dzieje na rynku, to przynajmniej dojdzie do tego, że nie wykorzysta się możliwości. Tego chcemy uniknąć.

Pojawienie się chociażby sklepu Rolex to zwrot Galerii Krakowskiej w kierunku klienta premium?

Rynek się zmienia, widzimy, że zasobność portfeli rośnie i pojawia się potrzeba spełniania zachcianek, jeśli kogoś na to stać. Stąd pojawiają się coraz częściej marki, które są synonimem luksusu. Stąd też Rolex, ale nie tylko. Staramy się spełnić oczekiwania zakupowe jak największej rzeszy mieszkańców. Od tych najprostszych, jak zakup bułki do tych najbardziej wysublimowanych jak zakup zegarka za kilkadziesiąt tysięcy. Tak długo jak są klienci, którzy tego chcą, tak długo to robimy.

Jak w liczbach rozwijała się Galeria Krakowska na przestrzeni lat?

Od otwarcia wzrosła nam frekwencja o około 10%. Można powiedzieć, że mało, ale zaczęliśmy od poziomu 32 milionów klientów rocznie. Teraz jesteśmy przy około 36 milionach, szybko licząc 100 tysięcy osób dziennie odwiedza Galerie Krakowską. Jest to granica, którą można powiedzieć, że ciężko przeskoczyć. Jeśli chodzi o obroty, to przez 10 lat wzrosły o 36%. To pokazuje również wzrost zasobności portfela. To nas cieszy, bo po pierwsze widzimy, że Polacy są coraz lepiej sytuowani, a po drugie - są w stanie wydać coraz więcej pieniędzy.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto
News will be here