Zwierzęta na autostradzie. Zagrożenie i spór o kompetencje

fot. Komisariat Autostradowy Policji

Policja autostradowa ma coraz większy problem z biegającymi po obwodnicy zwierzętami. Powodują one bardzo duże zagrożenie dla ruchu. Policjanci narzekają na słabą współpracę z zarządcą drogi i często sami zajmują się wyłapywaniem zwierząt, z różnym skutkiem. GDDKiA zapowiada zorganizowanie spotkania w tej sprawie.

Problem nie jest nowy, ale – jak twierdzą policjanci – w ostatnim czasie się nasilił. Codziennie na autostradzie pojawiają się dzikie, ale i domowe zwierzęta, regularnie też dochodzi z tego powodu do kolizji. Czarę goryczy przelał przypadek z ubiegłego tygodnia, kiedy na autostradę wbiegły cztery duże psy. Policjanci – choć nie leży to w ich kompetencjach – musieli sami zająć się ich wyłapaniem, ponieważ nikt inny nie chciał tego zrobić.

– Pani z firmy, która ma podpisaną umowę z zarządcą drogi, powiedziała mojemu dyżurnemu, że owszem mogą przyjechać po psa, ale jeśli jest agresywny, to powinien być na smyczy i w kagańcu – opowiada podisp. Krzysztof Lis, komendant Komisariatu Autostradowego. Ostatecznie trzy psy udało się przegonić poza autostradę, a czwartego policjanci złapali do radiowozu. W samochodzie ugryzł jednego z funkcjonariuszy, przegryzł też puszkę z Coca Colą, co skończyło się koniecznością czyszczenia tapicerki i wyłączeniem radiowozu z użytkowania na kilka dni.

– To nie jest nasze zadanie i nie powinniśmy się tym zajmować. Ale nie możemy czekać przez godzinę na przyjazd ekipy, bo zwierzę biegające po autostradzie to realne zagrożenie. Każda minuta jest ważna – tłumaczy policjant.

Czyj to obowiązek?

W praktyce cała sprawa dotyczy tego, do kogo należy obowiązek wyłapywania zwierząt. – Standardowo jest to obowiązek gminy, ale na autostradzie odpowiedzialny jest za to zarządca drogi. Więc Stalexport w przypadku płatnego odcinka i GDDKiA na pozostałej części – mówi komendant Lis.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad jest jednak innego zdania. – Czynności związane z odławianiem zwierząt bezdomnych, np. psów, winny być zgłaszane, a następnie podejmowane przez podmioty zatrudnione przez gminy. Gminy natomiast odmawiają przyjazdu na wskazane miejsce twierdząc, że należy to do zarządcy danej drogi – mówi Iwona Mikrut z biura prasowego GDDKiA. Jak twierdzi, dzika zwierzyna jest wypłaszana poza pas drogowy przez brygady interwencyjne.

Policja: „Łatwiej nam przekazać martwego niż żywego zwierzaka”

Rzeczniczka wymienia obowiązki, jakie wpisane są do umów z firmami odpowiedzialnymi za poszczególne odcinki dróg. Jest to m.in. dojazd do miejsca zalegania zwłok zwierzęcia i ich utylizacja, zapewnienie opieki weterynaryjnej rannemu zwierzęciu czy uśpienie go, gdy nie ma rokowań na poprawę stanu zdrowia. O wyłapywaniu zwierząt nie ma tam jednak mowy.

Jak mówi komendant Lis, tego problemu nie ma na płatnym odcinku autostrady. – Dzwonimy, że jest zwierzę, w kilka minut przyjeżdżają dwa patrole VIA4 i tylko czasem proszą nas o pomoc – chwali. GDDKiA broni się, że firmie Stalexport podlega tylko jeden krótki odcinek, podczas gdy ona sama zarządza nieporównywalnie większym obszarem.

Będzie spotkanie

Po wydarzeniach z minionego tygodnia GDDKiA planuje spotkanie z przedstawicielami policji, Stalexportu i poszczególnych firm. Ma się ono odbyć w najbliższych dniach.