Wisła złapała oddech. „Musimy pozostać na ziemi”

fot. Bartek Ziółkowski/Wisła Kraków
Po pierwszym zwycięstwie pod wodzą Jerzego Brzęczka krakowianie tracą do bezpiecznego miejsca trzy punkty. W Lany Poniedziałek zagrają kolejny bardzo ważny mecz ze Śląskiem Wrocław.

W lutym Wisła miała dwa kolejne mecze przed własną publicznością z kategorii „wygrać i zyskać trochę spokoju”. Ze Stalą Mielec (ostatni mecz Adriana Guli) i Górnikiem Łęczna zdobyła jednak tylko punkt, a potem pod tym względem nie było dobrze i pętla zaciskała się coraz mocniej. Do powtórki doszło na początku kwietnia, ale do spotkań z Piastem Gliwice i Górnikiem Zabrze krakowianie przystępowali z jeszcze większą presją. Celem było sześć punktów, ale cztery też nie są złe. W końcu zespół wygrał pod wodzą Jerzego Brzęczka – w ośmym meczu i siódmym w ekstraklasie, po raz pierwszy w 2022 roku, po ponad czterech miesiącach oczekiwania.

Wisła ma 28 punktów i nadal zajmuje 16. miejsce. Odskoczyła jednak ekipom z Łęcznej i Niecieczy na cztery punkty. Do Śląska Wrocław, który w niedzielę zremisował z Rakowem Częstochowa oraz Zagłębia Lubin, które wygrało ze Stalą Mielec – traci trzy.

Lepsi po przerwie

Z Górnikiem Zabrze piłkarze Wisły zagrali inaczej niż z Piastem. 3 kwietnia już po pierwszej połowie mogli mieć na koncie kilka bramek, a w drugiej zgaśli. Wczoraj to zabrzanie nadawali ton rywalizacji do przerwy i pechowa – po samobójczym trafieniu swojego napastnika – schodzili do szatni przegrywając. 

– Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu najlepsza, Górnik dobrze rozgrywał piłkę. Dosyć szybko straciliśmy prowadzenie w drugiej połowie, ale chwała drużynie, że zaczęła lepiej funkcjonować pod względem taktycznym, zaczęła stwarzać sobie sytuacje do zdobycia bramki, byliśmy bardziej skuteczni – mówi trener Białej Gwiazdy.

– Musimy jednak pozostać na ziemi. Łapiemy kontakt z drużynami przed nami, ale nadal jesteśmy na miejscu spadkowym – przypomina 51-latek.

Wynik może być mylący

Na bardzo mocne uderzenie Lukasa Podolskiego, który doprowadził do remisu, zespół Brzęczka odpowiedział trzema. Kolejne gole strzelali Stefan Savić, Luis Fernandez i Nikola Kuveljić.

– Wynik wysoki, ale na pewno nie pokazuje różnicy w poziomie gry. Po poprzednich spotkaniach mówiłem, że jest to sprawa szczęścia, bo mieliśmy lepsze sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Dziękuję kibicom za wsparcie. Chciałbym to zwycięstwo zadedykować Alanowi Urydze, bo to ważna postać w naszej drużynie. Pech go nie opuszcza, ale mam nadzieję, że jak wróci do gry, to Wisła będzie nadal w ekstraklasie – podkreślił Brzęczek.

Bez dwóch podstawowych graczy

Wisła wygrała na przekór innym problemom kadrowym. W kadrze zabrakło podstawowego obrońcy Josepha Colleya (zastąpił go Maciej Sadlok) i napastnika Zdenka Ondraszka (wyżej zostal ustawiony Fernandez). Szwedowi pogłębiła się kontuzja, z którą grał przeciwko Piastowi, z kolei Czechowi dokuczał ból biodra, które miał operowane, gdy po raz pierwszy reprezentował 13-krotnego mistrza Polski. Obaj nie trenowali przed spotkaniem z Górnikiem.

Za tydzień we Wrocławiu za cztery żółte kartki nie wystąpi Enis Fazlagić.

News will be here