Po tragicznych wydarzeniach w krakowskich placówkach medycznych pojawił się pomysł wprowadzenia bramek i detektorów metalu. Władze miasta nie widzą jednak w tym sensu – zamiast tego stawiają na profilaktykę i szkolenia.
– Myślałem o bramkach, detektorach, ale przy takim przepływie ludzi tworzylibyśmy tylko kolejki, zamiast realnie poprawić bezpieczeństwo – powiedział Bogdan Klimek, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Krakowa, podczas posiedzenia komisji praworządności.
Tragiczne wydarzenie, o których wspomniał prezydencki urzędnik, miało miejsce 29 kwietnia w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. 35-letni mężczyzna wtargnął do gabinetu poradni ortopedycznej i zaatakował nożem lekarza, dr. Tomasza Soleckiego, zadając mu liczne rany kłute. Pomimo natychmiastowej operacji i wysiłków zespołu medycznego, lekarz zmarł. Napastnik, niezadowolony z przebiegu leczenia, został zatrzymany przez ochronę i przekazany policji. Sprawa jest przedmiotem śledztwa prokuratorskiego.
Jak podkreślił, mimo że personel szpitali nie spodziewa się ataku od osób szukających pomocy, zdarzenia takie jak ostatnie wstrząsają opinią publiczną i rzucają „negatywny cień” na miasto. Dlatego konieczna jest – jego zdaniem – kontynuacja działań prewencyjnych. – Ważna jest profilaktyka. Szkolenia powinny być prowadzone – zaznaczył.
Przypomniał, że w 2022 roku, w ramach programu „Bezpieczny Kraków”, przeszkolono 100 pracowników magistratu mających kontakt z klientami. W 2024 roku szkoleń już nie zrealizowano, ale – jak przyznał Klimek – po ostatnich wydarzeniach widać ich pilną potrzebę.
Policja: Robimy warsztaty
O działaniach prowadzonych w tym zakresie mówił również podinsp. Piotr Jarzęcki, naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. – W 2024 roku przeprowadziliśmy 16 warsztatów stacjonarnych w placówkach medycznych. Omawiano na nich m.in. zasady ewakuacji, reakcję na atak czy pojawienie się osoby z niebezpiecznym narzędziem – relacjonował.
Szkolenia miały charakter praktyczny i były dobrze odbierane przez uczestników. – Widać, że jest potrzeba, aby dalej je prowadzić. Mamy kolejne zgłoszenia z placówek – dodał Jarzęcki.
Zastępca komendanta przyznał, że policja interweniuje w szpitalach głównie w sprawach zakłócania porządku przez osoby pod wpływem alkoholu. – Nie obserwujemy radykalnego zwiększenia agresji wobec personelu. Oczywiście zdarzają się sytuacje, gdy pacjenci są niecierpliwi, bo czekają kilka godzin – zaznaczył.
Problemem nielegalne parkowanie
Problemy wokół szpitali nie ograniczają się jedynie do kwestii bezpieczeństwa osobowego. – W rejonach placówek medycznych mamy jeden zasadniczy problem, który regularnie zgłaszają nam dyrekcje – chodzi o parkowanie – mówi Zbigniew Ulman, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Krakowie. Jak tłumaczy, liczba odwiedzających zdecydowanie przewyższa liczbę dostępnych miejsc postojowych, co utrudnia płynność ruchu i stwarza ryzyko zablokowania dojazdu dla karetek.
Drugą istotną kwestią są nieuprawnione osoby zajmujące miejsca przeznaczone dla niepełnosprawnych. – To powtarzający się problem, który wymaga bieżących interwencji – dodaje Ulman. Funkcjonariusze reagują także na zakłócanie porządku publicznego w obrębie placówek.