Zwolniona dyrektor miała rację. Miasto przegrywa w sądzie

WSA fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Trzy lata temu dyrektor Zespołu Szkół Inżynierii Środowiska i Melioracji została natychmiastowo zwolniona z funkcji za m.in. niewykonanie polecenia – oddania budynku szkoły innej instytucji. Okazuje się, że Dorota Kocur działała zgodnie z prawem, czego nie można powiedzieć o władzach miasta.

Konflikt na linii władze szkoły – wiceprezydent Katarzyna Król rozgorzał po decyzji urzędników o przeniesieniu pracowników Zespołu Ekonomiki Oświaty do budynku, gdzie obecnie mieści się internat dla dzieci z „meliorki”.

Urzędnicy twierdzili, że przeniesienie uczniów wyjdzie im tylko na dobre, zaś kierownictwo szkoły uważało, że jest to niedopuszczalne i robione bezprawnie – bez zachowania jakichkolwiek terminów i procedur. Dyrektor została więc zwolniona z pracy. Była jednak przekonana, że ma rację w tym sporze.

– Postępowanie skarżącej nie było wyjątkowe lub nadzwyczajne, nie stanowiło niedopełnienia obowiązków lub naruszenia uprawnień określonych prawem i żaden z zarzutów zawartych w zaskarżonym zarządzeniu nie potwierdził zaistnienia takiego uchybienia skarżącej jako dyrektora szkoły, które powodowało destabilizację w realizacji funkcji dydaktycznej, wychowawczej i oświatowej – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w kwietniu 2017 roku. Tę tezę potwierdził pod koniec maja tego roku Naczelny Sąd Administracyjny.

Zarzuty

Miasto sformułowało trzy zarzuty wobec dyrektor ZS, na których oparło decyzję o jej zwolnieniu. Po pierwsze, Dorota Kocur odmówiła podjęcia działań związanych z udostępnieniem pomieszczeń w internacie, aby można było je wykorzystać przez Zespół Ekonomiki Oświaty.

Po drugie, nie wyrażała woli współpracy z gminą. Dodatkowo nierzetelnie i selektywnie informowała pracowników szkoły oraz uczniów i rodziców o zamierzeniach miasta. W ten sposób miała doprowadzić do „poważnego zaniepokojenia i dezorientacji społeczności szkolnej”.

Konflikt ten zbiegł się w czasie ze Światowymi Dniami Młodzieży w 2016 roku. W zespole szkół mieli zostać skoszarowani policjanci. Stosowna umowa w tej sprawie została podpisana z Komendą Wojewódzką Policji oraz krakowską kurią. Dyrektor miała, zdaniem urzędu miasta, podać w wątpliwość możliwość wywiązania się z zapisów porozumienia. Wtedy mówiło się nawet o szantażu ze strony dyrektor.

Kiedy można zwolnić nauczyciela?

Wojewódzki Sąd Administracyjny, który rozpoznawał sprawę, przypomniał, że odwołanie nauczyciela ze stanowiska dyrektora musi być szczegółowo opisane. Powinny się tam znaleźć zarówno zarzuty, jak i ich umotywowanie.

W tym przypadku, jak zauważył sąd: „podstawową okolicznością uzasadniająca natychmiastowe odwołanie skarżącej z funkcji dyrektora było niewykonanie polecenia przekazania innej jednostce organizacyjnej – Zespołowi Ekonomiki Oświaty budynku A wykorzystywanego jako internat ZS”.

Na zdrowy rozsądek prezydent powinien mieć prawo do dowolnego zarządzania mieniem gminy. Tak jednak nie jest, ponieważ dyrektor otrzymała trwały zarząd nad budynkami szkoły, na co wielokrotnie zwracała uwagę. I dopiero jego odebranie bądź zlikwidowanie szkoły (a przypomnimy, że sytuacja wynikła w maju 2016 roku) pozwoliłoby na swobodne dysponowanie nieruchomościami przez władze miasta.

WSA uznał więc, że wydawanie poleceń przekazania budynku innej instytucji było pozbawione podstaw prawnych.

„Od wykonywania poleceń”

Również inne zarzuty nie znalazły uznania sądu. WSA nie ma żadnych wątpliwości, iż dyrektor nie naruszyła prawa, gdy nie wykonała polecenia przekazania budynku internatu ZEO.

Sąd zwrócił też uwagę na stosunek między urzędem a dyrektor. – Podnoszone na rozprawie przez pełnomocnika strony przeciwnej argumenty, jakoby dyrektor szkoły był jedynie od wykonywania poleceń, a nie ich oceniania, nie są zasadne – zauważył WSA.

– Także dyrektor szkoły, który otrzymuje polecenie, (…) którego zgodność z prawem jest obiektywnie wątpliwa, winien w pierwszej kolejności wstrzymać się z wykonywaniem polecenia aż do czasu rozwiania tychże wątpliwości – stwierdza sąd.

WSA zauważył również, że z dyrektor Kocur powinien kontaktować się prezydent miasta lub wiceprezydent, czyli wtedy Katarzyna Król. Tak się jednak nie stało. Polecenia wydawała Joanna Korfel-Jasińska, ówczesna dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta, która, jak podkreśla sąd, nie była zwierzchnikiem skarżącej.

W uzasadnieniu wyroku można przeczytać, że być może taki stan wynikał z pewnej praktyki wydawania poleceń, jednak prawo mówi jasno, że dyrektor szkoły nie podlega pracownikom gminy. Choć dopuszczalne jest to, aby zwierzchnictwo przekazywać. Musi się to odbyć zgodnie z przepisami przy użyciu odpowiednich upoważnień.

Omawiają zarzuty dotyczące porozumienia z policją i stroną kościelną, sąd stwierdził, że zarówno mundurowi, jak i duchowni pozytywnie ocenili wywiązanie się dyrektor z zapisów umowy.

Również kwestie związane z brakiem realizacji funkcji wychowawczej i opiekuńczej, która to miała polegać na inspirowaniu protestu uczniów, zdaniem orzekających była bezzasadna.

News will be here