Wisła ruszyła ze sprzedażą biletów na derby. Po meczu ze Śląskiem zespół nie widział się przez kilka dni

fot. wisla.krakow.pl
48 złotych kosztuje najtańszy bilet normalny na mecz Wisły z Cracovią, ulgowy – 10 złotych mniej. Zanim jednak dojdzie do Wielkich Derbów Krakowa (7 listopada), Wiślaków czekają dwa inne ważne mecze w lidze i Pucharze Polski.

Wejściówki na spotkanie przeciwko Cracovii – podobnie jak na mecze z Legią i Lechem – tradycyjne są droższe od biletów na pozostałe spotkania rozgrywane na stadionie przy ulicy Reymonta 20. Obecnie klub prowadzi sprzedaż w w oparciu o wytyczne dotyczące organizacji imprez sportowych z udziałem 50 procent publiczności. Na razie nie zagwarantujemy sobie miejsc na sektorach D11, D12, G3, G4, G5 i A11. Do tego część trybuny E (sektory E11 i E12) – podobnie jak w poprzednich latach – została przeznaczona dla grup szkolnych.

Za bilet normalny trzeba zapłacić co najmniej 48 złotych, jeżeli mówimy o osobie, która nie ma prawa do zniżki, i 38 w przypadku posiadanych ulg. W zamian obejrzymy spotkanie z trybun zza jednej z bramek lub usiądziemy w narożniku. Miejsca z lepszą widocznością to już większy wydatek – nawet 73 złote (63 w przypadku ulgi). W ofercie są też bilety na sektor rodzinny – po 48 i 38 złotych.

7 listopada, czyli w dniu meczu (początek o godzinie 20), w kasach przed stadionem bilety będą droższe o pięć złotych.

„Sprzedaż biletów przez Internet zostanie zakończona w dniu meczu (7 listopada) o godzinie 20.45 (moment zakończenia pierwszej połowy) lub w momencie wyczerpania się puli wejściówek” – przypomina Wisła.

Choć Biała Gwiazda ostatnio przede wszystkim zawodzi (w sobotę drugi raz w tym sezonie przegrała 0:5, tym razem ze Śląskiem Wrocław), starcie z Cracovią tradycyjnie cieszy się dużym zainteresowaniem. We wtorek o godzinie 18 rzeczniczka Wisły poinformowała, że karnety i bilety na Świętą Wojnę ma już 6487 osób.

Problemy nie tylko sportowe

Pilkarze prowadzeni przez Adriana Gulę mecz ze Śląskiem rozegrali w sobotę, natomiast pierwszy wspólny trening w Myślenicach został zaplanowany dopiero na środę. Jak poinformował „Dziennik Polski", w drużynie wykryto zakażenie koronawirusem. Chodzi o środkowego pomocnika Patryka Plewkę, który z tego powodu nie mógł wystąpić w meczach z Górnikiem i Wojskowymi. Stąd zapadła decyzje, by na jakiś czas piłkarzy odizolować od siebie, by problemów nie było jeszcze więcej. Ich nie brakowało już w sobotę, bo ból głowy „wyrzucił" ze składu Aschrafa El Mahdiouiego, z powodu przeziębienia w kadrze zabrakło Jana Klimenta. Z infekcją zmagał się także Felicio Brown Forbes, który wystąpił na własną odpowiedzialność.

– Zagrał, bo nie mieliśmy tutaj [w ataku] zbyt wielu możliwości – tłumaczył Gula w sobotni wieczów.

Jak więc widać, tragiczna dyspozycja krakowian w sobotę miała prawo wynikać nie tylko z powodów czysto sportowych. Wiślacy dziś mają odbyć pierwsze wspólne zajęcia przed niedzielnym meczem wyjazdowym z Wisłą Płock. W najbliższym czasie czeka ich mały maraton, ponieważ przed derbami mają w kalendarzu także spotkanie 1/16 finału Pucharu Polski. To spotkanie 3 listopada w Tychach z pierwszoligowym GKS-em.