Znamy założenia programu Mieszkanie Plus

Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa fot. P. Tracz/KPRM

Narodowy Fundusz Mieszkaniowy, wsparcie budownictwa społecznego i subkonta mieszkaniowe – to trzy główne filary na których rząd oprze program Mieszkanie Plus. Wniosek może złożyć każdy, a o kolejności udzielenie wsparcia będzie decydowała specjalna punktacja, uwzględniająca między innymi wysokość zarobków czy liczbę dzieci. Program nie będzie finansowany z budżetu państwa.

Głównym elementem programu będzie utworzenie Narodowego Funduszu Mieszkaniowego, w którym – dzięki wykorzystaniu gruntów Skarbu Państwa – mieszkania będą tańsze. Czynsz ma się wahać w przedziale od 10 do 20 złotych za mkw., w zależności od lokalizacji. Co istotne, program ma być powszechny, dostępny w każdym regionie Polski. Rząd postanowił uwzględnić sytuację różnych grup społecznych, zarówno tych z bardzo niskimi dochodami, jak i klasę średnią. NFM nie będzie korzystał ze środków budżetowych, ponieważ Skarb Państwa posiada aktywa, grunty i nieruchomości. Cena realizacji jednego mkw. z wyposażeniem wyniesie średnio 2,5 tysiąca złotych.

– Wielu młodych ludzi zaczyna start w życie nawet z dobrymi zarobkami, a i tak nie stać ich na własne mieszkanie. Aby je uzyskać, zadłużają się na kilkadziesiąt lat. Ten program dedykujemy klasie średniej. Chcemy żeby Polacy oszczędzali, ale żeby nie odbywało się to kosztem ich standardu życia – mówi premier Beata Szydło.

Przy staraniach o mieszkanie nie zostanie wprowadzona granica wieku. O lokal może ubiegać się każdy, jednak różnić będą się terminy. Powstanie specjalna punktacja, która będzie jasno określać, kto ma pierwszeństwo.  Pod uwagę będzie brana między innymi liczba dzieci czy wysokość dochodów. Program w założeniu ma trwać wiele lat, więc mogą się zmieniać warunki przyznawania mieszkań.

Utrata pracy niestraszna

Program ma też pozbawić Polaków obawy o utratę pracy. Pieniądze gromadzone w ramach kolejnych rat przy wynajmowaniu mieszkania będą finansowały ewentualną spłatę czynszu w przypadku utraty źródła dochodu. Oczywiście oddali to termin otrzymania mieszkania na własność, ale pozwoli na spokojne poszukiwanie pracy.

Drugim elementem ma być wsparcie budownictwa społecznego. Rząd chce zwiększyć kwoty dofinansowania dla samorządów na budownictwo komunalne, a zrezygnuje z budownictwa socjalnego.  W planach jest stworzenie czasowych umów najmu komunalnego.

– W tym momencie gmina traci wpływ na to, kto te mieszkania po wielu latach wynajmuje. W dłuższym okresie czasu ktoś dochodzi do zamożności, a dalej wynajmuje mieszkania komunalne. Po tym czasie gmina sprawdzi czy ta osoba nadal spełnia określone wymogi – mówi wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński.

Rząd doceni oszczędnych

Trzecim filarem będą subkonta mieszkaniowe. Wielu osób nie stać na remont mieszkania czy budowę domu. Specjalne konta dadzą możliwość odkładania środków na remont bądź budowę. Za oszczędzanie państwo będzie przyznawać premię finansową, którą trzeba wykorzystać właśnie na ten cel.

– Program ma zostać przyjęty w czwartym kwartale bieżącego roku. Pierwsza połowa 2017 roku to projekty ustaw dotyczące budownictwa społecznego. Ustawa o Narodowym Funduszu Mieszkaniowym pozwoli w drugiej połowie 2017 roku rozpocząć nabór chętnych na wynajem mieszkań w ramach programu. Planujemy, że inwestycje zostaną rozpoczęte początkiem 2018 roku – informuje minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk.

O ocenę programu Mieszkanie Plus poprosiliśmy Kamila Suskiewicza, eksperta ds. nieruchomości z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego:

– Główny element programu Mieszkanie Plus, czyli budowanie tańszych mieszkań na państwowych gruntach, nie wspiera rynku najmu. Ten program wspiera dochodzenie do własności za pośrednictwem najmu. Jest to dobre rozwiązanie, ponieważ oferuje możliwość dojścia do własności lokalu osobom, które tej możliwości nie miały. Program jest kierowany do osób mało zarabiających, których nie mogą otrzymać mieszkania komunalnego, ale nie stać ich na kredyt mieszkaniowy. Płacąc czynsz będą spłacać nieoprocentowany kredyt – ocenia Kamil Suskiewicz.

Jak program wpłynie na ceny na rynku mieszkaniowym?

– Wszystko zależy od skali programu budowy tanich mieszkań. Wspomniano o budowie nawet 300 tysięcy mieszkań. Jest to ogromna podaż, ale może być rozłożona na kilkanaście lat. Rodzi się też pytanie, na ile dostęp do takich mieszkań będą mieli klienci, którzy do tej pory i tak nie mogli kupić mieszkania od deweloperów? Wiele osób z tej grupy nie było do tej pory stać na kredyt. Nie jest to więc bezpośrednia konkurencja dla rynku deweloperskiego. Deweloperzy będą włączeni w realizację tego segmentu i wykonywać ją na zlecenie państwa. Nie widzę tutaj konkurencji dla rynku deweloperskiego, większa podaż może wpłynąć delikatnie ceny, ale nie spodziewam się spektakularnych zmian – mówi Kamil Suskiewicz.