Wisła zakończyła rok porażką. Mecz przerwany przez kibiców

fot. Arkadiusz Szuba / LoveKraków.pl

Wisła Kraków przegrała z Zagłębiem Lubin 1:2 ostatnie w tym roku spotkanie. Kibice gospodarzy już na początku meczu dali popis, po którym sędzia na blisko kwadrans musiał przerwać grę. Po wznowieniu rywalizacji obyło się już bez przykrych niespodzianek, natomiast kibice byli świadkami emocjonującego widowiska.

Powtórka z rozrywki

Wisła Kraków po wygranych 195. Wielkich Derbach Krakowa do meczu z Zagłębiem Lubin przygotowywała się w dobrych nastrojach i z optymizmem czekała na kolejny pojedynek. Z równie „dobrym” nastawieniem do meczu z Miedziowymi przystąpili kibice Białej Gwiazdy, którzy na początku spotkania odpalili kilkadziesiąt rac i z uwagi na zadymienie mecz został przerwany. Widoczność długo się nie poprawiała stąd też sędzia Tomasz Kwiatkowski zaprosił zawodników do szatni.

Gra została przerwana na blisko kwadrans. Po wznowieniu kibice otrzymali ostrzeżenie od spikera, że jeśli sytuacja się powtórzy, to mecz zostanie przerwany, a klub ukarany walkowerem. Przypomnijmy, że podczas rozgrywanych we środę derbów Krakowa kibice Cracovii ostrzelali racami sektor gości i mecz również musiał zostać przerwany. Klub ukarano rekordowo wysoką grzywną w wysokości 100 tys. zł, a dodatkowo Komisja Ligi Ekstraklasy SA zamknęła stadion przy ulicy Kałuży na dwa najbliższe mecze domowe i kolejne derby. Wisła musi się liczyć z równie dotkliwymi konsekwencjami.

Wybici z rytmu

Przerwa w grze nie przysłużyła się gospodarzom. Tuż po wznowieniu rywalizacji stracili oni bramkę ze stałego fragmentu. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska do futbolówki wyskoczył Rafał Boguski. Zawodnik Wisły dość niefortunnie interweniował i prawie zdobył gola samobójczego. Julian Cuesta był jednak czujny na linii bramkowej i w ostatniej chwili wybił piłkę. Ta spadła pod nogi Lubomira Gudana, który w trudnej sytuacji oddał strzał i trafił w poprzeczkę. Po kilku sekundach piłka zatrzepotała w siatce.

Zagłębie chciało pójść za ciosem i przy odrobinie szczęścia oraz lepszej skuteczności spokojnie mogło pokusić się o drugie trafienie. Wisła wyraźnie nie mogła złapać formy. Błysk geniuszu chciał pokazać Carlos Lopez. W 15. minucie Hiszpan uderzył z dystansu i trafił w słupek. Nawet gdyby piłka wpadła do bramki, to gol nie zostałby uznany, ponieważ zdaniem arbitra w momencie przyjęcia piłki Carlitos pomagał sobie ręką.

Pojedynek snajperów

Na stadionie przy Reymonta mierzyło się dwóch najlepszych strzelców ekstraklasy. Po 20 kolejkach Carlitos z 14 trafieniami na koncie zajmował trzecią lokatę, Jakub Świerczok z jednym golem więcej był wiceliderem klasyfikacji. Zawodnik Zagłębia w pierwszej połowie miał swoje sytuacje, jednak dwukrotnie trafił wprost w bramkarza. Hiszpan natomiast sprawił, że trybuny mogły świętować. W 39. minucie Zoran Arsenić podał piłkę z  prawej strony boiska do ustawionego w polu bramkowym Carlitosa. Po błędzie Alana Czerwińskiego Hiszpan miał ułatwione zadanie i dał Wiśle wyrównujące trafienie.

Rywalizacja między dwoma czołowymi snajperami swoich drużyn się zaostrzyła. Świerczok próbował odpowiedzieć strzałem głową, jednak zawodnik Zagłębia źle trafił w piłkę. Jesus Imaz w odpowiedzi na akcję lubinian znów uruchomił Carlitosa, który mocnym strzałem próbował zaskoczyć Martina Polacka. Szczęście dopisało bramkarzowi gości. Kilkanaście sekund później przy piłce znów był Świerczok, lecz jego trafienie zostało zablokowane. W kolejnej akcji za swój błąd przy golu Carlitosa zrehabilitował się Alan Czerwiński. Zawodnik Miedziowych wykorzystał złe ustawienie defensorów Białej Gwiazdy i zagrał do niepilnowanego Świerczoka. Napastnik lubinian miał sporo czasu i miejsca, by dobrze przyjąć, opanować piłkę i oddać strzał w kierunku bramki. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:1 dla gości.

Przyczajeni

Po wznowieniu gry znacznie więcej działo się w środku pola. Pierwsza połowa obfitowała w akcje ofensywne, o czym mogą świadczyć oddane strzały. Wisła miała ich 6 w tym 3 celne, Zagłębie 11 w tym 5 celnych. Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie poprawił tej statystyki.

W 65. minucie zimowy letarg na boisku próbował zakłócić Carlitos. Hiszpan zagrał do Jesusa Imaza, a ten z bliskiej odległości oddał strzał. Martin Polacek dość niepewnie interweniował, jednak defensywa Zagłębia popisała się dobrą asekuracją i nie było gola na 2:2.

Wisła miała coraz mniej czasu na odrobienie strat i zakończenie pierwszej części sezonu przynajmniej remisem. Przez ostanie dwa lata Biała Gwiazda jesienne zmagania kończyła jednobramkowymi porażkami. W ubiegłym roku również pod wodzą Radosława Sobolewskiego przegrała na wyjeździe z Ruchem Chorzów, a dwa lata temu u siebie z Pogonią Szczecin.

Na dziesięć minut przed końcem mogło być już po meczu. Z ogromnego zamieszania pod bramką Wisły obronną ręką wyszedł Julian Cuesta. Biała Gwiazda odetchnęła i sama zaczęła szukać jeszcze swoich okazji. Po rzucie rożnym Carlitos zagrał piłkę wprost na głowę Marcina Wasilewskiego. Zawodnik Wisły trącił futbolówkę i posłał ją minimalnie obok słupka.

Do końca spotkania Wisła nie była w stanie zdobyć gola na miarę jednego punktu. Tym samym po 21. kolejkach Biała Gwiazda ma na swoim koncie 31 punktów i zajmuje 8. pozycję. Kolejny mecz rozegra na wyjeździe dopiero 10 lutego. Jej pierwszym rywalem w drugiej części sezonu będzie Lechia Gdańsk.

Wisła Kraków – Zagłębie Lubin 1:2 (1:2)

Bramki: Carlitos (39.) – Guldan (5.), Świerczok (45.)

Wisła: Cuesta – Arsenić (46. Bartkowski), Głowacki, Wasilewski, Sadlok – Boguski (78. Bartosz), Halilović, Basha (78. Wojtkowski), Balleste – Brożek, Lopez.

Zagłębie: Polacek – Czerwiński, Guldan, Kopacz, Jach, Janoszka (69. Woźniak) – Jagiełło (90+4.), Matuszczyk, Kubicki – Pawłowski (86. Tuszyński), Świerczok.

Żółte kartki: Wojtkowski.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

News will be here