Z Krakowa w Pireneje. Różne oblicza Lourdes

fot. NG

W 2017 roku Kraków Airport oferował 101 połączeń do 23 krajów i 75 miast. Dużym wydarzeniem było przywrócenie lotów do Chicago. Ze stolicy Małopolski polecimy również do Dubaju, Kijowa czy Lourdes. Ostatnia z wymienionych miejscowości jest co roku odwiedzana przez ponad sześć milionów osób z całego świata.

Do końca 2017 roku Kraków Airport obsłuży ponad 5,5 mln pasażerów. Upływający rok port lotniczy w Balicach powinien zamknąć z ponad 17-procentowym wzrostem, co będzie najwyższym wynikiem wśród wszystkich portów regionalnych w kraju.

Przypomnijmy, że po siedmiu latach przerwy przywrócono połączenie Kraków – Chicago, obsługiwane przez LOT.

– Jest szansa, że będziemy mówili o zwiększeniu częstotliwości tych połączeń. Uruchomiliśmy też bezpośrednie połączenia do Tel Awiwu, od lata będą to już nie dwie, a trzy operacje. Naszym najnowszym przewoźnikiem są Ukraińskie Linie Lotnicze, oferujące codzienne loty do Kijowa – wymienia Paweł Galiak, dyrektor pionu handlowego Kraków Airport

Po kilkunastomiesięcznych negocjacjach obecność na krakowskim rynku potwierdził Flydubai. Rejsy do Dubaju będą odbywały się codziennie. – Flydubai to linia, która bardzo mocno współpracuje z Fly Emirates. Umożliwi to naszym pasażerom blisko 70 połączeń w Azji, których w zasadzie do tej pory nie było – tłumaczy Galiak.

Z Krakowa do Lourdes

Nadchodzący rok to również loty do położonego u podnóża Pirenejów Lourdes. Do tego urokliwego miejsca w rejonie Oksytanii będzie można wybrać się od 25 marca dwa razy w tygodniu – w czwartki i niedziele linią Ryanair.

Lourdes, położone u podnóża majestatycznych Pirenejów, ma w sobie „to coś”. A składa się na to wiele niezwykłych ludzkich historii, krajobrazy i pewien rodzaj tajemnicy, jaką okryte jest to urokliwe miasteczko. Każdego roku odwiedza je prawie sześć milionów osób z całego świata. Po przebrnięciu przez umiejscowione w centrum sklepy pełne kiczowatych pamiątek z Matką Boską w roli głównej, można dojść do wniosku, że to jednak to całkiem piękne miejsce

– To świadczy o wyjątkowości tego miejsca – mówi Corine Laussu z Hautes-Pyrénées Tourisme Environnement. – Chociaż to przede wszystkim cel pielgrzymek, tak naprawdę można zobaczyć tu zarówno różne przykłady architektury, jak i górującą nad Lourdes tysiącletnią twierdzę, z której rozpościera się piękny widok na miasto. Mury zamku kryją też Muzeum Pirenejskie i ogród botaniczny.

„Bellevue”, czyli piękny widok

Nie mniej piękny widok rozpościera się ze wzgórza, na którym znajduje się budynek „Domu Pielgrzyma” Polskiej Misji Katolickiej, otwarty w 1986 roku. Nie bez powodu miejsce to określa się mianem „Bellevue”, czyli piękny widok. Położony na zboczu góry, otacza piękny ogród, w którym znajduje się m.in. ołtarz polowy i pomnik Jana Pawła II. Jednak idea stworzenia takiego miejsca w Lourdes zaczęła się znacznie wcześniej, bo za czasów powstańczej emigracji.

– Już w 1866 roku, podczas poświęcenia pierwszego kościoła, w dziennikach Lourdes odnotowano informacje, że „dzieci narodu polskiego przyjechały modlić się za swoich rodaków uwięzionych na Syberii” – opowiada siostra Franciszka, nazaretanka z Polskiej Misji Katolickiej. – Polacy mieszkający na terenie Francji chcieli, aby część ich kraju była właśnie tutaj. W latach 60-tych zebrano potrzebne fundusze i zaczęto myśleć o wykupieniu terenu.

Jednak przez długie lata pomysł ten nie mógł zostać zrealizowany. Stało się dopiero dzięki inicjatywie księdza Stanisława Jeża, któremu udało się odkupić położony na wzgórzu obiekt od sióstr zakonnych.

„Maria pozostaje w cieniu”

Chociaż to tylko jedna z wielu niezwykłych historii, tak naprawdę może się wydawać, że trwa w cieniu historii Bernadetty Soubirous, której w 1858 roku przy jaskini Massabielle objawiła się Matka Boża. Zdarzenie zostało uznane przez Kościół rzymskokatolicki, co sprawia, że każdego roku do słynnej groty pielgrzymują tłumy wiernych z całego świata.

– Każdy pielgrzym dotyka groty, pije wodę ze źródła i zapala świecę, którą umiejscawia na świeczniku w grocie – mówi siostra Franciszka nazaretanka z Polskiej Misji Katolickiej. – To znak Chrystusa. Proszę zauważyć, że tutaj Maria jest tą, która do niego prowadzi. Artysta polskiego pochodzenia, Józef Pabisz, twórca alabastrowej figury wymyślił, że będzie pięknie odbijać światło. Jednak proszę zauważyć, że figura znajduje się w cieniu groty, bo tak jak mówiłam, ona ma tylko prowadzić do Jezusa.

Nad grotą znajduje się Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes, a teren samego ośrodka jest potocznie nazywany Domeną. Co ciekawe, łączna powierzchnia, obejmująca 22 obiekty kultu, liczy 51 ha. Nieopodal sanktuarium, po drugiej stronie rzeki Gave de Pau, znajdują się specjalnie przygotowane stoiska, w których płoną świece. Jeden ze sprzedających zdradził, że te najcięższe ważą aż 35 kilogramów.

Różowe miasto, Pont d’Espagne i Cauterets

Jeżeli ktoś nie jest zwolennikiem zatłoczonych ulic i odwiedzania miejsc kultu religijnego, Lourdes stanowi dobrą bazę wypadową w inne rejony Oksytanii.

– W niewielkiej odległości od Lourdes znajduje się Parc national des Pyreenes, w którym można odwiedzić Pont d’Espagne w Cauterets czy Gavarnie, gdzie znajduje się największy wodospad we Francji widniejący na Liście UNESCO – jego wysokość to 422 metry – mówi Corine Rixens.

Warto odwiedzić również Tuluzę, stolicę regionu Oksytania. Położone nad rzeką Garonną miasto czaruje swoim urokiem zarówno za dnia, jak i w nocy. Nazywana jest różowym miastem – la ville rose, ze względu na charakterystyczną, lekko różową cegłę widoczną na elewacjach budynków. Oprócz architektury, dobrego wina i pysznego jedzenia, swoje pięć minut znajdą tu również pasjonaci astronomii – w mieście znajduje się Cite de l’Espace. To park tematyczny poświęcony przestrzeni i podbojowi kosmosu.

Od turystycznego zgiełku można odpocząć w położonych wysoko w Pirenejach wioskach. Z pozoru niedostępnych miejsc rozpościera się niezwykły widok na pasmo Pirenejów. W takich miejscach można skosztować przysmaków lokalnej kuchni i oczywiście dobrego wina. Jednym z takich miejsc jest Saint-Savin. W wolnej chwili można również odwiedzić miejscowość Heas, w której znajduje się niewielka kaplica i „Chez soas dernier bistrot avant l’Espagne”, czyli ostatnia oberża w drodze do Hiszpanii.

News will be here