Bez sygnalizacji drogowej jeździłoby się lepiej?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Po wtorkowym niezaplanowanym eksperymencie, kiedy to w kilku newralgicznych miejscach podczas szczytu komunikacyjnego nie działała sygnalizacja świetlna, kierowcy są podzieleni. Część twierdzi, że światła należałoby zupełnie wyłączyć, co pozwoliłoby na upłynnienie ruchu. Co na to policja i ZIKiT?

Między godzinną 16 a 19 w kilku punktach miasta nie działały światła drogowe. Tak było m.in. na rondzie Grzegórzeckim i Mogilskim. Podobnie było na kilku kluczowych skrzyżowaniach. Po ukazaniu się informacji na ten temat pojawiły się komentarze, że dzięki temu po Krakowie znacznie lepiej się jeździło.

„To raczej poprawa, a nie awaria”, „I nagle nie ma korków”, „Autobusy punktualne. Częściej takie awarie niech będą” – to tylko kilka przykładów pochwały awarii zasilania. Nie zabrakło apeli i całkowitego wyłączenia sygnalizacji. To jednak nie przejdzie. Dlaczego?

Nie będzie eksperymentu

– Problem w tym, że sygnalizacja nie jest montowana ze względu na płynność ruchu, tylko ze względu na bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu, szczególnie tych niechronionych – odpowiada Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Choć można zapytać ponownie: dlaczego, skoro na pierwszej obwodnicy świateł nie ma? – O ile wyłączenie sygnalizacji w rejonie I obwodnicy na to bezpieczeństwo nie wpływa, bo są tam inne elementy bezpieczeństwa ruchu drogowego i samochody nie osiągają dużych prędkości, to wyłączenie jej na większych skrzyżowaniach przyniosłoby niepożądane skutki – twierdzi przedstawiciel miejskiej jednostki.

– Również ze względów bezpieczeństwa nie decydujemy się na wyłączanie sygnalizacji w nocy, choć kierowcom może się to wydawać bezsensowne – uważa Hamarnik.

Światła pomagają

Podobnie uważa nadkomisarz Tomasz Seweryn, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. –  Są skrzyżowania, gdzie rzeczywiście jest nieduże natężenie ruchu i tam można wyłączyć sygnalizację. Tak jest na pierwszej obwodnicy, gdzie dominuje ruch pieszy. Nie odnotowujemy tam większej liczby zdarzeń – mówi policjant.

Nadkom. Seweryn jednak nie wyobraża sobie, aby wyłączać światła np. na rondzie Matecznego. – Sygnalizacja jest po to, aby pomagać uczestnikom ruchu, a nie przeszkadzać. Niestety, jeszcze nie ma tak dobrego zrozumienia między kierowcami, pieszymi i rowerzystami, aby rozważać wyłączenie sygnalizacji w całym mieście – stwierdza.

Również nocą taki pomysł by nie przeszedł. Wszystko przez ułańską fantazję kierowców. – Proszę sobie wyobrazić, że nie ma świateł np. na Wielickiej. Rozwijane prędkości przez niektórych prowadzących mogłyby mieć opłakane skutki – uważa nadkom. Tomasz Seweryn.

Co do większej liczby miejsc, gdzie sygnalizacja mogłaby zniknąć, to pod uwagę brane jest tylko centrum miasta. –  Jednak wymaga to głębszej analizy – dodaje policjant.