Zginął, bo kibicował Wiśle. 15 lat więzienia dla zabójcy

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Wojciech L. ps. „Wojtas” został skazany za zabójstwo kibica Wisły Kraków na 15 lat więzienia. Napastnik i ofiara nie znali się osobiście. Wystarczył konflikt na tle kibicowskim.

13 czerwca 2013 roku Łukasz D. ps. „Pociąg” stał na przystanku w okolicach lasu Borkowskiego. Miał w planie jechać do swojej dziewczyny, wiózł dla niej lizaki. W tym samym czasie do domu samochodem z siłowni wracał Wojciech L.

Gdy zauważył Łukasza D., zatrzymał się, wyciągnął maczetę i zaczął go ścigać. Skutecznie. Jednym ciosem maczety praktycznie odciął ofierze przedramię. Kończyna trzymałą się na skrawku skóry. „Wojtas” następnie oddalił się z miejsca zdarzenia.

Ofiara ataku doszła do ul. Żywieckiej. Tam, z powodu silnego krwotoku, Łukasz D. upadł na asfalt. W okolicy była jedna osoba, następnie zatrzymał się samochód, z którego wysiadła kobieta. Nie udało im się pomóc Łukaszowi, nic nie zdziałali również ratownicy medyczni. Ofiara wskazała jednak swojego oprawcę.

„Wojtas” w tym czasie już planował swoją ucieczkę. Wyrzucił maczetę i gotował się do wyjazdu za granicę. To mu się udało. Wrócił do kraju dopiero kilka lat później, mając zagwarantowany list żelazny. W grudniu 2018 roku trafił jednak do aresztu. W tym czasie trwał już jego proces.

Godził się na śmierć

Sąd ustalił, że oskarżony przyznał się do zadania ciosu maczetą, ale nie do zabójstwa. Mimo wszystko właśnie za to odpowiadał Wojciech L. i został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo ma zapłacić 200 tys. złotych zadośćuczynienia dla rodziców ofiary.

Sędzia Jolanta Sepiał podkreśliła, że powód ogromnej agresji i zaangażowania w to, aby złapać i zranić Łukasza D. był irracjonalny i opierał się jedynie na konflikcie klubowym.

W ustnym uzasadnieniu wyroku orzekająca przypominała, iż wie, jaki obowiązuje „kodeks pseudokibiców”, którzy nie chcą zabijać, a jedynie ranić i pokazać, kto rządzi w mieście, ale częste przypadki takich zajść, dodatkowo za pomocą niebezpiecznych narzędzi, doprowadzają do zwiększenia poczucia niebezpieczeństwa w Krakowie.

Zadaniem wymiaru sprawiedliwości jest więc podjęcie takich działań, aby ukrócić tego typu zachowania, a sprawców pobić czy zabójstw karać.

15 lat więzienia, według sądu, jest karą sprawiedliwą z racji tego, iż oskarżony przyznał się do dokonania ciosu maczetą. Wrócił też do kraju i chciał się rozliczyć ze swoją przeszłością. Sąd ustalił również, że oskarżony nie chciał zabić, ale jednocześnie zdając sobie sprawę z poważnych obrażeń, jakie zadał, godził się na nią. Zdaniem składu orzekającego te okoliczności musiały wpłynąć na surowość kary.

Wyrok jest nieprawomocny.