Zielone światło dla okien życia dla zwierząt

Pies w schronisku fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Prezydent Jacek Majchrowski zgodził się na stworzenie okien życia dla zwierząt. Z interpelacją w tej sprawie zwróciła się w ubiegłą środę radna Koalicji Obywatelskiej Grażyna Fijałkowska.

Okna życia to miejsca, w których mieszkańcy mogą pozostawiać w sposób humanitarny niechciane psy czy koty zamiast porzucać je, gdzie popadnie – na ulicach, w lasach, śmietnikach, bądź nawet uśmiercać w bestialski sposób. Pierwsze w Polsce i w Europie okno od kilku lat z powodzeniem funkcjonuje w Stolicy. Za jego funkcjonowanie odpowiada tamtejsza Straż dla Zwierząt. Stołeczne okno to sporych rozmiarów buda z zainstalowanym czujnikiem ruchu, który po pojawieniu się w nim zwierzęcia powiadamia dyżurującego strażnika.

– Sama mam cztery koty i dwa psy, wszystkie są przygarnięte. Wyczytałam kiedyś, że w Warszawie funkcjonuje takie okno, i pomyślałam, że ponieważ porzucanie zwierząt to duży problem, to może warto byłoby spróbować w Krakowie – tłumaczy radna. – KTOZ na Floriańskiej nie działa całą dobę, a chcąc oddać zwierzę do schroniska, trzeba wypełnić długą ankietę – na co było szczepione, czy jest agresywne, jaki jest powód oddania, a nie wszyscy chcą się z tego spowiadać – podkreśla.

Współpraca z lecznicami

Zdaniem radnej okno lub nawet kilka okien mogłoby stanąć przy działających całodobowo lecznicach dla zwierząt. Stamtąd porzucone zwierzęta trafiałyby na ul. Rybną. – W takich przychodniach zawsze jest lekarz, który może udzielić pomocy i zawiadomić schronisko – wyjaśnia Grażyna Fijałkowska.

Jej zdaniem na początek okna mogłyby powstać np. przy przychodniach na terenie „starych” dzielnic – w Śródmieściu, Podgórzu, Krowodrzy i w Nowej Hucie.

Schronisko: idea słuszna, ale…

Przedstawiciele krakowskiego schroniska uważają, że idea tworzenia okien życia jest słuszna, pojawia się jednak sporo ale. Szymon Ziemka – dyrektor schroniska, przekonuje, że zasadniczo lepiej jest, gdy zwierzęta trafiają do schroniska. Dzięki temu jego pracownicy, a pośrednio także potencjalni nowi opiekunowie znają historię zwierzęcia, wiedzą,  czy było szczepione, na co chorowało. Z drugiej strony jest świadomy, że opiekunowie zwierząt z niewiadomych przyczyn – bo zrzeczenie się zwierzęcia nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji – niechętnie decydują się na pozostawianie ich w schronisku.

Ziemka zaznacza, że patrząc na kwestię dobra zwierząt, taka idea okien życia jest słuszna. Pomysł należy jednak poważnie przemyśleć i przedyskutować. – Na poziomie idei jest to słuszne i godne pochwały. Rodzi się jednak wiele pytań. Na tę chwilę nie mogę powiedzieć „tak weźmiemy to na siebie”. Jesteśmy bardzo obciążeni funkcjonowaniem schroniska, więc trzeba się zastanowić nad kwestiami finansowania, negocjowania i zawierania umów z przychodniami i w końcu rozliczania środków. Będzie się to wiązało z zawieraniem umów, pertraktowaniem, rozliczaniem, to dla nas dodatkowe obciążenie, bo zdolności organizacyjne mamy momentami na granicy wydolności. Nie wiem też, czy dostalibyśmy dodatkowe środki – stwierdza.

„Psi” prezydent na tak

Pomysł radnej Fijałkowskiej przypadł do gustu prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu, który pozytywnie odniósł się do interpelacji. – Prezydent się zgodził, ale dzisiaj nic nie chcemy obiecywać. Pan prezydent bardzo by chciał zastosować to rozwiązanie, wszyscy wiedzą, że sam jest „psiarzem”, ale trzeba zastanowić się nad tym, jak to sensownie rozwiązać – mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka Jacka Majchrowskiego.

Grażyna Fijałkowska chciałaby, by okna powstały jeszcze w tym roku. Najlepiej przed wakacjami, bo jak podkreśla, to właśnie w tym czasie najwięcej osób decyduje się na porzucenie czworonogów.

News will be here