Zniszczyli pojazd kierowcy Ubera. Straty na 38 tys. zł. „Potępiamy agresję”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Choć policja nie informuje o tym, jakiej branży reprezentanci dokonali zniszczeń samochodu, można domniemywać, że są to taksówkarze, którzy coraz radykalniej reagują na konkurencję w postaci Ubera. – Jeden z nich usłyszał zarzut zniszczenia mienia. Straty zostały oszacowane na ok. 30 tys. zł. Drugi z mężczyzn został dziś przesłuchany – mówi st. aspirant Dariusz Łach z biura prasowego małopolskiej policji.

18 maja. Dwóch mężczyzn zamawia kurs Uberem z okolic Dworca Głównego. Wysiadają przy ul. Szerokiej, rzut beretem od Komisariatu I Policji. Pasażerowie domagają się paragonu od przewoźnika, ale ten tłumaczy, że faktura jest wysyłana drogą mailową. Doszło do kłótni, do której dołączyli inni taksówkarze. Awantura zakończyła się jednak bez rękoczynów. Po wszystkim kierowca Ubera stwierdził, że ma uszkodzony samochód. Auto osoby niezwiązanej z całym wydarzeniem również ucierpiało. Właściciele pojazdów oszacowali szkody na 38 tys. zł.

Policjanci zatrzymali dwie osoby. Jedna z nich już usłyszała zarzut uszkodzenia mienia. Druga została dziś przesłuchana. – Mężczyzna również jest podejrzany o uszkodzenie mienia, ale innego samochodu. Szkody zostały oszacowane na 8 tys. zł. Podejrzanym grozi do 5 lat pozbawienia wolności – to maksymalna kara – mówi st. asp. Łach.

Jak informuje Magdalena Szulc, rzeczniczka Ubera, obecnie w prokuraturze jest kilka spraw związanych z atakami na kierowców korzystających z aplikacji. Firma, zdaniem jej przedstawicielki, udziela „wszelkiego wsparcia, łącznie z prawnym”, aby sprawcy tzw. zatrzymań obywatelskich zostali pociągnięci do odpowiedzialności.

Środowisko potępia agresję

Andrzej Badocha, wiceprzewodniczący taksówkarskiej sekcji „Sierpnia '80” w Krakowie, stwierdza, że związek potępia wszelkiego rodzaju akty agresji. – Zdecydowanym kierunkiem działania związków zawodowych są wszelkie formy prawne – zapewnia taksówkarz.

– Troszeczkę zagłusza się sam fakt, i to nie w opinii samych taksówkarzy, na temat procederu prowadzenia działalności niezgodnie z prawem, co potwierdzają wyniki licznych kontroli. Tak czy inaczej, jedyne rozwiązanie to jak najszybsze wprowadzenie uregulowań prawnych, które mogą poczynić parlamentarzyści – stwierdza przedstawiciel krakowskich taksówkarzy.

Zdaniem Badochy nie chodzi o to, aby przepisy satysfakcjonowały którąkolwiek ze stron, ale aby przedstawiały transparentną wersję działalności przewozu osób. – Nieważne czy nazywa się to taksówką, czy inaczej. Ważne, aby wszyscy się podporządkowali – stwierdza.

Wiceprzewodniczący „Sierpnia ‘80” uważa również, że tylko taki ruch zakończy wszelkiego rodzaju tarcia słowne czy to próby siłowe udowadniania czyichś racji. – Im szybciej to się stanie, tym lepiej dla wszystkich – mówi Badocha.

Po Brnie już nie jeżdżą

– Sąd nie zabraniają Uberowi działalności. Stwierdził tylko, że spółka nie może prowadzić działalność nielegalnie. W Berlinie firma jest w stanie działać zgodnie z prawem, dlatego jestem przekonany, że jeśli chce, może to zrobić – mówi portalowi wiceburmistrz Brna, Matej Hollan.

Sąd Okręgowy w Brnie stwierdził, że kierowcy muszą działać na takich samych zasadach jak tamtejsi taksówkarze. Co ciekawe, również w Brnie dochodziło do licznych starć między kierowcami a „uberowcami”. Uber w drugim co do wielkości mieście Czech działał około 3 miesięcy.

News will be here