Znani mają głos. Dlaczego Wisła?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Już dziś kolejne derby! Wiśle, podobnie jak Cracovii, kibicuje wiele znanych osób. Kto i dlaczego na pytanie „za kim jesteś?” odpowiada, że za Białą Gwiazdą?

Maciej Stuhr, aktor

Zanim poszedł w ślady ojca i został jednym z najlepszych polskich aktorów, marzył o karierze piłkarza. Talentu zabrakło, za to determinację miał od najmłodszych lat. Kiedy tylko miał okazję, ubierał sportowy strój i korki, by pobiegać po murawie. Najczęściej są to mecze pokazowe, a na co dzień stawia na inne aktywności – gra w tenisa i bierze udział w triathlonie.

Dlaczego Wisła? Kiedyś w „Przeglądzie Sportowym” przyznał, że jest leniwym kibicem i wybrał klub, który na początku XXI wieku był wizytówką polskiej piłki i odnosił seryjne sukcesy. Na stadion zagląda od wielkiego dzwonu. Gdy Biała Gwiazda mierzyła się w Krakowie z wielkim Realem Madryt, spędził w podróży długie godziny, by dotrzeć pod Wawel aż z Helu.

 

Dariusz Bohatkiewicz, dziennikarz TVP, korespondent zagraniczny

Rodzinne Gorlice są za Wisłą, więc i on od najmłodszych lat sympatyzował z tym klubem. Na pierwsze mecze przyjeżdżał z dziadkiem, a kiedy mieszkał w Krakowie i na Śląsku zawsze starał się jeździć nie tylko na domowe spotkania. Uwielbiał oglądać w akcji Kazimierza Kmiecika, a później drużynę pod wodzą Adama Musiała, z królem strzelców ligi – Tomaszem Dziubińskim.

Od lat kolekcjonuje koszulki drużyn, na których meczach miał okazję być. Jego zbiór liczy już prawie 300 strojów, z czego około 20 to trykoty Wisły. Kiedy tylko pojawia się w Krakowie, kupuje klubowe gadżety, by potem rozdawać je poza granicami kraju i "krzewić miłość do swojego klubu". Pracujący z nim operator kibicuje Legii, ale Bohatkiewicz uśmiecha się, że szalik Białej Gwiazdy wisi wyżej, bo mieszkanie dziennikarza znajduje się nad tym należącym do kolegi.

Choć często bolą go oczy od oglądania polskiej kopanej i ostatnich miernych występów krakowian, mecz to święta rzecz. Najpierw Warta–Wisła, dopiero potem jakiś hit Premier League. W podróż poślubną zabrał żonę do Rzymu – „przypadkiem” w tym samym czasie, gdy drużyna Henryka Kasperczaka rywalizowała z Pucharze UEFA z Lazio.

Uważa, że jak się chce, to wszystko można zrobić. Nie dziwi więc, że oglądał jeden z meczów w wozie satelitarnym, który był w centrum zamieszek w Gruzji. Trzymał też kciuki za polskich żołnierzy, którzy dwoili się i troili, by złamać zabezpieczenia hiszpańskiej telewizji i obejrzeć spotkanie wiślaków w bazie w Iraku.

 

Bronisław Fidelus, kapelan Wisły, były proboszcz bazyliki Mariackiej

Jego następcą w bazylice Mariackiej został… kibic Cracovii, czyli ksiądz Dariusz Raś, o którym pisaliśmy w TYM miejscu. Ksiądz Fidelus wybrał jednak Wisłę, na mecze której jeździł dawniej z kilkoma innymi duszpasterzami świątyni na Rynku Głównym. Zawsze powtarzał, że lubi atmosferę stadionu, lubi wracać do pamiętnego rewanżu z Realem Saragossa, kiedy wiślacy dokonali niezwykłej rzeczy, odrabiając straty po pierwszym spotkaniu i awansując do kolejnej rundy.

Cieszy go głośny, wyrazisty doping, ale denerwują przekleństwa. Kiedyś powiedział, że gdy kibic ma ochotę powiedzieć coś nieprzyzwoitego, powinien zamknąć oczy i ugryźć się w język. Drugą, o wiele spokojniejszą pasją 81-letniego dziś kapłana jest wędkowanie.

 

Andrzej Sikorowski, artysta grupy Pod Budą

Od jego debiutu na trybunach minęło kilkadziesiąt lat. To były czasy bez fanatyzmu, gdzie kibice w weekend chodzili na Garbarnię, Wisłę i Cracovię. Później liczyła się tylko Wisła i ogromna sympatia do idola, legendarnego obrońcy Władysława Kawuli. Na stadionie można było go nie tylko zobaczyć, ale i usłyszeć, gdyż nagrał hymn „Jak długo na Wawelu”.

Nie godził się na bandytyzm na trybunach, który w pewnym okresie mocno ranił Wisłę. Wtedy zrezygnował z wizyt na stadionie.

Kto wygra kolejne derby Krakowa?

  • 36,8%
  • 4,9%
  • 58,3%

News will be here