Zieleń na Estońskiej zostaje. Teraz negocjacje o tworzeniu skweru

Teren zielony przy ulicy Estońskiej

Po ubiegłotygodniowej sesji rady miasta mieszkańcy Podgórza Duchackiego mogą się już nie obawiać, że na zielonym terenie przy ul. Estońskiej powstaną bloki. Radni zmienili przeznaczenie działki z zabudowy mieszkalnej na teren zielony. Teraz pozostaje pytanie, na jakich zasadach skwer zostanie zagospodarowany.

Chodzi o ponad hektar zieleni pomiędzy ulicami Estońską, Algierską i Trawniki, niedaleko powstającego parku Duchackiego. Obszar ten należy do miasta, ale jest oddany w użytkowanie wieczyste Spółdzielni Mieszkaniowej „Podgórze”. Zgodnie z umową, miała ona obowiązek do 2018 roku zagospodarować ten teren w formie budownictwa wielorodzinnego. Plany te budziły ostry sprzeciw ze strony mieszkańców.

Ostatnie miesiące upłynęły na wymianie pism pomiędzy Spółdzielnią Mieszkaniową „Podgórze” a jednostkami urzędu miasta. Chodziło o to, by zmienić przeznaczenie działki, przy równoczesnym zabezpieczeniu interesów obydwu stron. Spółdzielni zależało przede wszystkim na tym, by miasto nie nałożyło na nią przewidzianej w umowie wysokiej kary za to, że nie zbudowała bloków.

Radni zdecydowali

W minionym tygodniu radni podjęli kluczową decyzję w tej sprawie. Zmienili sposób zagospodarowania działki na teren zielony i zwolnili spółdzielnię z wynikającej z tego opłaty. – Plan uratowania zielonej przestrzeni wchodzi w decydującą fazę – komentował przed sesją Bogusław Kośmider, Przewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Prezes spółdzielni Maria Santura z ulgą przyjęła decyzję rady. – Czekamy teraz na podpisanie aktu notarialnego. To jest z punktu widzenia spółdzielni niezwykle istotne, bo zdejmuje ze spółdzielni widmo nałożenia kar – mówi Santura.

Kto finansuje, kto zarządza?

Teraz przyjdzie czas na dalsze rozmowy z miastem dotyczące tego, jak ma docelowo wyglądać działka i kto ma sfinansować jej zagospodarowanie. – Próbowaliśmy równocześnie załatwiać sprawy przeznaczenia gruntu i zagospodarowania terenu zielonego, ale miasto zaproponowało podzielenie tych działań na dwa etapy – tłumaczy prezes spółdzielni.

Miasto już nawet w tegorocznym budżecie ma zarezerwowane środki na wykonanie prac – rzecz w tym, że nie może inwestować własnych środków na terenie, którym nie zarządza. Prawdopodobnie trzeba będzie więc sprawę przełożyć na przyszły rok. Najpierw trzeba wypracować akceptowalną dla obydwu stron drogę prawną i przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami co do tego, co na tej ponad hektarowej działce powinno się znaleźć. Zieleń już jest, więc duża ingerencja nie będzie potrzebna. – Po wakacjach przystąpimy do dyskusji i znajdziemy w tym roku rozwiązanie. A może nawet uda się rozpocząć prace – zapowiada przewodniczący Kośmider.

News will be here