Wynajęli lawetę do przewiezienia skradzionych chłodziarek

fot. materiały prasowe
Nawet pięć lat pozbawienia wolności grozi dwóm mężczyznom, którzy we wrześniu ukradli sprzed sklepu mięsnego zamrażarkę i lady chłodnicze. Przy okazji wyszło na jaw, że starszy z rabusiów ma do odsiadki dwa lata.
Był początek września 2019 roku, gdy właściciel jednego ze sklepów z mięsem na terene Nowej Huty zdecydował się na remont. Tymczasowo wystawione przed lokal chłodziarki wpadły w oko 20 i 36-latkowi. Mężczyźni wynajęli lawetę i prosili przypadkowe osoby o pomoc w załadowaniu "kupionego" sprzętu, po czym przewiezli go na jedną z posesji w Mistrzejowicach.

Policjanci szybko wytypowali podejrzanych i ustalili miejsce, gdzie trafił zrabowany sprzęt o szacowanej wartości 20 tysięcy złotych. Na miejscu zauważyli jedno z poszukiwanych urządzeń warte siedem tysięcy złotych. Kilka dni później na komisariat zgłosili się mężczyźni. Początkowo nie przyznawali się do winy, jednak zgromadzony materiał nie pozostawiał wątpliwości, kto stoi za zniknięciem chłodziarek.

– Mężczyźni usłyszeli zarzut kradzieży. Grozi im kara pozbawienia wolności do pięciu lat. Ponadto 36-latek na podstawie nakazu doprowadzenia, wydanego przez Sąd Rejonowy w Krośnie, został przewieziony do Aresztu Śledczego w Krakowie. Fnkcjonariusze rozpoznali go jako poszukiwanego  do odbycia kary dwóch lat pozbawienia wolności – wyjaśnia Bartosz Izdebski z biura prasowego małopolskiej policji.


Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Mistrzejowice Nowa Huta