Wyjątek w "strefie B" na 10 minut parkowania?

Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Problem nieuporządkowania regulaminu wydawania wjazdówek może odbić się na przedsiębiorcach, którzy zajmują się np. dowożeniem jedzenia z restauracji. Z takim problemem zwrócił się do radnego Łukasza Wantucha jeden z nich. – Jeśli nie dostanie wjazdówki, to zbankrutuje i będzie musiał zwolnić pracowników – mówi samorządowiec i pyta prezydenta, czy dla takich osób wprowadzi się wyjątek w parkowaniu w tzw. strefie B.

Właściciel firmy, która zajmuje się dowozem jedzenia z ok. 40 krakowskich restauracji zatrudnia pięć osób. Po burzy, jaka rozpętała się, gdy ujawniliśmy wraz z innym krakowskim dziennikiem samowolę w wydawaniu wjazdówek do „Strefy B”, ZIKiT postanowił uporządkować system wydawania zezwoleń.

Szef firmy chciałby pięciu stałych wjazdówek dla swoich pracowników. Jak zauważa, jego działalność ma też skutki pozytywne dla środowiska, ponieważ obniża liczbę samochodów, które poruszają się po obszarze ścisłego centrum. – Teraz jeździ ok. 10 razy mniej samochodów, niż w przypadku, gdy każda restauracja miała dowozić posiłki sama – uważa przedsiębiorca.

Łukasz Wantuch zasugerował, że być może powinno powstać prawo, które umożliwia parkowanie przedsiębiorcom z tej branży na ok. 10 minut w strefie ograniczonego ruchu. – Powinny zostać wprowadzone jakieś preferencje dla takich firm. A jest ich w Krakowie, nie licząc tych dużych, dwie-trzy. Wiadomo, że nie parkują tam godzinami i nie jeżdżą w koło, a przy Rynku jest większość restauracji – argumentuje radny.

Trwa ocena

Obecnie do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu spływają wnioski mieszkańców Krakowa dotyczące wjazdówek. – Na razie nic nie jestem w stanie więcej powiedzieć. Analizujemy wnioski wraz z uzasadnieniami. Jeśli zakończy się procedura oceny, opublikujemy listę osób, które są upoważnione do wjazdu w tzw. strefę B – mówi Michał Pyclik, rzecznik prasowy ZIKiT-u. Przedstawiciel miejskiej jednostki przypomina również, że wjazdówki nie dotyczą parkowania.

Setki tysięcy za mandaty

W 2015 roku strażnicy ujawnili 8171 wykroczeń w „strefie B”. Ponad połowa z nich zakończyła się wystawieniem mandatu w wysokości od 50 do 500 zł i dodaniem 5 punktów karnych do ogólnej puli kierującego. Pouczonych zostało ponad 3833 osób, a 117 musiało spotkać się z sądem, aby wszystko wyjaśnić.

Kierowcy, którzy chcieli sobie skrócić drogę przejazdu lub po prostu przez nieuwagę przejechali przez „strefę B”, zapłacili w sumie ponad 360 tys. złotych.

Tylko do czerwca tego roku strażnicy wystawili ponad 3 tysiące mandatów na łączną kwotę ponad 257 tysięcy złotych. 2,7 tys. osób zostało pouczonych, a 69 spraw trafiło do sądu. Ogólnie pierwsze półrocze zakończyło się z 5880 ujawnionymi wykroczeniami.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto
News will be here