Wisła wydaje na wynagrodzenia 73 proc. przychodów. Cracovia – 54

fot. Deloitte

Firma doradcza Deloitte opublikowała swój kolejny raport „Piłkarska liga finansowa” dotyczący drużyn występujących w ekstraklasie. W 2017 roku przychody wszystkich klubów ponownie przekroczyły pół miliarda złotych, ale były niższe o 30 mln, niż rok wcześniej. Potentatem pod tym względem niezmienne jest Legia Warszawa. Cracovia zarobiła o pięć mln zł więcej od Wisły, ale to przy Reymonta poprawiła się frekwencja.

Raport Deloitte został sporządzony w oparciu o przychody klubów pochodzących z trzech źródeł: z dnia meczowego (sprzedaż biletów, karnetów i cateringu), praw do transmisji (uwzględniające również premie za udział w europejskich pucharach) oraz komercyjnych (wpływy reklamowe, sponsoring, sprzedaż gadżetów). Dane pochodzą ze sprawozdań finansowych za rok kalendarzowy 2017. Zostały one dostarczone przez kluby i nie były weryfikowane przez autorów, którzy nie wliczają również kwot transferowych.

W ubiegłym roku przychody 16 klubów wyniosły 550,4 mln zł, co oznacza pięcioprocentowy spadek w porównaniu z poprzednimi 12 miesiącami. – Trzeba uwzględnić fakt, że ze względu na śladowy udział polskich drużyn w rozgrywkach europejskich, znacznie zmniejszyły się wpływy z tytułu praw telewizyjnych wypłacane przez UEFA – podkreśla Marcin Diakonowicz z Deloitte.

Mistrz i krakowskie drużyny zarobiły mniej

Legia Warszawa pod względem finansowym dominuje w ekstraklasie od 2011 roku. Tym razem mistrz Polski zanotował spadek przychodów z 207,4 mln zł do 138,8 mln, co wynika przede wszystkim z braku awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Kolejne miejsca należą do Lecha Poznań (65,8 mln zł, wzrost o 19 procent) i Lechia Gdańsk (39,9, spadek o 4 procent).

Cracovia zajmuje piąte miejsce z 32 mln zł i spadkiem przychodów o 3,17 mln zł. Wisła jest 10. z 27 mln zł przychodów, co oznacza, że były mniejsze o 2,72 mln zł.

Więcej kibiców przy Reymonta

Prawie połowę kwoty przychodów klubów stanowiły te pochodzące od sponsorów, reklamodawców i sprzedaży gadżetów (wzrost z 42 do 49 procent). 17 procent pieniędzy pochodziło z organizacji dnia meczowego (więcej o 3 procent), co było wynikiem głównie awansu Górnika Zabrze, którego kibice chętnie wypełniali stadion przy Roosevelta.

Frekwencja Wisły wzrosła z około 14 tys. do 14,4 (czwarte miejsce za Lechem, Górnikiem i Legią), a Cracovii spadła z 8,2 do 4,8. Pasy były dopiero 13., a duży wpływ miał na to wiosenny protest kibiców, gdy na stadion przychodziło zaledwie dwa tysiące widzów.

Średnia frekwencja w ekstraklasie spadła z 9,6 do 9,4 tys. Autorzy jako jeden z powodów podają marcowe mrozy, które skutecznie zniechęciły do przyjścia na stadion.

Cracovia płaci optymalnie, Wisła za dużo

Jeżeli chodzi o koszty wynagrodzeń, to za optymalny uznawany jest wynik, gdy klub na pensje nie wydaje więcej niż 60 proc. swoich przychodów. W ubiegłym roku średnia wyniosła 64 proc. i wzrosła o pięć punktów procentowych.

Zbliżony optymalny wskaźnik miały Legia Warszawa, Śląsk Wrocław, Zagłębie Lubin, Jagiellonia Białystok, Pogoń Szczecin. Dobrze wypada Cracovia (54 proc.), a nieco gorzej Wisła, która wydawała 73 proc.

Lech najlepszy w transferach

Po raz pierwszy w historii raport Deloitte zawiera również informacje na temat przychodów z tytułu transferów. W ubiegłym roku wyniosły one 152,6 mln zł, z czego 145,2 mln zł pochodził ze sprzedaży zawodników do klubów zagranicznych. W ubiegłym roku najwięcej zarobił Lech Poznań (56 mln zł), Legia Warszawa (34) i Lechia Gdańsk (22,7). Czwarta z 13 mln zł była Cracovia, a do kasy piątej Wisły wpłynęło 11,6 mln zł.