Zabudowy działek nie będzie. Sąd: Uwagi wpłynęły za późno

Fragment MPZP "Tyniec - Wschód"

Edward H., który zaskarżył miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego „Tyniec – Zachód” do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nic nie wskórał. WSA oddalił skargę, tłumacząc, że jego uwagi wpłynęły zbyt późno, a to, że inwestor podjął decyzję o warunkach zabudowy niczego nie przesądza.

Na uchwalaniu planów miejscowych w Krakowie jedni mogą coś uzyskać, drudzy stracić. Sąd administracyjny jest od tego, aby zdecydować, czy procedura planistyczna była przeprowadzona zgodnie z prawem.

Tym razem chodziło o dwie działki osoby prywatnej znajdujące się w Podgórkach Tynieckich. W planie miejscowym z 2010 roku pojawił się zapis, iż teren ten nie może zostać zabudowany. Inne zamiary miał posiadacz ziemi. Twierdził on, że na bieżąco monitorował procedurę, wnosił również uwagi, gdy projekt planu był wyłożony do publicznego wglądu. W skardze podniósł argument, że nowe prawo jest niezgodne ze studium.

Pilnować terminów

Sędzia Małgorzata Łoboz podkreśliła, że sąd dogłębnie przeanalizował tę sprawę. WSA skupił się przede wszystkim na zarzucie naruszenia władztwa planistycznego. Nadużycie to miało polegać na tym, iż urzędnicy, a na końcu rada miasta, nie określili działki skarżącego do zabudowy, podczas gdy on miał ostateczne pozwolenie na budowę, o czym powiadomił organ.

Istotna jest tutaj data ostateczna przyjmowania uwag, a ta została wyznaczona na 18 czerwca 2009 roku. Skarżący, owszem, złożył uwagi, ale po terminie, ponieważ dopiero w lipcu. Dodatkowo posiadał decyzję warunków zabudowy, a nie pozwolenia na budowę. Faktem jest, że później, w 2010 roku znów była możliwość składania uwag, ale tylko do części planu. Nie obejmowała ona terenu skarżącego.

– Nigdy więc nie złożył skutecznie uwag – podkreśliła sędzia Łoboz.

Kiedyś trzeba skończyć

Padł też zarzut, iż urzędnicy powinni wziąć pod uwagę decyzje administracyjne, które zostały wydane dla nieruchomości znajdujących się na obszarze, który ma zostać objęty planem zagospodarowania przestrzennego.

Z tym nie można polemizować, ale jak tłumaczył sąd, uzgodnienie stanu faktycznego i prawnego zostało sporządzone w 2008 roku. – Nie można bez końca tej procedury ponawiać. Ustawodawca określił moment, kiedy ta procedura musi się zakończyć. Na ten czas właściciel nie dysponował pozwoleniem na budowę – stwierdza sąd.

Ostatecznie też nie było konkretnego powodu, aby zmieniać projekt planu. Choć na rozprawie pełnomocnik H. podniósł argument, że jego klient będzie miał problemy, aby zmienić projekt lub przebudowywać nieskończoną jeszcze nieruchomość.

– Skarżący musi mieć świadomość, że badamy okres, kiedy plan miejscowy wchodził w życie, czyli osiem lat temu – podsumowała sędzia Małgorzata Łoboz. Właścicielowi działek przysługuje odwołanie do NSA.

Warto przypomnieć, iż ten plan był zaskarżany trzykrotnie. Raz w 2010 roku WSA uchylił częściowo jego zapisy.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki