Wyniki do senatu. „Platforma zagrała va banque”

Bogdan Klich

Zwycięzcą wyborów senackich w Krakowie pozostaje Platforma Obywatelska. Partia Ewy Kopacz chociaż z gorszymi wynikami, obroniła dwa miejsca w senacie, które zdobyła w naszym mieście cztery lata temu.

Kraków w ostatnich wyborach podzielony był na dwa okręgi senackie. Pierwszy obejmował zachodnią i południową część naszego miasta, natomiast w skład drugiego wchodziły m. in. dzielnice nowohuckie oraz północ Krakowa.

Bogdan Klich stracił prawie 25% elektoratu

W pierwszym okręgu o miejsce w izbie wyższej polskiego parlamentu walczyło troje kandydatów. Prawo i Sprawiedliwość reprezentowała dyrektor szpitala miejskiego im. Gabriela Narutowicza, Renata Godyń-Swędzioł. Z ramienia Platformy Obywatelskiej wystartował senator Bogdan Klich. O zaufanie mieszkańców Krakowa postanowił zawalczyć także poseł Łukasz Gibała.

Pojedynek wygrał były minister obrony narodowej w pierwszym rządzie Donalda Tuska. Bogdan Klich uzyskał ponad 38 procent poparcia (niespełna 72 tysiące głosów). Drugie miejsce zajęła Renata Godyń-Swędzioł z poparciem na poziomie prawie 34 procent (64 tysiące głosów). Ostatnią pozycję wywalczył poseł Łukasz Gibała. Zaufało mu 28 procent głosujących (53 tysiące głosów).

Bogdan Klich w porównaniu do 2011 roku, kiedy pierwszy raz ubiegał się o miejsce w senacie, pogorszył swój wynik. Cztery lata temu musiał zmierzyć się jeszcze z trzema kandydatami. Zaufało mu wtedy ponad 52 procent głosujących (95,5 tysiąca głosów). Stracił prawie 25 procent swojego elektoratu, który zaufał mu w zeszłych wyborach.

Jerzy Fedorowicz zwycięzcą

W drugim okręgu, tzw. nowohuckim, podobnie jak w pierwszym, o legitymację senatora walczyły trzy osoby. Tym razem do pojedynku nie stanęła żadna przedstawicielka płci pięknej. Platformę Obywatelską reprezentował poseł Jerzy Fedorowicz, z ramienia Prawa i Sprawiedliwości wystartował Mieczysław Gil. Jeden kandydat brał udział w wyborach bez logo partyjnego, a był to Jerzy Poźniak.

Zwycięzcą okazał się członek partii Ewy Kopacz. Jerzy Fedorowicz zasiądzie w ławach senatorskich z poparciem 42,5 procent głosujących (72 tysięcy głosów). Drugi wynik zdobył przedstawiciel PiS Mieczysław Gil z poparciem prawie 40 procent głosujących (67 tysięcy głosów). Na ostatnim miejscu znajduje się kandydat niezależny z poparciem na poziomie niespełna 18 procent (30 tys. głosów).

Cztery lata temu w okręgu nowohuckim z Platformy Obywatelskiej startował Janusz Sepioł, który w tych wyborach nieskutecznie ubiegał się o mandat poselski. Wówczas polityk PO uzyskał prawie 78 tysięcy głosów i poparcie na poziomie niespełna 47 procent głosujących. W porównaniu do 2011 roku, kandydat PO stracił w tych wyborach ponad 7 procent elektoratu Platformy Obywatelskiej.

PiS nie przejmowało się senatem

Wśród członków partii Jarosława Kaczyńskiego senat nie został potraktowany na poważnie. Lokalni działacze PiS, z którymi rozmawialiśmy na temat kampanii wyborczej, przyznają, że największy nacisk był położony na wybory do sejmu. Do tematu podeszli inaczej członkowie Platformy Obywatelskiej i stąd zapewne zwycięstwo kandydatów tej partii.

Kandydaci na posłów PO, a było ich 28, dostali zalecenia, aby na każdej ulotce i umieszczać informacje o pretendentach do fotelu senackiego. Dzięki takiemu zabiegowi nazwiska nowo wybranych senatorów  mogły dać się poznać zdecydowanie większej grupie wyborców.

Naukowiec z Instytutu Politologii Uniwersytetu Pedagogicznego w rozmowie z LoveKraków.pl zaznacza, że nie dziwią go wyniki wyborów do senatu. – Mamy do czynienia z klasycznym efektem jednomandatowych okręgów wyborczych. Kandydaci niezależni nie mieli szans z zaciągiem partyjnym – wyjaśnia doktor Radosław Marzęcki.

– Platforma zagrała va banque, wystawiając rozpoznawalne i silnie kojarzone z Krakowem postacie. Nie ulega też wątpliwości, że kampania Bogdana Klicha i Jerzego Fedorowicza była widoczna nie tylko w mediach i na billboardach, ale również w bezpośrednich spotkaniach z wyborami. Kandydaci PiS nie dysponowali takim kapitałem wyborczym. Szczególnie wśród wyborców słabiej zainteresowanych polityką, ale zmobilizowanych, by głosować, ten czynnik był istotny – dodaje politolog.

News will be here