Rafał Wilk celuje w siódme zwycięstwo z rzędu, ale nie brakuje takich, dla których 17. PZU Cracovia Maraton dla Osób Niepełnosprawnych na Wózkach będzie pierwszym poważnym sprawdzianem. – Bardzo się cieszę, że moja kariera rozpocznie się w pięknym Krakowie – mówi Lubomir Mirecki z klubu IKS Feniks Opole.
Rywalizacja zawodników niepełnosprawnych jest nieodłącznym elementem Cracovia Maraton. Sportowcy na wózkach startują pod Wawelem od pierwszej edycji imprezy. Na trasę ruszą jak maratończycy – z Rynku Głównego, chwilę przed biegaczami, 22 kwietnia o godzinie 8:58. Ale to nie jedyne, co łączy oba wydarzenia. Po czteroletniej przerwie wózkarze znów pokonają królewski dystans, czyli 42 kilometry i 195 metrów. W ubiegłych latach, ze względu na remonty i kwestie bezpieczeństwa, mierzyli się z 22 kilometrami.
Międzynarodowe towarzystwo
Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie, organizator 17. PZU Cracovia Maraton, zaprasza zawodników poruszających się na wózkach typu hand bike, rim push i active wheelchair. Podobnie jak przed rokiem, zawodnicy niepełnosprawni będą klasyfikowani w trzech kategoriach: poruszający się na wózkach, niewidomi i niedowidzący oraz osoby z ubytkiem słuchu powyżej 55 decybeli i niedosłyszący.
Nie oznacza to jednak, że na starcie nie mogą pojawić się ludzie po amputacjach, poruszający się o kulach i laskach czy mający problemy kardiologiczne i cukrzycowe. Nie są klasyfikowani, ale jak każdy uczestnik niepełnosprawny otrzymują bezpłatny pakiet startowy i mogą się cieszyć rywalizacją.
Bogdan Dąsal, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. osób niepełnosprawnych, podkreśla, że miastu bardzo zależy, by start wózkarzy był ważnym elementem święta biegania w Krakowie, a nie marginalnym wydarzeniem. – Dlatego zawsze protestuję, gdy słyszę, że to tylko impreza towarzysząca – mówi Dąsal.
W maratonie biorą udział nie tylko Polacy. Jest coraz więcej Ukraińców, Czechów i Słowaków. – Gościliśmy również Egipcjan poruszających się o kulach i weteranów wojennych ze Stanów Zjednoczonych – wylicza nasz rozmówca.
Wilka nakręcają sukcesy
Pod Wawelem znów zobaczymy Rafała Wilka, trzykrotnego mistrza paraolimpijskiego i mistrza świata. 44-letni były żużlowiec po raz kolejny jest murowanym faworytem do zwycięstwa, bo nie miał sobie równych w sześciu ostatnich edycjach.
– Jak zawsze celuję w wygraną, bo sukcesy mnie nakręcają i motywują do dalszej pracy. Szanuję jednak rywali, bo nie mam abonamentu na zwycięstwa. Trzeba z siebie wiele dać, by stanąć na najwyższym stopniu podium. Lubię Kraków i chętnie tu startuję – podkreśla Wilk.
Jak mówi, najgorsze co może się przydarzyć zawodnikowi, to chwila dekoncentracji. – Cały czas trzeba być skupionym. Gdy pada deszcz, trzeba wcześniej hamować, by nie wypaść z zakrętu. Jedna chwila nieuwagi może wiele kosztować – przyznaje.
Rafał Szumiec, inny zawodnik, który regularnie startuje w Krakowie: – Dla pewnej grupy liczy się walka o jak najlepszy czas i miejsce, ale wielu przyjeżdża, by się spotkać i wystartować bez parcia na wynik. Ta impreza integruje. Być może z grupy amatorów wyłoni się kolejny zawodowiec.
Początek maratońskiej przygody
Wilk i Szumiec bardzo dobrze znają Kraków i atmosferę tutejszego maratonu. Lubomir Mirecki z Kowalewa Pomorskiego dopiero zaczyna przygodę z kolarstwem ręcznym. 17. PZU Cracovia Maraton dla Osób Niepełnosprawnych na Wózkach będzie jego drugim startem w życiu, więc jest nim bardzo podekscytowany. Oczywiście liczy na gorący doping kibiców zgromadzonych na trasie.
– Kraków jest bardzo pięknym miastem, dlatego cieszę się, że moja kariera sportowa zacznie się w jego centrum, na Rynku Głównym. Dla nas liczy się rywalizacja, ale zależy nam także na popularyzacji sportu. Chcemy zachęcać niepełnosprawnych do wyjścia z domu i poświęcenia się pasji – podkreśla.