Wisła Kraków wywiozła z Wrocławia trzy punkty

fot. Maciej Kozina / LoveKraków.pl

Wisła Kraków pokonała Śląsk Wrocław 2:0 w 12. kolejce ekstraklasy. Kibice długo musieli czekać na gole, bo oba trafienia Biała Gwiazda zaaplikowała rywalowi dopiero po przerwie. Najważniejsze jest jednak, że po przerwie reprezentacyjnej krakowianie zaprezentowali się z dobrej strony i wywalczyli komplet punktów.

Pokonali niepokonanych

Dla Wisły Kraków mecz ze Śląskiem Wrocław był sprawdzianem przed starciem z mistrzem Polski Legią Warszawa, które czeka ekipę spod Wawelu już za tydzień. Wrocławianie przed tą kolejką mieli tyle samo punktów co Biała Gwiazda. Obie drużyny łączył też fakt, że w tym sezonie u siebie jeszcze nie przegrały, co w roli faworyta stawiało ekipę trenera Jana Urbana – na pięć meczów mieli cztery zwycięstwa i jeden remis. Wisła na wyjazdach radziła sobie poniżej oczekiwań. Na sześć spotkań zaledwie dwa wygrała, a aż w czterech schodziła z placu boju pokonana.

Cios za cios

Statystyki statystykami, ale to Biała Gwiazda pierwsza ruszyła do ataku. Już w 9. minucie Carlitos znakomicie obsłużył Pawła Brożka. Napastnik krakowian jednak nieznacznie się pomylił i posłał piłkę obok bramki. Znakomicie  w pierwszych minutach meczu prezentował się Carlos Lopez. Hiszpan grał pierwsze skrzypce w ofensywie przyjezdnych, ale po kwadransie gry goli nie było.

Gospodarze na ofensywną postawę gości odpowiedzieli dopiero w 16. minucie. Robert Pich przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, mijał raz po raz zawodników Wisły, lecz posłał piłkę obok słupka. Od tej pory gra toczyła się w szybkim tempie i obie ekipy śmiało ruszały pod bramkę rywala. Mimo chęci, piłka jednak nie chciała wpaść do siatki. Tuż przed przerwą świetną okazję zmarnował Marcin Robak. Zawodnik gospodarzy nie pozwolił się powalić na ziemię i zdołał oddać mocny strzał. Czujny w bramce był Michał Buchalik, który wybił piłkę na rzut rożny.

Sprowadzić do parteru

Po przerwie Śląsk próbował rozpocząć grę z wysokiego c, ale Wisła szybko sprowadziła gospodarzy na ziemię. W 50. minucie Paweł Brożek zagrał do Carlitosa. Hiszpan znakomicie wypatrzył wbiegającego w pole karne Jesusa Imaza Balleste, który zapewnił Wiśle prowadzenie. Wrocławianie chcieli szybko odpowiedzieć, jednak czujny między słupkami był Michał Buchalik.

Po godzinie gry Wisła mogła prowadzić 2:0, a Jesus Imaz Balleste mógł mieć na swoim koncie dwa gole. Tym razem ładnym podaniem obsłużył Hiszpana Paweł Brożek, jednak futbolówka na milimetry minęła bramkę.

VAR

System VAR przysłużył się Wiśle. Sędzia Paweł Raczkowski w 70. minucie skorzystał z wideoweryfikacji i podyktował rzut karny dla krakowian. Do jedenastki podszedł Carlos Lopez, który precyzyjnym strzałem w prawy róg umieścił piłkę w siatce. Biała Gwiazda była w natarciu, choć na dziesięć minut przed końcem Marcin Robak mógł dać znak swoim kolegom do ataku. Gracz Śląska nie trafił jednak do praktycznie pustej bramki i tylko on wiedział, dlaczego tej sytuacji nie wykorzystał.

Do końca meczu Śląsk szukał honorowego trafienia, ale Michał Buchalik zdołał zachować czyste konto.

Śląsk Wrocław – Wisła Kraków 0:2 (0:0)

Bramki: Balleste (50.), Lopez (70. k)

Śląsk: Wrąbel – Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra – Kosecki, Chrapek (71. Vacek), Riera, Pich – Piech (71. Madej) – Robak.

Wisła: Buchalik – Arsenić, Głowacki, Gonzalez, Sadlok – Basha, Llonch – Boguski (75. Bartosz), Lopez, Balleste (84. Wojtkowski) – Brożek (73. V. Perez).

Żółte kartki: Chrapek, Tarasovs, Kosecki, Celeban, Riera – Głowacki.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).

News will be here