Wyłudziła 3,5 mln złotych. Usłyszała wyrok i… umarła

fot. pixabay.com

Aptekarka Barbara W.-O. przez sześć lat oszukiwała Narodowy Fundusz Zdrowia. Mechanizm polegał na wpisywaniu w system sprzedaży różnych leków refundowanych, za które później apteka dostawała zwrot. W sumie udało się jej wyłudzić 3,5 mln złotych. Sąd Okręgowy skazał kobietę na 4 lata więzienia i zwrot środków. Ta kary jednak nie odbyła, gdyż wcześniej zmarła.

Skazana, rocznik 1946, miała pójść do więzienia na cztery lata oraz zwrócić pieniądze. Obrońca kobiety 6 października tego roku wniósł apelację od wyroku do Sądu Apelacyjnego. Barbara W.-O., która prowadziła aptekę na os. Albertyńskim, jednak zmarła dzień wcześniej, dlatego sąd postanowił pozostawić sprawę bez rozpoznania. Wraz ze śmiercią oskarżonej kończy się postępowanie. Jednak śledczy wciąż nie wiedzą, co się stało z publicznymi pieniędzmi.

Mrówcza praca

Kobieta dobrze się kamuflowała, skoro przez tyle lat udawało jej się oszukiwać NFZ. W krytycznym momencie próbowała zniszczyć dyski twarde, na których znajdowały się pomocne dla śledczych informacje. I prawie jej się to udało. Został jeden nośnik danych, z którego udało się wydobyć potrzebne informacje. Prokurator i analityk wykonali tytaniczną pracę związaną z uzupełnieniem materiału dowodowego.

– Proceder był prosty, ponieważ pani wykorzystywała dane klientów apteki, numery ich recept, nazwy leków, ale na tej recepcie danego medykamentu nigdy nie było. System tego jednak nie widział. Farmaceuta to zawód zaufania publicznego i dopiero kontrola wykazała nieprawidłowości – opowiada prokurator Rafał Stępniak z Prokuratury Rejonowej Kraków – Nowa Huta.

Śledczy zwrócili się do firm dostarczających leki. Weryfikacja pokazała, że aptekarka sprzedawała dużo więcej, niż mogła. – Jej podstawowy dochód wynikał z obrotu leków refundowanych – dodaje Stępniak.

Co z pieniędzmi?

Prokurator na razie nie chce zdradzać szczegółów ani snuć domysłów, co mogło się stać z pieniędzmi. – Nie jest ustalone gdzie są lub czy nie zostały w jakiś sposób spożytkowane. Będzie to przedmiotem postępowania spadkowego, ale to już inna historia – kończy Rafał Stępniak.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bieńczyce
News will be here