Dotąd trener Cracovii przekonywał, że ma bardzo dobre relacje z prezesem Januszem Filipiakiem i często rozmawiają. Przed dwoma wyjazdowymi meczami w Płocku i Lublinie trener zaskoczył dziennikarzy odważnym komentarzem na temat słów swojego zwierzchnika.
W Płocku bez najlepszego strzelca
Przed Pasami dwa ważne mecze wyjazdowe. W sobotę o godzinie 20.30 zagrają w Płocku z Wisłą, a we wtorek w Lublinie z Górnikiem Łęczna – Nie ma planu minimum na te dwa wyjazdy. Na ten moment myślimy o meczu w Płocku i jedziemy tam zagrać o pełną pulę – zapowiada Jacek Zieliński.
Niedawno Cracovia wróciła z Płocka z bagażem czterech goli, po przegranej 1:4. Trener miał wtedy duże problemy kadrowe, ale nie chce tłumaczyć porażki brakami w składzie. – Ten mecz był przede wszystkim nieudany ze względów sportowych. Teraz chcemy się zrewanżować, jest inna sytuacja – mówi szkoleniowiec.
Na boisku beniaminka nie zagrają Jakub Wójcicki, który wciąż trenuje indywidualnie po urazie i Krzysztof Piątek, który w spotkaniu z Arką otrzymał czwartą żółtą kartkę.
Co tydzień inna wypowiedź profesora
Trener skomentował również słowa profesora Janusza Filipiaka z początku tygodnia. Zaprzeczył on swoim wcześniejszym wypowiedziom, że rozmawia z innymi trenerami, a Jacek Zieliński o nich wie. – To są „pierdy”. Ja wtedy zażartowałem, że plan B polega na tym, że codziennie otrzymuję telefony i maile od trenerów, i agentów. Nie powiedziałem, że sprowadzamy trenerów i ich przesłuchujemy. Trener Zielińki ma ważny kontrakt i jeżeli się utrzymamy, to jego pozycja nie jest zagrożona – odpowiedział.
Zieliński, poproszony o komentarz, odpowiedział – jak na siebie – nadzwyczaj odważnie. – Przestałem się przejmować tymi wypowiedziami. Co tydzień jest inna. Skupiam się tylko na pracy z drużyną i najbliższym meczu. Przypominam, że mam ważny kontrakt do 30 czerwca 2019 roku.