Wisła była jak uczeń, który wiedział, ale zestresował się pod tablicą

fot. Maciej Kozina

Krakowianie dobrze wiedzieli, że Zagłębie ruszy na nich od początku i jest groźne ze stałych fragmentów gry. I co? Pierwszego gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego stracili w pierwszych minutach, a całe spotkanie z nowym liderem ekstraklasy przegrali w Lubinie 0:3.

Wiedzieli, ale nie zapobiegli

– Zagłębie znane jest z tego, że zwłaszcza u siebie mocno doskakuje do rywala i za wszelką cenę próbuje zdobyć bramkę jako pierwsze, żeby mieć spotkanie pod kontrolą. Ale my też mamy plan na to starcie i nie damy się piłkarzom Miedziowych – zapowiadał przed wyjazdem na Dolny Śląsk Maciej Sadlok, lewy obrońca krakowskiego zespołu. Podkreślał również, że rywale są groźni ze stałych fragmentów.

Jednak już w szóstej minucie Jarosław Jach pokonał Michała Buchalika po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Jego pierwszy strzał udało się zablokować, ale poprawka była już nie do obrony. Posiadanie wiedzy, a umiejętne jej wykorzystanie to - jak widać - dwie różne sprawy. Wisłę można porównać do ucznia, który odrobił pracę domową, przygotował się na lekcję, ale zestresował się pod tablicą i nie mógł otrzymać dobrej oceny.

Mimo wysokiego zwycięstwa, trener Zagłębia Lubin podkreśla, że dla jego piłkarzy był to trudny mecz. – O naszym zwycięstwie zadecydowała przede wszystkim skuteczność, bo Wisła postawiła nam trudne warunki. Udało się nam przejąć inicjatywę i kontrolować spotkanie. Goście potrafią świetnie grać między liniami i w ataku pozycyjnym, ale nie mogli sobie poradzić z naszą świetną defensywą – podkreśla Piotr Stokowiec.

Inna gra, inny wynik

Kiko Ramirez jest zły, bo – jego zdaniem – Wisła zagrała lepiej niż w poprzednich meczach, które kończyły się dla niej pozytywnymi rezultatami. – Zagraliśmy dobrze piłką, utrzymywaliśmy się przy niej dosyć długo. Nie dało nam to jednak wiele okazji strzeleckich i dlatego trudno mówić o wygranej. Do tej pory nie graliśmy dobrze, ale udawało się wygrywać. Jestem bardzo zły z tego powodu, bo najważniejsze dla trenera jest zdobywać punkty w każdym meczu – podkreśla Hiszpan.

– Ostatnio niektórzy narzekali na naszą grę, a mimo to wygrywaliśmy. Zaczęliśmy grać w piłkę, a wracamy na tarczy. Rywalizowaliśmy z bardzo dobrą drużyną, która wygrała zasłużenie – powiedział po ostatnim gwizdku pomocnik Patryk Małecki.

Szanse na kolejne trzy punkty w sobotę o godzinie 20.30, kiedy Biała Gwiazda podejmie przy Reymonta Lechię Gdańsk.

News will be here