ZZM jeszcze bardziej zielony

fot. Zarząd Zieleni Miejskiej

W przyszłym roku miejscy ogrodnicy do pracy będą dojeżdżać bezszelestnymi elektrycznymi samochodami. Zarząd Zieleni Miejskiej kupił dwa wózki akumulatorowe, dobrze znane ze służby dla ZOO, poczt czy dworców kolejowych. Oprócz aut, do dyspozycji pracowników będą też nowe, elektryczne narzędzia.

To poważny krok w przetaczającej się przez Kraków „zielonej rewolucji”. Dla urzędników kwestie zanieczyszczenia powietrza czy emisji hałasu, a więc poniekąd komfortu mieszkańców powoli przestają być „fanaberią” ekologów, a stają się jednym z kluczowych zagadnień. – Dla nas istotą jest to, że z punktu widzenia użytkowników parku ten sprzęt jest przyjaźniejszy, bo raz – nie generuje spalin, a dwa – nie generuje hałasu. Technika poszła do przodu i ten sprzęt będzie stawał się coraz powszechniejszy – tłumaczy Łukasz Pawlik, wicedyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.

Mały, a wariat

Niewielkie Samochody pomieszczą dwoje pracowników, zaś na pace będzie można przewozić ziemię, rośliny, narzędzia czy śmieci. Przystępując do przertargu, Zarząd Zieleni Miejskiej podpatrywał rozwiązania stosowane w innych miastach, nie był to więc zakup „kota w worku”. – Katowicka zieleń od kilku lat korzysta z podobnych pojazdów, znamy ich wady, zalety i wiemy, na co uważać, dlatego myślę, że się sprawdzą – podkreśla Pawlik.

Auta będą służyły do obsługi Parku Jordana i Parku Krakowskiego, a stacjonować będą w siedzibie ZZM na stadionie Wisły. Ze względu na nieduże odległości, jakie będą przemierzać, nie ma obaw o to, że w którymś momencie zabraknie prądu.

Dotychczas podstawowym autem był bus, który z jednej strony ma więcej możliwości, ale ma też wady – jest duży, nie wszędzie wjedzie, nie wszędzie też w parku można go zostawić. – Wózek elektryczny jest niewielki, zwrotny, cichy i pod tym względem bardzo wygodny – podkreśla wicedyrektor ZZM.

Także nowe narzędzia kupione przez Zarząd niosą powiew małej rewolucji. Dotychczasowe podkaszarki czy nożyce do żywopłotów, napędzane silnikami spalinowymi były nie tylko nieekologiczne, ale i nieporęczne.

Tradycyjne narzędzia mają silnik i zbiornik paliwa zintegrowany z narzędziem, przez co są ciężkie i nieporęczne. Nowe nabytki  są cichsze i poręczniejsze. Dzięki akumulatorowi umieszczonemu w plecaku, noszonym przez obsługę ogrodnicy mogą dokładniej wykonywać swoje zadania.

ZZM idzie z prądem

Zakup aut i elektrycznych narzędzi zwiastuje sporą zmianę w dotychczasowym podejściu do bieżącego utrzymania zieleni. Przygotowując grudniowe przetargi na utrzymanie zieleni przez najbliższe trzy lata, ZZM przyjął za jedno z kryteriów korzystanie z elektronarzędzi i posiadanie ekologicznej floty pojazdów. Nie było to kryterium obligatoryjne, jednak potencjalni wykonawcy za proekologiczne postawy otrzymywali dodatkowe punkty. – Praktycznie wszyscy wykonawcy zadeklarowali używanie narzędzi elektrycznych, a duża część korzystanie z pojazdów elektrycznych, tak będzie m.in. na bulwarach – mówi Pawlik.

Przestawienie się służb komunalnych na ekologiczne rozwiązania będzie procesem, który z pewnością potrwa kilka lat. O ile w przypadku narzędzi ogrodniczych różnice w cenach pomiędzy tymi elektrycznymi i tradycyjnymi, spalinowymi jest niewielka, o tyle w przypadku pojazdów może być znacząca, o czym przekonało się Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, kupując elektryczne zamiatarki. Jednak Kraków, chcąc przystąpić do ligi europejskich miast, musi podjąć zdecydowane działania.