Ogłoszone przez premiera i ministra zdrowia nowe ograniczenia wymusiły zmianę dotychczasowych decyzji dotyczących funkcjonowania komunikacji miejskiej.
Zgodnie z nowym rozporządzeniem, w autobusach i tramwajach może przebywać tylko tyle osób, by zajęte było maksymalnie co drugie miejsce siedzące.
Już na krótko po konferencji prasowej dyrektor Zarządu Transportu Publicznego wyraził wątpliwość co do możliwości realizacji tej zasady. Szczególnie, że kierowcy i motorniczy zostali – ze względów epidemiologicznych – odseparowani od pasażerów wydzieloną strefą.
Nie cięcia, a wzmocnienia
Teraz znana jest już decyzja dotycząca tego, w jaki sposób zmniejszyć liczbę osób w pojazdach – która i tak w ostatnim czasie spadła bardzo znacząco. Część kursów notuje spadek o nawet 80-90 procent w porównaniu z normalnym stanem, ale w godzinach szczytu z komunikacji miejskiej korzysta więcej osób.
ZTP zdecydował o skierowaniu do obsługi linii maksymalnej dostępnej liczby autobusów. Nie chodzi przy tym o wszystkie pojazdy, a raczej o wszystkie, które MPK i Mobilis są w stanie skierować do ruchu przy obecnej liczbie prowadzących. Część pracowników korzysta bowiem zgodnie z prawem z możliwości opieki nad dziećmi. Na trasy ma wyjechać również więcej tramwajów.
Najbardziej popularne linie
– Wszystkie siły jakie są do zadysponowania, a szczególnie w szczycie porannym, będą wykorzystywane. Dodatkowe kursy rezerwy przewidujemy na osiemnastu liniach autobusowych miejskich – powiedział dyrektor ZTP Łukasz Franek. – To takie linie jak 139, 172, 163, 125 czy np. 173 i kilka linii tramwajowych, np. 9 i 52. Tam, gdzie z naszych obserwacji wynikało, że napełnienia są najwyższe – stwierdził.
– Wszystkie pojazdy, które są możliwe do skierowania do ruchu, zostaną skierowane – podsumował.
