Wzrost cen nieruchomości w Krakowie. Pożyczamy coraz więcej

fot. KRZYSZTOF KALINOWSKI / LOVEKRAKÓW.PL

Rosnące ceny nieruchomości sprawiły, że Polacy zadłużają się na coraz wyższe kwoty. Analitycy wskazują, że ma to również związek z rekordowo niskim poziomem stóp procentowych oraz poprawą ogólnej sytuacji gospodarczej. Czy jest coś, co może ostudzić popyt na kredyty mieszkaniowe? Jak sytuacja wygląda w Krakowie?

Wolimy płacić ratę kredytu niż comiesięczny czynsz

Co roku, wśród Polaków, obserwujemy wyraźny wzrost zainteresowania kredytami hipotecznymi. Z raportu AMRON-SARFiN, opublikowanego przez Związek Banków Polskich, wynika, że ubiegły rok był rekordowy pod względem liczby i wartości udzielonych kredytów. Banki zawarły ponad 190 tys. umów o kredyt mieszkaniowy o łącznej wartości 44 mld zł. Dla porównania w 2016 r. udzielono 178 409 takich pożyczek na sumę ponad 39 mld zł.

Z najnowszych danych Banku Informacji Kredytowej, wynika, że w lutym tego roku wartość BIK Indeks, która informuje m.in. o popycie na kredyty mieszkaniowe, wzrosła w porównaniu do analogicznego okresu w 2017 r. aż o 13,4%. W ubiegłym miesiącu o kredyt zawnioskowało około 34 tys. osób, a więc o 1,52 tys. więcej niż w lutym 2017 r.

– Zwiększenie liczby osób zainteresowanych zakupem mieszkania na kredyt, wynika z cen najmu, które w Polsce są stosunkowo wysokie. Nic dziwnego, że wolimy płacić ratę kredytu niż comiesięczny czynsz – zwraca uwagę Marek Szmolke, prezes Grupy Deweloperskiej START i dodaje, że wśród osób decydujących się na kredyt, są również ci, którzy zadłużają się w celach inwestycyjnych. Sprzyja temu niski poziom stóp procentowych.

W Krakowie płacimy średnio 7230 zł

Polacy równie chętnie korzystają z kredytów hipotecznych, a przy tym zaciągają je na coraz wyższe kwoty. Jak podaje BIK, w lutym 2018 r. było to 243,29 tys. zł, co daje 8,4% wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. Główny analityk Biura Informacji Kredytowej powodów takiej sytuacji upatruje m.in. we wzroście cen nieruchomości.

Według danych GUS średnia cena 1 mkw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego oddanego do użytkowania, wynosiła w IV kwartale 2017 r. 4145 zł, a więc o 145 zł więcej niż w roku poprzednim. Z raportu opublikowanego przez Bankier.pl wynika, że w styczniu 2017 r. za mieszkanie w Krakowie średnio trzeba było zapłacić 7230 zł za mkw., a więc o 179 zł więcej niż w analogicznym okresie w roku poprzednim. Mieszkania zdrożały również we Wrocławiu. Dla porównania spadek cen odnotowano w stolicy, gdzie za mkw. zapłaciliśmy o 443 zł mniej niż w tym samym czasie w 2016 r.

– Wzrost cen nieruchomości ma związek z wyższym standardem wykończenia lokali, jest także uzależniony od lokalizacji inwestycji – tłumaczy Szmolke. – Tym samym drożeją mieszkania położone w atrakcyjnych częściach miasta, gdzie jest coraz mniej działek budowlanych. Na obrzeżach ceny pozostają raczej na stabilnym poziomie. I dodaje, że wartość wnioskowanej kwoty kredytu się zwiększa, ponieważ Polacy zaczynają interesować się większymi lokalami, już nie dwu, a trzypokojowymi.

Nadzieja we wzroście stóp procentowych

Okazuje się, że sytuację na rynku kredytów hipotecznych może ostudzić wzrost poziomu stóp procentowych, które od dłuższego czasu pozostają na rekordowo niskim poziomie. Jak podaje NBP, stopa referencyjna, od której uzależnione są raty kredytów mieszkaniowych, wynosi 1,5%. Podwyżka stóp procentowych wpłynęłaby na zwiększenie rat kredytów hipotecznych, a jednocześnie zmniejszenie ich dostępności. Prezes NBP twierdzi, że najprawdopodobniej do 2020 r. taka sytuacja nie nastąpi.

– Pamiętajmy, że zakup mieszkania to czas chłodnej analizy – podkreśla Smolke. – To, że bank obliczy naszą zdolność kredytową na 400 tys., nie oznacza wcale, że powinniśmy zadłużyć się na taką kwotę. Zalecałbym przemyślenie, ile tak naprawdę wynosi nasza zdolność kredytowa, ile pieniędzy wydajemy na życie i czy rzeczywiście nie warto zrezygnować choćby z lokalizacji w centrum, aby w sytuacji wzrostu stóp procentowych i podniesienia miesięcznych rat kredytu w dalszym ciągu być wypłacalnym.

News will be here