Współwłaściciel Wisły ukarany za wpis na Twitterze

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Komisja Ligi Ekstraklasy nałożyła na Jarosława Królewskiego pięć tysięcy złotych kary. Współwłaściciel klubu zapłaci za mocne komentarze dotyczące pracy sędziów.

Pierwsza o decyzji Komisji Ligi poinformowała Gazeta Krakowska. – Nie będziemy publikować komunikatu w tej sprawie, natomiast mogę potwierdzić, że Komisj Ligi zajmowała się wpisami pana Jarosława Królewskiego i nałożyła karę finansową w wysokości pięciu tysięcy złotych – poinformował LoveKraków.pl Bartosz Orzechowski, manager ds. komunikacji w Ekstraklasa S.A.

Kara dla Jarosława Królewskiego. Napisał o pospolitej kradzieży

Kara jest efektem wpisów Królewskiego na Twitterze. Po meczu Wisła Kraków – Lech Poznań (13 marca) współwłaściciel klubu z ulicy Reymonta w ostrych słowach skomentował decyzję sędziów, która spowodowała, że Wiślacy nie prowadzili 2:0, choć – według obserwatorów i środowiska sędziowskiego – poprawnie strzelili drugiego gola. Arbiter główny najpierw uznał bramkę, ale po interwencji VAR, na którego czele stał sędzia Bartosz Frankowski – wskazał na przewinienie Zdenka Ondraszka w kontakcie z bramkarzem Filipem Bednarkiem.

„Warto nazywać rzeczy po imieniu. To jest zwykła, pospolita kradzież, za którą w końcu ktoś powinien zapłacić. Trzeba być kretynem w swoim fachu, aby w takiej sytuacji odwołać gola. Błazenada stosowana. Bravo drużyna za walkę, fani za doping. Walczymy dalej – napisał Królewski.

Wisła prowadziła tylko 1:0, ale w ósmej minucie doliczonego czasu gry popełniła błędy i Lech wyrównał. Krakowianie walczą o utrzymanie, a dwa stracone punkty ważą w ich sytuacji bardzo wiele. Na osiem kolejek przed końcem zespół Jerzego Brzęczka traci cztery punkty do bezpiecznego miejsca w tabeli.

Błąd sędziów bez konsekwencji

Przypomnijmy, że kary za błędną decyzję nie ponieśli Kwiatkowski i Frankowski. W kolejny weekend obaj zostali wyznaczeni do meczów jako sędziowie główni.