Tuż przed środową sesją rady miasta pod magistratem protestowali artyści i pracownicy Bunkra Sztuki. Mówią „nie” połączeniu miejskiej galerii i MOCAK-u i apelują o organizację konkursu na stanowisko dyrektora.
Uczestnicy wyrazili swój sprzeciw wobec planów prezydenta i podkreślali, że wspomniane instytucje mają zupełnie inne misje, chociaż zajmują się sztuką współczesną. „Dajmy szansę, aby istniały dwie takie instytucje, a w polu sztuki istniały różne głosy!” – postulowali.
Apel o konkurs na dyrektora
Pracownicy i artyści domagają się również organizacji nowego konkursu na stanowisko dyrektora. Przypomnijmy, że miasto czeka w tej sprawie na decyzję ministra kultury Piotra Glińskiego – prezydent Majchrowski skierował do niego list z prośbą o możliwość odstąpienia od konkursu, ponieważ chce, aby Bunkrem pokierowała obecna dyrektor MOCAK-u, Maria Anna Potocka.
– Na razie czekamy na odpowiedź ministerstwa. Pani Potocka ma pełnić funkcję dyrektor dwóch niezależnych instytucji i przeprowadzić remont galerii. Prezydent zna argumenty środowiska artystycznego, ale przypomina, że w konkursie z 2018 roku komisja nie wskazała żadnej osoby na to stanowisko – mówi Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta miasta. – Prezydent chce wszystkich uspokoić, bo nie ma możliwości, żeby instytucje utraciły swój charakter – dodaje.
Spokoju nie ma, są obawy
Jak mówiła podczas protestu Anna Lebensztajn, przewodnicząca OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Bunkrze Sztuki, plany prezydenta to zagrożenie dla sytuacji pracowniczej w galerii.
– Jako inicjatywa pracownicza przy Galerii Sztuki Współczesnej musimy walczyć o to, żeby polepszały się warunki pracy i nie następowała restrukturyzacja kosztem ludzi. To są zasady, z którymi nie można się zgadzać we współczesnym, demokratycznym państwie – powiedziała.
Głos w sprawie Bunkra zabrała również artystka Monika Drożyńska.
– Chcemy zachować Bunkier Sztuki dla indywidualnych artystów i artystek, studentów i studentek, którzy uczą się teraz na ASP. Po to, żeby też mogli mieć doświadczenie pracy z kameralną instytucją i przeprowadzanie eksperymentalnych projektów artystycznych. Finansowanie galerii miejskiej jest promilem w budżecie miasta, które przekazuje gigantyczne środki na przedsięwzięcia, m.in. Sylwester czy Wianki. Potrzebujemy galerii, która nie będzie spełniała politycznych celów promocyjnych miasta, ale wspierać oddolnie polską kulturę i sztukę – apelowała.
„Kraków potrzebuje dwóch takich instytucji”
Cecylia Malik, artystka i kuratorka sztuki współczesnej również podkreślała, że MOCAK i Bunkier to zupełnie inne instytucje.
– Pomysł ich połączenia to jakby ktoś powiedział, że trzeba połączyć Teatr Kto z Teatrem Starym, bo będzie łatwiej z księgowością i remontami – podsumowała.
– Myślę, że środowisko czuje, że te decyzje są wymierzone przeciw niemu. To instytucje o dwóch różnych tożsamościach. Nie krytykujemy MOCAK-u, bo ma inny charakter, ale walczymy o pluralizm! Takie miasto jak Kraków potrzebuje zarówno Muzeum Sztuki Współczesnej, jak i miejsca do oddolnych artystycznych inicjatyw – dodaje Arkadiusz Półtorak, kurator projektu „Elementarz dla mieszkańców miast”.
Inne rozwiązanie?
A gdyby tak poszukać innego rozwiązania, niż to, które zaproponował prezydent? Pomysł ma radna miasta Nina Gabryś.
Proponuje, aby na czas remontu powołać dyrektora, który zająłby się wyłącznie przeprowadzeniem inwestycji, a po jego zakończeniu zorganizować konkurs na dyrektora odpowiadającego wyłącznie za kwestie programowe. I podczas środowej sesji złożyła w tej sprawie interpelację.
– Popieram postulaty środowiska artystycznego i pracowników Bunkra Sztuki. Odrębność tych dwóch instytucji jest kluczowa dla rozwoju miasta, nie powinniśmy iść w kierunku sztucznej centralizacji instytucji kultury, a raczej szerokiego otwarcia i wspierania niezależnych, oddolnych inicjatyw. Sytuacja jest skomplikowana, a w mojej ocenie łączenie tych instytucji siłą i wbrew artystom nie jest kierunkiem, w którym powinno zmierzać miasto – ocenia Gabryś.